Wyciągnęła kluczyki
Magda była prostytutką. Wydawało się już, że z tym zerwała. Ale z taką przeszłością trudno ot, tak z dnia na dzień zmienić życie.
Czytaj też: Agencja towarzyska pod nosem ADM
Zaczaili się w lesie
Nie jest łatwo zapomnieć, skoro nie zakończyło się starych znajomości, a przy tym zawarło nowe przyjaźnie, nie mniej skomplikowane. Tak było z 33-letnią Magdaleną. Kobieta osiedliła się w Czersku na dobre. Wydawało się, że w nowym środowisku wyjdzie na prostą i odmieni swoje życie.
15-latka z Lipna zastraszała i szantażowała młodsze dzieci. Odpowie za to
Czy sama tego chciała? Niekoniecznie. Dowodzą tego dwie przestępcze intrygi, w których wzięła udział. W grudniu ub.r. do kobiety przyjechał dawny "znajomy". Wiedział, że była prostytutką. Umówił się z nią telefonicznie, że przyjedzie do Czerska. Oczywiście, nie z wizytą towarzyską. Mężczyzna był gotowy zapłacić za seks.
Pojechali razem autem poza miasto. Magda wskazała klientowi odludne miejsce. Stwierdziła, że celowo je wybrała, bo nie chce, by ktoś ją rozpoznał w dwuznacznej sytuacji.
Zatrzymali się na drodze gruntowej w lesie. Do niczego jednak nie doszło. Kobieta najpierw zapaliła papierosa, a za chwilę do samochodu... podeszło dwóch mężczyzn. W tym momencie dla jej byłego klienta wszystko stało się jasne. Magda zastawiła na niego pułapkę. Jarosław G., jej wspólnik, wyciągnął klienta z auta za kurtkę, a następnie uderzył go w głowę. Drugi napastnik zażądał pieniędzy i telefonu komórkowego. Gdy dostali co chcieli, zostawili napadniętego w spokoju. Oddali mu kluczyki od auta, które wcześniej ze stacyjki wyciągnęła Magda. W sumie okradli go na 900 zł.
Krępujące fotki
33-latka nadal miała notes z telefonami swoich byłych klientów z 2009 r., gdy w Świeciu prowadziła agencję towarzyską. G. o tym wiedział i wymógł na niej, by mu go wydała. Powiedział, że ma pomysł na zarobek. Jaki?
Na pierwszy ogień poszedł mieszkaniecŚwiecia. G. dzwonił do niego kilkakrotnie. Powiedział, że nie opublikuje w internecie jego nagich zdjęć w krępujących intymnych sytuacjach, jeżeli przekaże mu tysiąc złotych.
Ponieważ mężczyzna nie chciał płacić, zadzwoniła do niego Magda. Dodała, że faktycznie ma jego zdjęcia, a G. rzeczywiście jest gotowy szybko opublikować je w sieci.
Ostatecznie mężczyzna zdecydował się powiadomić śledczych, a szantażyści wpadli w policyjne sidła. Okazało się, że fotek nie było.
Jaka kara spotka 33-latkę? Już wiadomo. Prokurator wnosi, by był to rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Imię oskarżonej zostało zmienione.
Czytaj e-wydanie »