Czersk. Scena rdzewieje pod gołym niebem

To śmieszne - mówi młoda czerszczanka. - Miasto kupiło scenę, a teraz nie ma jej kto rozkładać. Trzeba wynajmować specjalną firmę, a to kosztuje sporo. Jaki więc jest sens?

Przeczytaj także:Czersk. Niech ocieplą budynek, a potem budują drogę

O wyjaśnienie poprosiliśmy wiceburmistrza Czerska Jana Gliszczyńskiego. Odpowiada, że owszem problem z rozkładaniem sceny jest, ale głównie z jej przewozem i magazynowaniem. Stąd gmina prowadzi negocjacje z jedną z firm, która miałaby za zadanie zadbać nie tylko o dowiezienie sceny na miejsce imprezy, ale i ciągły nadzór nad jej stanem (odpowiednie magazynowanie i właściwa konserwacja).

- Nasi pracownicy nie mają atestów na przewożenie sceny, jest też ona przechowywana nieodpłatnie pod gołym niebem na terenie Zakładu Usług Komunalnych - mówi wiceburmistrz. - Nie wyobrażam sobie jednak, by zimą nadal tam była, a nie w garażu.

Wiceburmistrz zapewnia, że koszty będą niższe niż gdyby, jak dawniej, wypożyczać scenę.
- Za wypożyczenie firmy biorą od trzech do czterech tysięcy - informuje. - A my za miesięczny nadzór zapłacimy ok. tysiąca złotych, a za dowiezienie na imprezę od tysiąca do dwóch tysięcy. Rocznie wydamy ok. 20 tys. zł, podczas gdy poprzednio płaciliśmy od 30 do 40 tys. zł. Rachunek ekonomiczny jest absolutnie korzystny.

Jak udało się dowieźć scenę na mikołajki? Zrobił to "grzecznościowo" jeden z kierowców. - Jest jednym z naszych pracowników, ale ma inne obowiązki, więc nie mógłby się tym zajmować częściej - mówi wiceburmistrz. - Zresztą, gdyby nawet, wciąż otwarta byłaby kwestia przechowywania sceny i jej konserwacji.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!