Macie podobne obserwacje - podzielcie się nimi z nami na www.pomorska.pl/forum
Praga należy do miast często odwiedzanych przez turystów, również z Polski. Spragnieni dobrego jadła siadamy więc w ładnej restauracji i zamawiamy czeskie potrawy. I już nas mają kelnerzy.
W niektórych restauracjach pięknej Pragi (a jest ich bardzo dużo) kelnerzy sami doliczają napiwki do rachunku. W innych knajpach po lewej lub prawej stronie Wełtawy trzeba samemu doliczyć coś do rachunku. Szczytem bezczelności jest sugerowanie, ile "koronek" taki napiwek powinien wynosić. Kasta kelnerów w Pradze wykorzystuje też nieznajomość języka czeskiego lub udaje, że nie rozumie angielskiego.
Wprawdzie za uroki Pragi trzeba słono zapłacić, ale są granice przyzwoitości. Na szczęście w Polsce napiwek w większości miejsc jest całkowicie dobrowolny.