Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czterdzieści lat z modelami pływającymi. Ale ile sukcesów

Szymon Cieślak
Roman Jarmuż z modelem pływającym i latającym. W tle szafa z około trzydziestoma pucharami zdobytymi podczas zawodów modelarskich.
Roman Jarmuż z modelem pływającym i latającym. W tle szafa z około trzydziestoma pucharami zdobytymi podczas zawodów modelarskich. Szymon Cieślak
Roman Jarmuż modelarstwem zaczął się zajmować już w latach siedemdziesiątych. W tym roku mija 40 lat jego pracy w tej profesji.

Pan Roman jeszcze w latach siedemdziesiątych zaczął się interesować modelarstwem. Nawet jednostkę wojskową wybrał pod tym kątem - aby mógł realizować swoją pasję. To był ważny wybór, bo zasadnicza służba wojskowa trwała wtedy dwa lata.
- Podczas służby poznałem modelarza w stopniu porucznika. To od niego kupiłem pierwszą książkę na temat radiosterowania. Potem wszystko poszło za ciosem. Kiedy wróciłem do domu, zacząłem budować modele. Najpierw były to modele latające, ale nikt ni potrafił skorygować moich błędów, więc się zniechęciłem. Wtedy zacząłem budować modele pływające - Roman Jarmuż opowiada o początkach swojej pracy.
Początki nad żnińskim akwenem
Pierwszy jacht, który zbudował był to "Zefirek" - model z książki kupionej od wspomnianego porucznika. Sam zaczął budować aparatury sterujące. Nie tylko, żeby nauczyć się samemu je składać, ale przede wszystkim dlatego, że jedna aparatura kosztowała około siedem czy nawet osiem jego ówczesnych, comiesięcznych wypłat. W 1980 roku zbudował drugi model, który pływał po wodach Małego Jeziora Żnińskiego - są na to dowody - zdjęcia w albumie pana Romana.
Zresztą na tych czarno - białych fotografiach widać coś jeszcze. To tłumy kibiców, obserwatorów, czy po prostu gapiów, którzy zauważyli coś interesującego nad żnińskim akwenem i pełni podziwu przyglądali się. Zresztą nie ma się co dziwić, bo wtedy nie było jeszcze tych wszystkich dzisiejszych "rozpraszaczy": telewizji, internetu, a rozrywki człowiek musiał sam sobie rozrywkę wyszukać.
W latach osiemdziesiątych działalność modelarską Romana Jarmuża zauważył mgr. Andrzej Jankowski i stworzył sekcję w ognisku pracy pozaszkolnej. Potem modelarze przenieśli się do Młodzieżowego Domu Kultury, a swoją bazę mieli w nieistniejącym już budynku nad żnińskim akwenem. To pozwoliło rozwinąć działalność. Budowali modele, startowali w zawodach.
W międzyczasie Roman Jarmuż po pierwszych przygodach z modelami żaglowymi przerzucił się na ślizgi, ale po jakimś czasie problemy z silnikami spalinowymi, które je napędzały spowodowały, że wrócił do żaglówek.
- Jak rozwinęliśmy działalność to zaczęliśmy osiągać coraz wyższe lokaty za zawodach - mówi Roman Jarmuż i wspomina czasy kiedy powołano go kilkakrotnie do kadry narodowej. Brał udział w mistrzostwach Europy i świata. Poznał także pracę modelarzy od innej strony - był sędzią mierniczym - mierzył wielkość żagli. W 2000 roku był w czołówce, tuż za mistrzem świata.
Zamiast w papierosy, inwestuje w modele
Teraz pracownia modelarska znajduje się w Zespole Publicznych Szkół nr 1 przy ul. Szkolnej. Na zajęcia przychodzi trzech chłopaków. Ale są też sukcesy. Szymon Łasut - Balcerzak w tym roku został Mistrzem Polski Jachtów Sterowanych Radiem F5 w grupie młodzików.
- Szymon nie ma sobie równych - mówi pan Roman.
Przez te czterdzieści lat zmieniło się kilka rzeczy. Na przykład już nie trzeba samemu budować aparatury sterującej, bo kosztuje o wiele mniej niż w czterdzieści lat temu.
- Nie ma z tym problemu - mówi R. Jarmuż. - Jak ktoś przez miesiąc nie będzie palił to kupi sobie taką aparaturę. Taka jest różnica. To niesamowite.
Model pływający czy latający lepiej kupić u modelarza, który fachowo zajmuje się budową kadłubów. Resztę urządzeń można samemu zamontować.
To hobby kształtuje charakter
- Ta profesja przynosi tyle satysfakcji, że mógłbym się podzielić - mówi Roman Jarmuż. - Działalność modelarska kształtuje charakter. Człowiek uczy się wszystko robić solidnie. Inaczej nie ma co zaczynać. To hobby uczy też dokładności i systematyczności. Dzięki modelarstwu nauczyłem się być solidny i to zaprocentowało w pracy zawodowej. Na przykład w wojsku przydała mi się umiejętność dokładnego lutowania.
Ostatnio pan Roman zaczął się zajmować modelami latającymi.
- Nie żałuję tych wszystkich lat poświęconych modelarstwu. Jestem bardzo zadowolony - słyszymy.
Roman Jarmuż cały czas startuje w klasie F5. Podczas tegorocznych Otwartych Mistrzostw Polski Jachtów Sterowanych Radiem w klasie F5 w Żninie dostał podziękowania, gratulacje i życzenia z okazji 40-lecia pracy modelarskiej. To były już piętnaste zawody modelarskie w Żninie pod egidą Ligi Obrony Kraju.
- Cieszę się, że spotkałem Zdzisława Paluszkiewicza, prezesa LOK, który jest przychylny modelarzom. Dzięki niemu przez piętnaście lat organizowaliśmy zawody w Żninie. On zajmował się między innymi terminami, sponsorami, a ja stroną techniczną. Tak się uzupełnialiśmy - dodaje Roman Jarmuż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na znin.naszemiasto.pl Nasze Miasto