Krótki film o Brodnicy autorstwa Zdzisławy Marciniak i Wiesława Jankowskiego był interesującym wstępem do zbilansowania osiągnięć miasta w ostatnich kilku latach. Był przede wszystkim esencją tego, o czym można by mówić długo, aż do znudzenia. Stąd organizatorzy konferencji wybrali taką właśnie formę.
Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał Marek Hildebrandt, który stwierdził, że konferencja ma charakter wyborczy i nie ma o czym mówić. Następnie zabrał swój głos
i wyszedł.
Za nim przemknął jeden z radnych. Później też ludzie wychodzili z sali Brodnickiego Domu Kultury - do toalety i na papierosa.
Warto było jednak wysłuchać sygnałów od mieszkańców, dotyczących choćby spraw, o których film nie mówił. - Jesteśmy odcięci od świata - sygnalizowali mieszkańcy budynków socjalnych z okolic ul. Sikorskiego. - Mieszkamy w lesie, ulica Świerkowa jest ciemna, nie dojeżdża tam autobus, niebezpieczne jest przejście przez tory kolejowe, a dzieci nasze chodzą do szkoły, bywa, że tamtędy. Zapraszamy do nas, na piechotę, panie burmistrzu.
Temat na najbliższe miesiące i przynajmniej dwa lata. Do tego trudne rozmowy z koleją. Spodziewana jest mobilizacja mieszkańców, aby w sprawach najprostszych pomóc sobie samemu.
Komunikacja - okazało się, iż zmodernizowany układ komunikacyjny, będący jedynie częścią większego projektu, krytykowany jest z tzw. wskazaniem błędów, które można zniwelować przez projektantów. Właśnie mają zamiar przyjechać do Brodnicy i zobaczyć funkcjonowanie swego dzieła, jeszcze w okresie gwarancyjnym (np. synchronizacja sygnalizacji świetlnej, skręt w Lidzbarską, przejście dla pieszych).
Kierowcy z osiedla Grażyny domagali się prostego zabiegu - uczynienie ul. Nowej i Grażyny ulicami głównymi, bo to poprawi bezpieczeństwo. Kom. Mirosław Dąbrowski z KPPolicji był powściągliwy w ocenie tego projektu, ale będzie on jeszcze przedmiotem analizy w miejskiej komisji.
Prawdę o miejskich inwestycjach uświadomił zebranym dr Jan Kempa, człowiek z zewnątrz, specjalista od drogownictwa w bydgoskiej Akademii Techniczno-Rolniczej.
- Kilometr drogi
asfaltowej to trzy miliony złotych, sto metrów mostu to dziesięć milionów. Ale to nie przeszkody. Walczcie o pieniądze z Unii, a ja z zespołem doradców służę pomocą w dobrze przygotowanym wniosku. Przy okazji: w kolejności alfabatycznej, swoich gości zagranicznych, przyjaciół wożę do Brodnicy, Chełmna, Torunia. Możecie być dumni ze swego miasta.
Podczas środowej konferencji w BDK nie padło ani jedno słowo o nadchodzących wyborach, o przyszłym samorządzie, czy kandydatach na burmistrzu.