Czy zamieszanie wokół niefortunnego ogłoszenia w ogóle było potrzebne?

Ogłoszenie ukazało się w "Gazecie Wyborczej". Zaczyna się od słów (widocznych, bo wydrukowano je na pół strony) "Województwo Kujawsko-Pomorskie z siedzibą w Toruniu przy Placu Teatralnym 2 ogłasza przetarg nieograniczony...". Ten zwrot zdenerwował Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. Na stronie TMMB pojawiła się w poniedziałek riposta. "Nie zorientowani Czytelnicy w całej Polsce a nawet dziennikarze dają się na takie oszustwa nabrać i np. do rankingów miast wojewódzkich wybierają tylko Toruń. Być może Urząd Marszałkowski w Toruniu cierpi na niedosyt władzy, ale nie zmienia to faktu, że wojewoda znajduje się w Bydgoszczy a marszałek w Toruniu. Natomiast zawłaszczanie sobie całej władzy, i to w dodatku za nasze podatników pieniądze, jest delikatnie mówiąc nieuczciwe i nie ma nic wspólnego z deklarowanym partnerstwem metropolitalnym. Kopernik skręca się ze wstydu" - czytamy na www.tmmb.pl. Oświadczenie zostało też przesłane do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.

A może to po prostu przypadek, błąd, złe sformułowanie?
- To żadne przeoczenie. Byłoby tak, gdyby pojawiło się jedno ogłoszenie, a było ich więcej. Towarzystwo zareagowało, bo domagamy się prawdy i partnerstwa, a nie urabiania określonych opinii o województwie i Bydgoszczy. Kropla drąży skałę i za chwilę będziemy w kraju traktowani jak powiat. Jeśli Toruń chce współpracy, to niech traktuje nas jak partnera, z szacunkiem - mówi Jerzy Derenda, prezes TMMB.

Tymczasem toruński urząd twierdzi, że wszystko było w porządku, ale nie do końca.

- Pierwsza część została napisana poprawnie, bo to właśnie Województwo Kujawsko-Pomorskie, a nie Urząd Marszałkowski jest jednostką prawną, która ogłasza przetargi. Taki jest wymóg prawny. Druga część "z siedzibą w Toruniu" jest niefortunna, bo wystarczyłoby zastosować inne rozwiązanie, dodać, że chodzi o Urząd Marszałkowski, a wszystko byłoby jasne - tłumaczy Beata Krzemińska, rzecznik marszałka.

Dodaje, że niepotrzebnie TMMB robi z całej sprawy aferę, a jego zarzuty są po części nieprawdziwe, a po części absurdalne.

Żeby się przekonać o wiedzy Polaków na temat dwuwładzy w naszym regionie zapytaliśmy losowo wybranych Polaków o nazwisku Kowalska lub Kowalski o to, czy stolicą województwa jest Bydgoszcz, czy Toruń. Nasza mini-ankieta była podchwytliwa, bo nie zawierała odpowiedzi "C". Jej wyniki nie są co prawda wiążące, ale i tak ciekawe. Pani Kowalska z Warszawy nie wie, które miasto jest stolicą naszego regionu. Pan Kowalski z Wrocławia, po zastanowieniu, mówi, że Bydgoszcz. Podobnie Kowalscy z Gdańska i Poznania. Z kolei pani Kowalska z Krakowa twierdzi, że stolicą Kujawsko-Pomorskiego jest Toruń, tak samo odpowiada na nasze pytanie Kowalski z Białegostoku. Prawidłowo (stolicami są oba miasta) jedynie pan Kowalski z Łodzi.