https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Czysta polityka - Marszałek i jego żołnierze

Janina Paradowska
Marszałek Marek Jurek nie chce powiedzieć, jakie ma polityczne plany.

Być może po niespodziewanym i nazbyt emocjonalnym opuszczeniu PiS jeszcze ich po prostu nie ma, ale jest już sondaż, który pokazuje, że partia Jurka mogłaby liczyć na prawie 5 proc. poparcia. Jeszcze parę spacerów sejmowym korytarzem w otoczeniu kamer, jeszcze trochę emocji: zrezygnuje ostatecznie czy też zgodzi się pozostać marszałkiem, a będzie ponad 5 proc. W sondażu nawet o nową partię nie pytano. Po prostu ankietowani sami z siebie powiedzieli: oto nasz przywódca. Też dali się ponieść emocjom.

Nie bardzo wiadomo tylko, gdzie są te partyjne szeregi. Zadeklarował się na przykład poseł Marian Piłka. Ale poseł ten deklarował się kilka razy w różnych miejscach. Był w Akcji Wyborczej Solidarność i jako pierwszy wyszedł przed kamery i powiedział: Marian Krzaklewski nie realizuje prawdziwego programu. Na prawicy obrońców prawdziwego programu jest zawsze sporo. Nic dziwnego, że w ślad za nim poszli inni i w efekcie skutecznie zlikwidowali AWS. Może mają teraz plan zlikwidowania PiS? Jarosław Kaczyński jednak to nie Krzaklewski i tak łatwo sobie partii wyrwać nie da. Po prostu PiS to partia Kaczyńskiego.

O wierności marszałkowi mówi poseł Artur Zawisza, ale i on ma problem. Nie bardzo wiadomo, komu będzie w razie czego wierny: komisji bankowej czy zasadom reprezentowanym przez marszałka i pójdzie gdzieś wraz z nim. Kaczyński może przecież w każdej chwili powiedzieć: zawisza nie nadaje się na przewodniczącego (na dodatek będzie miał rację). I co wtedy? Przywódcą nowego ugrupowania miałby być Kazimierz Ujazdowski, też najwyraźniej stosunkami w PiS sfrustrowany, ale Ujazdowski, w którym część działaczy pokładała nadzieje, mówi: nie będę zakładał żadnej nowej partii. Jest oczywiście kilku innych posłów, którzy deklarują wierność Markowi Jurkowi, można jednak zauważyć, że ich grupa topnieje. Jest więc przywódca, ale wojska nie widać. Wojsko pozostanie przy Jarosławie Kaczyńskim.

Ono pozostanie nawet, jeżeli ta partia nie zostanie zdemokratyzowana, będzie rządzona twardą ręką. Nawet jeżeli dowodzić nią będą w imieniu prezesa panowie Kuchciński z Gosiewskim, co w sposób zrozumiały, musi wielu denerwować, gdyż akurat ci dwaj panowie nie uprawiają nazbyt finezyjnej polityki. Po prostu do takiego ugrupowania się zapisali i bez niego przepadną. Jarosław Kaczyński może w następnych wyborach wymienić trzy czwarte posłów i nie będzie to miało większego znaczenia. To nie oni są znakiem firmowym tego ugrupowania. Nie był nim Marek Jurek, jako marszałek nazbyt powolny wszystkim żądaniom swego niedawnego prezesa. Dlatego wirtualna partia Marka Jurka może nawet odnosić sondażowe sukcesy, jednak w wyborach przepadnie. Postara się o to zresztą Roman Giertych, który nie chce mieć prawicowej, fundamentalistycznej konkurencji. Na razie działacze LPR mogą być dla marszałka mili, w końcu wiele mu zawdzięczają.

Chcieli narobić kłopotów Kaczyńskiemu otwierając konstytucyjny spór o zakaz aborcji i mają to, czego chcieli: awanturę w PiS. I oczywiście typowe w takiej sytuacji rozważania o przedterminowych wyborach.

* Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska