Daniel Słupnik w wieku osiemnastu lat opuścił rodzinny dom i wstąpił do pobliskiego klasztoru. W podróży do klasztoru spotkał Symeona Słupnika.
Wzorem Symeona
Zobaczył go na kamiennym słupie wysokości piętnastu metrów. Słupnik żył na małej platformie od czterdziestu lat. Pokutował, kontemplował, pościł. Przed słońcem i deszczem chronił go jedynie płaszcz z kapturem. Słupnik ściągał tłumy. Jedni prosili go o modlitwę, inni o poradę. Jeszcze inni przychodzili po prostu się pogapić.
Czy wtedy młody Daniel wpadł na pomysł, żeby zasmakować surowości życia? Tego nie wiemy.
Najpierw przez pięć lat podróżował, odwiedzając najsłynniejszych pustelników Palestyny. Potem zamknął się w klasztorze św. Michała. Chciał jednak doświadczyć zupełnego osamotnienia. Skrył się w pogańskiej świątyni. Tam modlił się i rozmyślał.
Kiedy dotarła do niego wieść o śmierci sławnego pustelnika Symeona udał się pod jego pusty słup, wdrapał się na górę i żył na nim aż trzydzieści trzy lata. Po poradę do kolejnego słupnika uciekali się prości ludzie ale i dostojnicy kościelni.
Kiedy przeczuł dzień śmierci, wezwał swoich uczniów pod słup, pobłogosławił i odszedł do Pana.
Warto wiedzieć, że wśród dwudziestu świętych noszących imię Daniel też polskiego świętego. Daniel, męczennik został ścięty przez Tatarów na cmentarzu. U stóp krzyża.
Święty, który zbłądził
Człowiek, który wisiał na krzyżu z Jezusem był pierwszym świętym Kościoła w ogóle.
To jemu Jezus zapowiedział, iż jako pierwszy będzie z nim w raju.
- Gest Jezusa jest wskazaniem na pokorę. Nawet łotr może się zmienić i być świętym - tłumaczy ks. prof. Augustyn Eckman z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Ślady kultu pierwszego świętego spotykamy tam, gdzie jako relikwię czczono szczątki drzewa krzyża, na którym umarł.
Czyim patronem jest dobry łotr? Na pewno patronem ludzi wracających na dobrą drogę. I tych, którzy błądzą.
Dominik opancerzony
Urodził się około 1000 roku. Do legendy przeszedł fakt, że pewien biskup wyświęcił go na kapłana za to, że dostał od rodziców Dominika koźlą skórę. Kiedy Dominik dowiedział się o tym porzucił kapłaństwo i udał się na pustynię. Kilka lat później przystał do pustelnika św. Piotra Damiani.
Dominik był zapamiętały w umartwianiu swojego ciała. Biczował się kilka razy dziennie, jadał tylko chleb i pił wodę. Sypiał na klęcząco. Pod wierzchnią suknią nosił zamiast włosiennicy najprawdziwszy pancerz. Stąd wziął się przydomek Dominik opancerzony.
Dorota Męczennica
O świętej Dorocie wiemy bardzo niewiele. O jej męczeńskiej śmierci istnieje bardzo malownicza legenda. Według niej Dorota została umęczona w Kapadocji podczas prześladowania za czasów cesarza Dioklecjana. Najpierw próbowano odwieść ją od chrześcijaństwa, kiedy nie zmieniała przekonań cesarz skazał ją na śmierć. Kiedy zaprowadzono ją na miejsce kaźni, adwokat Teofil powiedział, że uwierzy w Chrystusa jeśli dostanie z chrześcijańskiego raju wiązankę kwiatów.
I stała się rzecz niewiarygodna. Na miejscu kaźni Doroty stanęło dziecko z koszykiem, w którym znajdowały się jabłka i róże. Dorota odesłała koszyczek Teofilowi który najpierw oniemiał, potem został wyznawcą i męczennikiem Chrystusa. Po niezwykłym nawróceniu w całej Europie zaczął szerzyć się kult Doroty.
Polska Dorota od ekstazy
Ale Polacy też mają swoją Dorotę. Chodzi o urodzoną w XIV wieku Mątowach Wielkich na Żuławach malborskich córkę osadników holenderskich.
Dorota w wieku szesnastu lat wyszła za mąż za starszego od siebie znacznie Albrechta, płatnerza. Płatnerz był człowiekiem światowym, ale i porywczym. Dorota cierpliwie znosiła awantury, a nawet rękoczyny, których dopuszczał się mąż. Z tego nieszczęśliwego małżeństwa urodziło się dziesięcioro dzieci. Jednak epidemia zabrała trójkę, potem kolejną piątkę dzieci.
Okrutne doświadczenia odmieniły Albrechta. Zaczął oddawać się praktykom pokutnym. W 1384 roku małżonkowie pojechali na pielgrzymkę do Akwizgranu.
Później Dorota sama udała się do Rzymu. Gdy była w drodze, dostała wiadomość o śmierci Albrechta. Mimo że wcześniej doświadczyła od męża wielu upokorzeń, jego odejście bardzo przeżyła. Oddawała się odtąd praktykom religijnym z jeszcze większą gorliwością.
Dorota zaczęła wpadać w ekstazy. Niektóre były tak gwałtowne, że naraziła się na zarzuty o herezję. W obronę wziął ją Mikołaj Hohenstein, spowiednik z gdańskiego kościoła Mariackiego. Ekstazy i stany mistyczne Doroty stały się jeszcze bardziej płomienne. Ściągali do niej ludzie, pragnący rady i wsparcia osoby uznawanej za świętą.
Za aprobatą spowiednika Dorota dała się zamurować w celi przylegającej do prezbiterium gdańskiej katedry. Przez małe okienko przyjmowała komunię, prowadziła dyskusje ze spowiednikiem, udzielała ludziom rad.
Schorowana i wycieńczona zmarła 25 czerwca 1394 roku.