- Gdyby prokuratorzy od razu zareagowali na moje sygnały, Pomocna Pożyczka zostałaby zamknięta już w 2013 roku - uważa Dylewski. - A ona jeszcze na początku tego roku miała się całkiem dobrze i przyjmowała klientów przy ulicy Stary Port. I oszukiwała setki ludzi.
Przypomnijmy: ten bydgoszczanin rozpętał wojnę z Pomocną Pożyczką w naszym regionie. Był koniec 2012 roku. - Chciałem pożyczyć 30 tysięcy złotych na cztery lata - wspomina mężczyzna. - Oferta tego parabanku była najkorzystniejsza. Tradycyjne banki proponowały mi ratę ponad 800 złotych, a Pomocna Pożyczka zaoferowała 724 złote.
Przeczytaj także: "Nie mogę ostrzegać przed Pomocną Pożyczką. Założyli mi blokadę na informacje w sieci"
Musiał jednak wpłacić 1800 złotych za tzw. rozpatrzenie wniosku. I wpłacił. Jak tylko to zrobił, dostał odmowę. Kasa przepadła. Poszedł do sądu z “Pomocną” i wygrał. Jako pierwszy w województwie.
Założył bloga, na którym ostrzegał przed zapożyczaniem się w tej firmie.
- W ciągu 3 lat zgłosiło się do mnie około 600 osób - przyznaje Dylewski. - Straciły łącznie 2,5 miliona złotych. 100 kolejnych w porę zrezygnowało z zaciągania kredytu w parabanku. Dzięki temu nie straciły miliona.
180 milionów do zwrotu
W całej Polsce już rok temu było ponad 68 tysięcy osób, które uważały się za skrzywdzone przez pseudobank. Domagały się razem zwrotu przynajmniej 180 milionów złotych.
Firma, posiadająca oddziały w całym kraju, zniknęła na początku bieżącego roku, a jej szefowie trafili do aresztu.
To jednak nie koniec sprawy. - Oskarżyłem trzech bydgoskich prokuratorów o opieszałość - zaznacza Dylewski. - W miniony czwartek zostałem przesłuchany w tej sprawie w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.
Mężczyzna kontynuuje: - Regularnie dostarczałem dowody do prokuratury od kolejnych klientów Pomocnej Pożyczki, a prokuratura i tak umarzała postępowania. Na nic zdały się dowody wpłat od tysięcy oszukanych ludzi czy zaświadczenia o przelewach.
Potrzeba cierpliwości
Czy względem prokuratorów, których Dylewski oskarża, zostaną wyciągnięte konsekwencje? Na rozstrzygnięcie trzeba będzie pewnie poczekać kilka miesięcy.
Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Do lipca przesłuchała ponad 45 tysięcy klientów “Pomocnej”.
Tymczasem do mieszkańca Bydgoszczy zgłaszają się kolejni poszkodowani. I proszą go o pomoc. Choćby kobieta, która chciała zaciągnąć 70 tysięcy kredytu w parabanku. Wpłaciła 5100 złotych w ramach opłaty przygotowawczej. No i je straciła.
