Dłuższa praca kobiet wywoła opór

- Premier Tusk zapowiedział w expose zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz wydłużenie do 67 lat. Bo po 1. trzeba ratować budżet, po 2. żyjemy dłużej i dzięki dłużej pracy będziemy mieli wyższe emerytury. Zgadza się pan z tymi argumentami?

- Z argumentami można się zgodzić, natomiast nad konkretnymi rozwiązaniami trzeba dyskutować. Dyskusja społeczna się wywiązała i dobre jest, że będziemy wspólnie rozstrzygali o naszej przyszłości.

- Nie można zostawić wyboru pracownikom, by sami decydowali, jak długo chcą pracować? Dane ZUS pokazują, że już opóźniamy przejście na emeryturę.
- W dyskusji pojawia się taki nurt, żeby była możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę przy niższym świadczeniu. Na pewno byłoby to rozwiązanie racjonalne.

- Pytanie, czy pracowalibyśmy tak długo, jak chciałby rząd?
- Jak pracownik zobaczy, że dostanie istotnie niższą emeryturę, to sam się zgodzi na dłuższą pracę. System byłby uelastyczniony, bo w przypadku kobiet skok z 60 na 67 lat jednorazowo jest zbyt duży. To trzeba rozwiązywać etapami.
Sprzeciw kobiet będzie uzasadniony, ponieważ dotąd w żadnym kraju nie wprowadzono takich reform jednorazowo.

- Rząd proponuje, by odbywało się to w tempie wydłużania wieku co 4 miesiące o 1 miesiąc. To dobry pomysł, tempo zbyt szybkie, zbyt wolne?
- Z punktu widzenia rządu na pewno dobre rozwiązanie, ale nad tym też można dyskutować, stworzyć różne modele i przedstawić je społeczeństwu. Ta propozycja opiera się na rozwiązaniu niemieckim. W Niemczech została przyjęta mimo oporu, ale ten opór nie był specjalnie groźny. To znaczy, ludzie nie wyszli na ulicę. Podejrzewam, że w Polsce też nie wyjdą.

- Dlaczego?
- Bo to nie jest problem, który by wywoływał takie emocje, jak płace.

- W ostatnim roku, gdy zniesiono wcześniejsze emerytury, zwiększyło się bezrobocie wśród osób 50-letnich i starszych. Ludzie obawiają się, że nie będą mogli przejść na emeryturę, ale pracy też nie będą mieli.
- To właśnie jest główny temat do dyskusji. I argument za tym, by przedyskutować propozycje, porobić symulacje, jak będzie kształtowała się sytuacja na ryku pracy, jeśli przyjmiemy alternatywne rozwiązania. Bo niekoniecznie musi wejść w życie to, które zaproponował rząd. Można pomyśleć nad innymi. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że propozycja pracy kobiet do 67 lat na pewno spotka się z dużym oporem społecznym.

- Czy przepis zakazujący zwolnienia pracowników na 4 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego, działa na ich korzyść?
- Moim zdaniem taka ochrona powinna zostać, jest dobra przynajmniej na dziś. Natomiast skoro rośnie bezrobocie w tej grupie, to można domniemywać, że jeszcze więcej osób bezrobotnych w tym wieku pojawiłoby się na rynku pracy.

- PSL proponuje, żeby za każde urodzone dziecko kobiety szły 3 lata wcześniej na emeryturę.
- To jedna z konkretnych propozycji, warta przedyskutowania i zupełnie sensowna. Choć można znaleźć wiele innych propozycji i po dokonaniu symulacji należałoby wybrać najlepszą.

- OPZZ z kolei mówi, że powinien się liczyć staż pracy - 35 dla kobiet i 40 dla mężczyzn. Kto tyle przepracuje mógłby odejść na emeryturę bez względu na wiek.
- To nawiązanie do starych rozwiązań. Od nich się odchodzi i określa granice wieku emerytalnego. To rozwiązanie nie powinno już funkcjonować.