- Zespołowe badania są ciekawsze. A co dwie, a właściwie cztery, głowy, to nie jedna - mówi socjolog z UMK Dominik Antonowicz. On i Ben Jongbloed z Holandii (wspomogą ich doktoranci) są laureatami programu Ernst & Young Sprawne Państwo. Zajmą się modelami zarządzania w ustroju uczelni. - Przeanalizujemy te kraje, które po reformie zyskały najwięcej, zdobywając wyższe miejsce w rankingach i zwiększyły nakłady na badania naukowe - mówi doktor. To zresztą tematyka bardzo mu bliska.
Dominik Antonowicz specjalizuje się w szkolnictwie wyższym. Jako doradca minister Barbary Kudryckiej współtworzył jego reformę wchodzącą w życie od nowego roku akademickiego. Teraz pracuje w powołanym przez ministra nauki nowym Komitecie Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN). To ważna jednostka, która zajmie się oceną wydziałów oraz uczelni według standardów i zasad uznanych na świecie. A od tego z kolei będzie zależało ich finansowanie.
Czytaj także: Będziemy przekonywać bakterie, by dla nas pracowały
W ramach innego ministerialnego grantu socjolog prowadzi też badania nad drugą z ulubionych "działek" - kibicami. Kierownikiem projektu jest prof. Tomasz Szlendak.
Toruńscy naukowcy interesują się komercjalizacją kibiców, porównują,/b> też w tym kontekście Lechię Gdańsk i jeden z klubów w Holandii**. Przyglądają się również nowym arenom sportowym. - To, w jaki sposób z takich miejsc, trochę ludycznych przeobrażają się w supermarkety - wyjaśnia.
Zresztą Dominik sam jest kibicem, a sport uprawia nie tylko teoretycznie. - Nadal regularnie boksuję - zapewnia.
Śmieje się, że w ten sposób rozładowuje swoje ADHD. - A poza tym tyle czasu spędzam przed komputerem, że ruch jest mi naprawdę bardzo potrzebny - wyjaśnia. Sporo czasu zajmuje mu też jazda pociągami. Pracuje w Toruniu (w Instytucie Socjologii UMK) i w Warszawie (w KEJN-ie), a mieszka w Bydgoszczy.
Zdradził nam jednak, że za kilka tygodni, wraz z rodziną, wraca do rodzinnego Torunia, skąd wyprowadził się kilka lat temu. - Mam bardzo wyrozumiałą żonę, która mnie wspiera - mówi, gdy pytam, jak reaguje żona na jego aktywność.
Tym bardziej, że od roku Antonowiczowie są rodzicami małej Zosi. - Pracuję sześć dni w tygodniu. Siódmy poświęcam wyłącznie żonie, córce i domowi - deklaruje. - Ale przyznaję, że brakuje nam wakacji. Najbliższe miesiące, ze względu na nowy projekt, będę miał intensywne, lecz na jesieni postaramy się wylecieć na urlop.
Bo podróże to wspólna pasja Dominika i jego żony Oli.
**