Dariusz Ronowski z gminy Dragacz, zawodowy kierowca tira i jego właściciel, skarży się na jakość naszych dróg. Nikt nie potrafi mu odpowiedzieć czy koleiny o 3-centymetrowej głębokości są zgodne z normą.
- A takie są na odcinkach drogi krajowej numer 91 między Toruniem a Świeciem - wskazuje pan Dariusz. - A to przecież płatna droga. Dlaczego muszę płacić za przejazd taką zdezelowaną szosą? Gdy z mojego samochodu kapnie i zrobi się plama oleju, już pojawia się policja albo Inspekcja Transportu i wlepiają mandat. A przecież płacę nie tylko za przejazd, ale podatek w paliwie, podatek od środków transportu w gminie. A państwo właściwie za nic nie odpowiada.
Przeczytaj także:Gdy region tonie, ratunkiem są drogi
- Odpowiedzialnym za stan drogi publicznej jest natomiast jego zarządca - mówi Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i przypomina, że w 2003 r. w tej sprawie wydał orzeczenie Sąd Najwyższy. Zarządca odbiera także drogę od wykonawcy.
Takich dróg jak numer 91 jest w naszym regionie więcej, niektóre w znacznie gorszym stanie. O drodze nr 56 między Włókami a Koronowem można mówić prawie wyłącznie źle, bo jej jedynym atutem jest fakt, że nie ma tu opłat.
Jak się szacuje, 20-30 proc. wypadków drogowych w naszym kraju spowodowanych jest właśnie wadliwą konstrukcją dróg. A wszystkiemu winne są przepisy, które pozwalają na to projektantom i urzędnikom.
Beata Bublewicz, przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego mówi, że już najwyższy czas to zmienić, bo nasze przepisy w zakresie projektowania dróg (warunków technicznych) wydano w... 1999 roku i sprowadzają się do zaledwie kilkudziesięciu stron wytycznych. Tymczasem wciąż modyfikowane przepisy skandynawskie, które mogą być naszym wzorem, są naprawdę obszerne. Jak bardzo, zaprezentował niedawno w Sejmie Andrzej Wolski, projektant drogowy, pracownik Dyrekcji Dróg Publicznych w Norwegii (wcześniej w Szwecji). To kilka przepastnych skoroszytów.
- Dziś na podstawie polskiego projektu można zbudować taki zakręt, który będzie niebezpieczny dla kierowców - twierdzi pani poseł. - Musimy dać polskim projektantom właściwe prawo. Potem będzie można pomyśleć o rozliczaniu ich za wykonane projekty.
Czytaj e-wydanie »