Paweł Majtkowski, ekspert z firmy Expander:

(fot. infografika Monika Wieczorkowska)
Paweł Majtkowski, ekspert z firmy Expander:
Kredyty hipoteczne drożeją z powodu rosnących stóp procentowych. Zadłużenia, zaciągnięte we frankach, drożeją od ok. roku, a w złotówkach od kwietnia.
Wzrost utrzyma się prawdopodobnie do połowy 2008 roku. Po stabilizacji, może dojść do spadku.
Już teraz często muszą skorzystać z dodatkowych, płatnych produktów banków.
Prezes PKO BP zapowiedział, że bank może podwyższyć pobieraną przez siebie marżę. Ma być to efekt kryzysu hipotecznego na rynku amerykańskim i rosnących kosztów pozyskania pieniędzy za granicą. - Obecnie tylko rozważamy podwyżkę wysokości marż - mówi Marek Kłuciński, rzecznik PKO. - Jeśli się na nią zdecydujemy, to dotknie ona tylko nowych klientów i to dopiero w przyszłym roku. Ewentualna podwyżka ma być stopniowa, a nie skokowa.
Zdaniem Pawła Majtkowskiego, eksperta z firmy Expander, inne banki raczej nie zdecydują się pójść w ślady PKO BP.
- Dla nich jest to świetna okazja, aby zaoferować niższe marże i zdobyć tym sposobem dodatkowych klientów - tłumaczy Majtkowski.
Tym bardziej, że banki mają swoje sposoby, aby zarobić na kredytach.
Ubezpiecz się, będzie taniej
Niska lub wręcz zerowa prowizja może oznaczać konieczność wykupienia ubezpieczenia np. na życie, od utraty pracy, od wzrostu kursu walut...
- Ubezpieczeń jest wiele. Instytucje finansowe mają w tej kwestii bardzo dużo pomysłów - mówi Aleksandra Łukasiewicz, dyrektor ds. produktów bankowych w Open Finance. - Banki proponują klientom, którzy chcą zaciągnąć kredyt hipoteczny, aby skorzystali oni też z innych produktów - na przykład konta, karty lub ubezpieczenia.
Negocjuj z bankiem
Ci, którzy wybiorą dodatkowe usługi, mogą liczyć, że zapłacą mniejszą marżę. Innym sposobem na jej obniżenie są negocjacje. Tu jednak ważną rolę odgrywa duża uznaniowość bankowców. Według Aleksandry Łukasiewicz większe szanse na obniżenie marży, mają klienci spoza grupy ryzyka. Czyli osoby ze stałym i dość wysokim źródłem dochodu, które terminowo spłacały wcześniejsze kredyty i pożyczki.
- W niektórych bankach w ogóle nie ma dolnej granicy wartości kredytu, od jakiej zaczynają się negocjacje. W innych może być to np. 400 tys. zł. Banki podchodzą do klientów bardzo indywidualnie - mówi Aleksandra Łukasiewicz i dodaje, że w niektórych przypadkach można wynegocjować obniżenie marży nawet o 50 procent.
