Główna oczywista bariera to wysoka i ciągle rosnąca cena gazu. Inne nośniki ciepła są tańsze, na pierwszym miejscu wciąż jest węgiel. - _Dom ogrzewam gazem, ale kurki są przykręcone. Miesięcznie płacę pięćset złotych. Rodzina z małymi dziećmi musiałaby dorzucić jeszcze dwieście złotych, żeby dom był porządnie ogrzany. Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie wrócić do opalania węglem - _mówi mieszkaniec ul. Zdrojowej w Ciecho-cinku. Ze względów ekonomicznych większość mieszkańców uzdrowiska pali węglem. Z biedy, ale i braku świadomości ekologicznej ludzie
wrzucają do pieców również plastikowe opakowania
stare opony, które tanio można kupić na tzw. szrotach.- _Wystarczy przejść się wieczorem po którymś z osiedli domków jednorodzinnych. Śmierdzący dym dusi w gardle - _mówi ciechocinianka z osiedla przy ul. Traugutta.
Ciechocinek na prawie całym obszarze ma sieć gazową, powstawała ona w latach 80. i 90. Brakuje jej na peryferiach i w okolicach ul. Wołuszewskiej, czyli w pobliżu tężni.
Z gazu korzysta Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. - Na gaz przeszliśmy w połowie lat 90. Dzięki nowoczesnym technologiom efekty są przyzwoite, choć musieliśmy podjąć też dodatkowe formy działalności - _mówi Sławomir Okulicz, prezes MPEC. - Ogrzewamy instytucje, prywatnym odbiorcom bardziej opłacają się indywidualne rozwiązania. Niestety, wszyscy liczą dziś koszty. A gaz w ciągu ostatnich dwóch lat podrożał o 40 procent. _I już wiadomo, że klientów MPEC-u dotknie kolejna podwyżka, rzędu 5-10 proc.
Nie można zmusić mieszkańców
do korzystania z takiego czy innego nośnika energii. Ale za zanieczyszczanie powietrza miasto może nakładać kary. A mieszkańców chcących przejść na ogrzewanie inne niż węglowe można wspierać dotacjami, jak to robi np. ratusz w Bydgoszczy.
Otwarta na współpracę jest też Pomorska Spółka Gazownictwa. - _Zachęcamy odbiorców do przechodzenia na gaz__stosując ciekawe promocje. Chętnych nie brakuje - _mówi Dagmara Kusiewicz z bydgoskiej PSG. Czas zastanowić się, co zrobić z problemem zadymienia uzdrowiska.