W ubiegłym roku szkolnym pracę straciło blisko 70 nauczycieli choć, jak podkreślają urzędnicy, stało się tak nie tylko ze względu na nadchodzący niż demograficzny, ale w wielu przypadkach z powodu wcześniejszych emerytur. Wiele z tych zwolnień swój finał znalazło w sądzie pracy. W ostatnich miesiącach zaś na wcześniejszą emeryturę zdecydowało się przejść blisko 400 nauczycieli. Jeszcze przez najbliższe dwa lata mają taką szansę po przepracowaniu 30 lat.
W przyszłym roku szkolnym rozpocząć się ma czas przetasowań kadrowych, który może dotknąć nawet bardzo dobrze wykwalifikowanych nauczycieli. Strach, że nie będzie kogo uczyć padł na niemal wszystkie szkoły, bo w przyszłym roku, zgodnie z szacunkami, w każdej ze szkół toruńskich będzie o kilkaset dzieci mniej. Z tym problemem już mierzy się SP nr 1.
Nie mają dokąd pójść
- W ciągu siedmiu lat zwolnić musiałam 50 nauczycieli - mówi Dorota Szulc, dyrektor "jedynki". - W przyszłym roku pewnie kolejne trzy. Wszystko zaczęło się od reformy edukacyjnej, kiedy z systemu ośmiu klas zostało sześć. Zjawisko niżu wzmacnia jeszcze u nas emigracja ludzi ze Starówki. Nauczyciele zaś nie mają dokąd pójść, mimo że większość z nich ma dwie lub trzy specjalizacje i wciąż się dokształca.
_Obawy o nabór ma również dyrektor ZS Odzieżowych Mariola Magdzińska. Tu także nabór uczniów jest z roku na rok coraz mniejszy, choć dziewczyny przyjeżdżają do szkoły nawet z Ełku czy z Nakła.
- _Profilaktycznie dałam wypowiedzenie pięciu nauczycielom - martwi się dyrektor. - Mam nadzieję jednak, że znajdzie się rozwiązanie tego problemu - pojawi się więcej uczniów z regionu lub utworzone zostaną mniejsze, a nie jak teraz 30-osobowe klasy. Najgorsze jest to, że dla zwolnionych nauczycielek nie ma wielu perspektyw, bo kto je przejmie do zakładów szwalniczych po kilkunastu latach uczenia w szkole odzieżowej?
_Pomysł mniejszych klas rzuca także Urszula Polak, szefowa toruńskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- _Nie trzeba przecież "dopychać kolanem" uczniów do klas, aby uczyło się w nich do 30 osób - przekonuje pani prezes. - Łatwiej zająć się dzieckiem, kiedy w klasie jest 15 osób, do tego przecież zmierzały zmiany przewidywane przez reformę edukacji. Tylko jeśli wciąż będziemy mówić o kosztach, a nie o dobru dziecka, daleko nie zajdziemy.
**_Zatrzymać pracę
Prezes Polak widzi również nadzieję dla uratowania etatów nauczycielskich w nawiązaniu kontaktów z Nauczycielskim Kolegium Językowym, którego absolwenci zaradziliby na brak specjalistów języka angielskiego. Poloniści np. mogliby zdobyć w ten sposób drugą specjalizację i dorabiać do ćwierć etatu.
Nie mieliby też ochoty odchodzić ze szkoły, w której przez lata uczyli, bo oprócz względów finansowych - zapewniają nauczyciele - liczą się również względy sentymentalne i przywiązanie do pracy w danej placówce.
Kosztem dzieci?
**Poza tym niektórzy zastanawiają się nad pomysłem obowiązkowej edukacji pięciolatków, bo jeśli Urząd Miasta przystanie na to, wtedy Ministerstwo Edukacji przekaże pierwszym gminom środki na ten cel.
Zwolenników tego pomysłu jest jednak tylu samo co przeciwników. Ci drudzy upatrują w posyłaniu do szkoły pięciolatków jedynie nieuczciwej gry nauczycieli, aby zatroszczyć się o własną przyszłość.
- _Nawet jeśli martwimy się o brak pracy dla nas, nauczycieli, nie wolno robić krzywdy dzieciom - protestuje dyrektor Szulc. - Pięciolatki nie są jeszcze gotowe do nauki. Badania wykazały, że nauka pisania i czytania zajmuje dziewięciolatkom raptem trzy miesiące, po co więc pchać dzieci tak wcześnie do szkół?
Urzędnicy zapewniają, że chcą pomóc nauczycielom tracącym pracę - ci będą mogli znaleźć zatrudnienie w innych szkołach, awansować i podwyższać swe kwalifikacje.
- O fali zwolnień mówić jeszcze nie można, a nawet nie wolno - przekonuje Jarosław Więckowski, zastępca dyrektora w Wydziale Edukacji i Sportu w Urzędzie Miasta. - Nauczyciele mają możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę, wielu z tego korzysta. Do końca kwietnia powstaną arkusze organizacyjne szkół i wtedy dowiemy się szczegółów. Każde zwolnienie nauczyciela konsultujemy ze związkami zawodowymi, ale na niż demograficzny zaradzić może jedynie większa ilość rodzących się dzieci.
Dużo nas, dużo nas, do uczenia dzieci
Karina Obara

Szkoły toruńskie drżą przed zbliżającym się niżem demograficznym, który dotknie placówki wszystkich szczebli od podstawówek po licea i szkoły uczące zawodu. Czy będzie fala zwolnień nauczycieli?