Dwie dzielnice do naprawy

Przedsiębiorcy, mieszkańcy i organizacje pozarządowe mają swoje pięć minut. Wszyscy mogą powiedzieć, co, ich zdaniem, można zmienić w obu dzielnicach, aby były one bardziej przyjazne dla torunian.

Jeszcze kilka dni temu informacje, jakie płynęły z Urzędu Miasta, nie były jednoznaczne. Urzędnicy sygnalizowali, że może stać się tak, że do rewitalizacji przeznaczony zostanie tylko jeden obszar, czyli Stare Miasto.

- Obie dzielnice, zgodnie z wstępnymi analizami, przeznaczone są do rewitalizacji - przekonuje jednak Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta.
To dobra wiadomość dla Stowarzyszenia Bydgoskie Przedmieście.

- To miejsce wymaga dziś największej uwagi i największych pieniędzy - uważa Paweł Kołacz, prezes stowarzyszenia. - Jeśli spojrzymy na to, co było tutaj 100 lat temu, zauważymy, że miejsce to utraciło swoje pierwotne funkcje. A więc tu jest potrzeba największej rewitalizacji, czyli przywrócenia utraconej roli.

Społecznicy są w trakcie przygotowania badania na temat tego, jak mieszkańcy czują się w tej okolicy, co ich przyciąga, jak widzą atrakcyjność Bydgoskiego Przedmieścia.

- Chcielibyśmy, aby w tej dzielnicy dokonały się takie przemiany, dzięki którym miejsce to stanie się bardziej przyjazne dla mieszkańców i turystów, ale dla odwiedzających w drugiej kolejności - przekonuje Kołacz. - Dlatego staramy się przeprowadzać takie inicjatywy, które uruchomią te społeczne, oddolne działanie na rzecz Bydgoskiego.

Na efekty działania takich organizacji przyjdzie jeszcze poczekać. Niemniej warto zaznaczyć, że bez tego typu pomysłów ciężko rewitalizację przeprowadzić. Przykładem jest choćby rewitalizacja rynku Nowomiejskiego, gdzie magistrat sztucznie, bo odgórnie, próbuje przyciągnąć turystów i ożywić ten skrawek Starego Miasta. Jak dotąd wyniki nie są najlepsze.