- Twierdzi pan, że kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia jest lepszy od tegorocznego. O ile?
- Nie chcę mówić o szczegółach. Najważniejsze, że podpisaliśmy już 19 umów i nasi pacjenci nie zostaną bez świadczeń.
- Pacjenci chcieliby szybciej się dostać do specjalistów. Bo z tym jest największy problem. Więcej pieniędzy poprawi dostępność?
- W przyszłym roku będziemy mieć wyższe limity m.in. na onkologii czy kardiologii. Niestety, cały system jest tak skonstruowany, że nie wiem czy mimo lepszego kontraktu pacjenci odczują poprawę. Mogę jedynie powiedzieć, że nie powinna pogorszyć się dostępność do specjalistów.
- Toczy pan z NFZ zażarte boje sądowe o tzw. nadlimity z poprzednich lat. W tym roku też wystąpiły?
- Tak, dotyczą przede wszystkim zabiegów ratujących życie. Przecież nie możemy pacjentom powiedzieć: umierajcie, bo NFZ nie chce nam zapłacić. To byłoby nieludzkie. Myślę, że w ciągu najbliższych lat problem z nadlimitami się skończy, bo w systemie będzie więcej pieniędzy.
- W poniedziałek na sesji Rady Miejskiej jeden z radnych mówił, że słyszał o planowanej komercjalizacji naszego szpitala. Urzędnicy zaprzeczyli. Ale jest coś na rzeczy?
- Radni różne rzeczy słyszą i potem powtarzają. Przyznaję, że wiele razy rozmawiałem z prezydentem o przekształceniu szpitala w spółkę prawa handlowego. Uważam jednak, że w tym momencie nie jest to nam do niczego potrzebne
- W czerwcu powinno przestać obowiązywać pana zarządzenie o obniżce pensji w szpitalu. Czy tak się stanie?
- Tak, to zarządzenie przestanie obowiązywać. Pensje wrócą do poziomu sprzed obniżki.
- Obniżka pensji rozwścieczyła załogę.
- Część załogi. Rozumiem to, ale nie miałem innego wyjścia. Są w naszym szpitalu i tacy pracownicy, którzy to rozumieli.
- Personel może w przyszłym roku liczyć na podwyżkę?
- Niestety, nie stać nas na podwyżki.
Czytaj e-wydanie »