Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarski american dream. Torunianka w The School of The New York Times

Jan Oleksy
Zuzanna Kuffel w Nowym Jorku
Zuzanna Kuffel w Nowym Jorku Zuzanna Kuffel
Dziennikarstwo w Nowym Jorku jest wyjątkowe ze względu na specyfikę tego miasta. Turysta zachwyca się, widząc drapacze chmur, a dziennikarz patrząc na nie myśli o osobach, które deweloper pozbawił domu, żeby je wznieść. Więcej widzi, patrzy bardziej krytycznie - mówi Zuzanna Kuffel, uczestniczka kursu w The School of The New York Times.

Z Zuzanną Kuffel, uczestniczką kursu w The School of The New York Times, rozmawia Jan Oleksy

Nowy Jork jest marzeniem wielu osób. Jak to się stało, że ty miałaś okazję nie tylko zobaczyć tę metropolię, ale także poznać od środka redakcję New York Timesa?
Szukałam, szukałam i znalazłam kurs dla młodych dziennikarzy. Od trzeciej gimnazjum pochłania mnie pisanie, artykuły publikowałam m.in. w „Gazecie Młodych”. Przez te lata uzbierało mi się spore portfolio. Stwierdziłam, że jestem gotowa, żeby zrobić krok naprzód. Przetłumaczyłam swoje teksty na angielski i wysłałam aplikację.

Rzucając się na głęboką wodę, do jednej z najważniejszych, opiniotwórczych gazet na świecie?
The School of The New York Times działa przy gazecie “The New York Times”. Ja wyjechałam akurat na kurs w ramach Summer Academy, ale organizują też program Gap Year i kilka innych kursów. Rekrutacja okazała się nieco trudniejsza dla osób spoza Stanów, ale organizatorzy od początku byli bardzo pomocni.

To w końcu prestiżowy kurs, ma swoją cenę. Na miejscu przekonałam się, że jest adekwatna – zajęcia i ich prowadzący są na najwyższym poziomie, zakwaterowanie w sercu Manhattanu, wyjścia na miasto, na wystawy, do teatru w ramach zajęć.

Dziennikarstwo w Nowym Jorku jest wyjątkowe ze względu na specyfikę tego miasta.

Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel
Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel

Płaciłaś za tę szkołę?
Dostałam wysokie stypendium od NYT, ponieważ stawiają na inkluzywność i starają się, żeby kwestie finansowe nie były dla nikogo barierą w rozwoju. W pokryciu kosztów pomogła mi też nagroda Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego za moje dotychczasowe dziennikarskie zaangażowanie. Z całą resztą poradziły sobie babcie.

Byłaś jedyną osobą z Europy?
W mojej grupie było 10 osób ze Stanów, dziewczyna z Panamy, Portugalka, która uczy się we Francji, Niemka i ja.

Zamieszkałaś w akademiku?
Mieszkaliśmy w sercu Manhattanu na kampusie Uniwersytetu Fordham. Po drugiej stronie ulicy była Metropolitan Opera, przy której w wakacje odbywa się Midsummer Night Swing, czyli specyficzny rodzaj zabawy tanecznej na świeżym powietrzu. Kilka razy i my się tam bawiliśmy, a muzykę słyszałam nawet na 19-tym piętrze. Mieszkaliśmy w pokojach dwuosobowych, ja z koleżanką z Panamy.

Co cię pociąga w dziennikarstwie?

Mam w sobie wielką ciekawość ludzi i świata oraz przekonanie, że zwykłe osoby mają często niezwykłe historie do opowiedzenia, a dziennikarską sztuką jest je wydobywać.

Ciągle spotykam niesamowite osoby. Moi rozmówcy mnie inspirują. Większość wywiadów przeprowadziłam z bardzo młodymi osobami, a przede wszystkim z wyjątkowymi dziewczynami, m.in. Zosią Kaczmarek – zwyciężczynią Olimpiady Astronomicznej, Agnieszką Wójcik – młodzieżową delegatką Polski do ONZ czy Aleksandrą Snuzik – nastolatką, która szuka leku na malarię.

Zatem, czy Nowy Jork oczami młodej dziennikarki inaczej wygląda niż oczami turysty?
W redakcji NYT spotkaliśmy się z Nikitą Stewart, która zajmuje się tematyką społeczną, imigracją, bezdomnością, etc. Powiedziała nam, że turysta zachwyca się, widząc drapacze chmur, a ona, patrząc na nie myśli o osobach, które deweloper pozbawił domu, żeby je wznieść. Dziennikarz widzi więcej, patrzy bardziej krytycznie. Kurs pozwolił mi na to miasto spojrzeć z innej perspektywy. Prowadząca zabierała nas w miejsca, w które nie udają się wycieczki turystyczne. Po kolektywie Bushwick oprowadził nas dokumentalista graffiti, a wystawę „Beyond the streets” poświęconą sztuce ulicznej zwiedzaliśmy z jej kuratorem.

Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel
Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel

Nowy Jork od podszewki, a nie od strony Times Square?
Byliśmy oprowadzani przez dziennikarzy NYT, poruszając się głównie metrem. Oczywiście w czasie wolnym zwiedzaliśmy, ale na własną rękę, bez przewodników.

Jak wyglądały zajęcia na kursie?
Codziennie od 9-16 odbywały się zajęcia w około 15-osobowych grupach. Mój kurs "Writing the Big City: Reporting in New York” prowadziła Helene Stapinski – pisarka i freelancerka, która ma za sobą pracę w kilku redakcjach i publikacje w stałej kolumnie NYT. W ramach kursu powstały dwa artykuły. Helene zabierała nas na miasto, żebyśmy zbierali materiał, przeprowadzali wywiady. Pierwszy pisaliśmy o sztuce ulicznej, a drugi o WorldPride – światowej paradzie równości. Odbywała się ona w Nowym Jorku akurat w trakcie mojego pobytu. W tym roku przypadła 50. rocznica ataku policji na gejowski bar Stonewall. Spędziliśmy ten dzień w okolicy baru, gdzie przeprowadzaliśmy wywiady.

Bez problemu prowadziłaś wywiady uliczne z nieznanymi osobami?
W ten sposób zbieraliśmy materiały.

Żaden temat nie był tabu. Rozmawiałam nawet z policjantami o ich udziale w paradzie, który budzi liczne kontrowersje. Powiedzieli, że cieszą się, że integrują się ze społecznością lokalną, będąc częścią tego wydarzenia.

Dwaj mężczyźni – małżeństwo, widząc, że zbieramy materiał, sami zaproponowali, że z nami porozmawiają. Tamtego dnia poznałam wiele osobistych historii, często trudnych. Jeden nieheteronormatywny chłopak powiedział mi, że niedawno przeprowadził się do Nowego Jorku i czuje, że może tu być kim chce.

Co cię w Nowym Jorku szczególnie zainteresowało? I chętnie napisałabyś o tym artykuł?
Pod tym kątem napisałam mój finalny tekst o paradzie równości. Kiedy zobaczyłam liczną grupę śpiewającą pod katedrą św. Patryka pod tęczowym banerem z napisem „Dignity” („Godność”), to pomyślałam, że protestują jak u nas. Jednak po chwili zauważyłam wśród nich księdza i już nie było podobieństw. W wywiadzie okazało się, że Dignity to organizacja zrzeszająca osoby LGBT+ w Kościele Katolickim od kilku dekad. W niektórych kwestiach rozmijają się z opiniami biskupów, ale sam fakt, że obie strony dążą do porozumienia, mnie zafascynował.

Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel
Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel

Co jeszcze mogłoby być ciekawym nowojorskim tematem?
Pozostałości segregacji rasowej.

Pół wieku po zamordowaniu Martina Luthera Kinga, ciemnoskórzy Amerykanie nadal nie doczekali się pełnego równouprawnienia.

Od razu rzuciła mi się w oczy dysproporcja – osoby ciemnoskóre ciągle widziałam zatrudnione w usługach, w handlu, a białych spotykałam w... redakcjach. Rozmawiałam o tym z amerykańskimi znajomymi, którzy potwierdzili, że te dysproporcje biorą się z nierówności szans już we wczesnych latach życia. Uderzył mnie też wielki pomnik Kolumba, który mijałam codziennie, idąc do najbliższej stacja metra. Znając tragiczną historię Indian, z ogromnym rozczarowaniem patrzyłam na ten majestatyczny pomnik ludobójcy.

Co cię najbardziej zaskoczyło w NYT, przeszło twoje oczekiwania?
Różnice w pracy i prawie prasowym. Tam dziennikarze nie potrzebują autoryzacji. Szkoła organizowała też Photojournalism challenge, który wymagał robienia zdjęć ludzi obserwowanych na ulicy. Moi znajomi i znajome robili im zdjęcia i wrzucali na swoje profile w mediach społecznościowych bez zgody na publikację. Ja mam inne przyzwyczajenia i czułam się w tym niekomfortowo.

Zuzanna Kuffel przed siedzibą New York Times
Zuzanna Kuffel przed siedzibą New York Times Zuzanna Kuffel

A Nowy Jork? Czy twoje wyobrażenia w zderzeniu z rzeczywistością zmieniły się?
Miałam idealistyczne wyobrażenia i na pewno NYC mnie nie zawiódł. Wizja Nowego Jorku, na jaką złożyły mi się filmowe kadry, przede wszystkim te z komedii romantycznych, znalazła pełne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wiedziałam, że będzie piękny, ale myślałam, że przytłaczający. O dziwo czułam się bezpiecznie. Ludzie byli życzliwi.

Sam Nowy Jork bardzo mi się spodobał. Nie wiem, czy to dobre miejsce do życia, ale na pewno idealne miejsce dla dziennikarki. Tam się zdarzają takie rzeczy, które się nie zdarzą nigdzie indziej na świecie...

Mówi się, że Nowy Jork albo się kocha albo nienawidzi. Wywołuje skrajne emocje.
Nowy Jork kocham, ale Amerykę niekoniecznie.

American Dream jest przereklamowany?
Nie wiem. Byłam tylko w jednym mieście, o którym zawsze marzyłam. Gdybym przez dwa tygodnie mieszkała w domu w Beverly Hills, jeździła po Rodeo Drive kabrioletem i spacerowała po plaży w Los Angeles, bo to mi się kojarzy z utartym American Dream, to być może powiedziałabym, że jest przereklamowany.

Ale ja miałam dziennikarski American Dream. I on się spełnił.

Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel
Nowy Jork, fot. Zuzanna Kuffel

Po co ci to wszystko? Co ci dał pobyt w Nowym Jorku? Warsztatowo i poznawczo? Fascynacja miastem czy gazetą?
Nie spodziewałam się, że aż tak wiele skorzystam w tak krótkim czasie. Nauczyłam się schematu pracy, jak pisać, by było ciekawie, plastycznie. Zdobyłam większą odwagę do przeprowadzania wywiadów na ulicach. Byliśmy w siedzibie NYT – gospodarza imprezy, w Associated Press na porannym spotkaniu, podczas którego nowojorska siedziba łączy się z korespondentami i korespondentkami z całego świata.

Otrzaskanie się z wielkim światem?

W dobie social mediów, świat nie wydaje już się taki wielki. Długo przed wyjazdem przeprowadziłam już wywiad z młodym syryjskim uchodźcą i australijską artystką konceptualną.

Kurs był raczej szansą na rozwój osobisty i poprawę dziennikarskiego warsztatu. Liczę, że będzie też mocnym punktem mojej aplikacji na studia. Dostałam certyfikat i ewaluację - ocenę mojej osoby jako młodej dziennikarki, którą prowadząca zajęcia obserwowała w procesie tworzenia artykułów. O moim artykule na temat WorldPride, Helene napisała: „artykuł o nieoczywistym temacie w takiej formie, że był gotowy, żeby go podesłać do NYT”.

Wybierzesz oczywiście dziennikarstwo?
Na pewno nie! Warsztat dziennikarski najlepiej buduje się w praktyce. Chcę studiować stosunki międzynarodowe, a potem rozwój międzynarodowy, może coś związanego z globalizacją albo post-kolonializmem.

Dlaczego?
Bo świat jest bardzo skomplikowany, warto go zrozumieć, żeby rzetelnie opisywać bieżące wydarzenia. Nie da się funkcjonować bez globalnych współzależności i jako dziennikarka chcę mieć ich pełną świadomość. Widzę ścisłe powiązanie stosunków międzynarodowych z globalnymi mediami. Dojrzałość dziennikarską osiągnę tylko wtedy, kiedy będę umiała rozebrać przed czytelnikiem lub czytelniczką aktualne konflikty czy zdarzenia na czynniki, bo sama będę je dobrze rozumieć.

Zuzanna Kuffel

Uczennica klasy maturalnej Liceum Akademickiego w Toruniu, w wakacje ukończyła kurs w The School of The New York Times, prowadzony przez nowojorskich dziennikarzy i dziennikarki. W 2017 roku jej krótkometrażowy film dokumentalny „Azyl” (współreżyserowany przez Marka Mikołajczyka) prezentujący ośrodek dla cudzoziemców w Grupie k. Grudziądza zajął pierwsze miejsce w kategorii filmów dokumentalnych w X Przeglądzie Amatorskich Filmów Uczniowskich ALBATROSY 2017. Uczestniczy w projekcie Urzędu Marszałkowskiego i „Gazety Wyborczej” - „Gazeta Młodych”. Współpracuje z Zespołem Edukacji Polskiej Akcji Humanitarnej.

Zuzanna Kuffel w Nowym Jorku
Zuzanna Kuffel w Nowym Jorku Zuzanna Kuffel
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska