Dziesięć lat galerii "Na drabinie"

Jubileusz skromny, bo i galeria nieduża. Można rzec - przenośna. Włocławianin Grzegorz Misiak długo nosił się z pomysłem jej założenia. - Takiego pomysłu nikt wcześniej w naszym mieście nie zrealizował - wspomina. Znalezienie miejsca, gdzie można by wystawiać rysunki satyryczne i karykatury okazało się trudne.

Na tyle, że znajomy biznesmen Grzegorza Misiaka, Piotr Śmigiel-ski, wpadł na przewrotny pomysł - chciał oddać w użytkowanie galerii... barakowóz. - To miała być niewinna prowokacja, taki współczesny wóz Drzymały - mówi Grzegorz Misiak. Do utworzenia jedynej chyba w Polsce ekspozycji na kółkach nie doszło, bowiem przyjazny dla humoru i satyry okazał się Teatr Impresaryjny przy ul. Wojska Polskiego 13.

Pierwsza wystawa odbyła się w foyer teatru. Miejsce wymusiło sposób ekspozycji, stąd pomysł, aby rysunki zainstalować na drabinach. Tak też powstała nazwa: Galeria Humoru i Satyry "Na drabinie". Przez dziesięć lat jej funkcjonowania odbyło się około dziewięćdziesiąt wystaw.

Wystawiali głównie członkowie Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury, którego Grzegorz Misiak jest wiceprezesem już od trzech kadencji. - Postawiliśmy na profesjonalizm - mówi pomysłodawca galerii. - Większość autorskich wystaw pokazywana była u nas po raz pierwszy, kilka udało się przenieść z Muzeum Karykatury w Warszawie. W roku 2004 galeria otrzymała "Eryka" - wyróżnienie w konkursie polskiego środowiska satyrycznego.

Galeria nawiązała współpracę m.in. z Dworem Artusa w Toruniu oraz centrami kultury w Ostródzie i w Olsztynie. - Udało się także zorganizować cztery ogólnopolskie konkursy - mówi G. Misiak. W sumie "Na drabinie" zaprezentowano prace około dwustu artystów, w tym także związanych z Włocławkiem i regionem. Członkami SPAK są: Jolanta Mło-decka, Zbigniew Stec, Andrzej Bińkowski, Grzegorz Dembow-ski, Janusz Mroziewicz.

Galeria od września 2007 r. działa w Starej Remizie - klubie Włocławskiego Centrum Kultury. Zmiana adresu nie pociągnęła za sobą rewolucyjnych następstw. Wciąż podczas wernisaży papierowe, szare torebki pękają ze śmiechu. - Mam ich jeszcze spory zapas - mówi Grzegorz Misiak.

Przyznaje także, że funkcjonowanie galerii opiera się nie tylko na poczuciu humoru stałych bywalców i nowych gości. Nie byłoby wernisaży gdyby nie przychylność Urzędu Miasta, wsparcie i zrozumienie ze strony Jana Polaka, dyrektora Teatru Impresaryjnego i dobrego klimatu wokół galerii w WCK.