Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczynka wpadła na tramwaj, jakby go w ogóle nie widziała

(DOMI, RAV)
Z powodu wypadku ruch tramwajów ul. Gdańską w stronę ronda Jagiellonów został na pewien czas wstrzymany
Z powodu wypadku ruch tramwajów ul. Gdańską w stronę ronda Jagiellonów został na pewien czas wstrzymany Fot. Jarosław Pruss
Chwila nieuwagi mogła kosztować dziewięcioletnią Anastazję życie. Dziewczynkę potrącił tramwaj na ul. Gdańskiej w Bydgoszczy. Skończyło się na ogólnych obrażeniach.

W środę ok. godz. 12.30 kilka gimnazjalistek wracało "dwójką" z zawodów sportowych na "Zawiszy". - Na Gdańskiej, koło Rywala, tramwaj zahamował tak gwałtownie, że aż poleciałyśmy do przodu - opowiadają.

Kiedy wysiadły, zobaczyły, co się stało - pod pojazdem leżała mała dziewczynka. - To było przerażające - wspominają zszokowane. - Dziewczynka krzyczała, że chce do domu. Całą głowę miała we krwi, a krew leciała jej też z ust.

Na szczęście kilku świadków natychmiast zajęło się ranną. Dość szybko przyjechała również karetka. Poszkodowana - którą okazała się 9-letnia Anastazja, uczennica pobliskiej szkoły podstawowej nr 58 - trafiła do szpitala im. Jurasza.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że nie odniosła poważniejszych obrażeń. - Najbardziej ucierpiały twarz i głowa dziewczynki - informuje Kamila Wiecińska, rzeczniczka lecznicy. - Straciła kilka zębów, ma rozbity nos i krwiaki na głowie, ale nie są to rany, które mogą zagrozić jej zdrowiu lub życiu.

Przedstawicielka szpitala uprzedza jednak, że jest za wcześnie na ostateczne diagnozy. - W przypadku urazów głowy poważniejsze dolegliwości mogą się ujawnić później, dlatego dziewczynka zostanie na obserwacji na chirurgii dziecięcej - zapowiada Kamila Wiecińska.

- Oby szybko wyzdrowiała, bardzo się tu wszyscy o nią martwimy - mówi Ewa Żmijewska, p.o. dyrektorki SP nr 58, która opisuje Anastazję jako bardzo żywiołowe dziecko.

Być może ta żywiołowość częściowo przyczyniła się do wypadku. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że dziewczynka nagle wybiegła spomiędzy zaparkowanych samochodów i wpadła na pierwszy wagon tramwaju, tak jakby go w ogóle nie zauważyła - informuje Maciej Daszkiewicz, rzecznik bydgoskiej policji.

Zdarzenie rozegrało się z daleka od przejścia dla pieszych, a motorniczy był trzeźwy. Nie oznacza to jednak, że na pewno jest bez winy. - Musimy poczekać na dokładne ustalenia - podkreśla Maciej Daszkiewicz.

Choć brzmi to nieprawdopodobnie, dziewczynka faktycznie mogła mieć kłopot z zauważeniem tramwaju. Widoczność w tym miejscu znacznie ograniczają bowiem zaparkowane gdzie popadnie auta. Kilkakrotnie poruszaliśmy na naszych łamach problem ignorowania przez kierowców znaków, ale straż miejska wyjaśniała, że nie sposób upilnować właścicieli aut inaczej niż stawiając tu całodobowy patrol - a to niemożliwe.

Z tym tłumaczeniem zgadza się rzecznik policji i apeluje, by nie wyciągać pochopnych wniosków co do przyczyn wypadku. - Wcale nie jest powiedziane, że dziewczynka wybiegła akurat spomiędzy źle zaparkowanych aut - zauważa Maciej Daszkiewicz, ale zapewnia, że policja zwróci baczną uwagę na sposób ich stawiania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska