Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Gorzów - falstart mistrzów i tylko walka o utrzymanie (wideo)

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Stal Gorzów, od lewej: Stanisław Chomski, Tomasz Gapiński, Matej Zagar i Krzysztof Kasprzak.
Stal Gorzów, od lewej: Stanisław Chomski, Tomasz Gapiński, Matej Zagar i Krzysztof Kasprzak. Polska Press Grupa
MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów jest kolejną w ostatnim dziesięcioleciu ekipą, która nie obroni mistrzostwa Polski. Nasi mieli ku temu mocne podstawy, więc dlaczego sezon trzeba spisać na straty?

W poprzednim sezonie żółto-niebiescy odzyskali po 31 latach mistrzowską koronę. Dlatego utrzymanie zwycięskiego składu wydawało się rozsądnym wariantem, choć dziś zarząd bije się w pierś, że popełnił błąd. Czy robi to słusznie? Chyba jednak nie.

Po pierwsze, nawet największy jasnowidz nie miał prawa przewidzieć, że z trójki liderów wysoką formę utrzyma tylko Matej Zagar. Słoweniec zanotował nawet niewielką poprawę wyników, a przecież początek sezonu miał równie zły jak Krzysztof Kasprzak. Minimalny spadek średniej zaliczył natomiast Niels Kristian Iversen. Suma sumarum akurat na tej zmianie Stal niewiele straciła.

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Największe tąpnięcie dotknęło tego, o którego rok temu biło się pół Polski. Pamiętacie radość, gdy w eter poszła wiadomość, że "Kasper" przedłużył umowę ze Stalą aż o trzy lata? To przypomnienie dla tych, którzy dziś mieszają go z błotem. Jeszcze zimą wielu dałoby się za niego pokroić, ale teraz sytuacja jest diametralnie inna. W sezonie 2015 indywidualny wicemistrz świata dużo gorzej punktował (średnio zdobywał w meczu o blisko sześć "oczek" mniej), ale dodatkowym problemem był zanik instynktu zwycięzcy. Bywały momenty, gdy Kasprzak spasował już po pierwszym okrążeniu.

Wybuchy frustracji

Doświadczony zawodnik gasł w oczach, co przełożyło się też na fatalne wyniki w Grand Prix. I odwrotnie. Z czasem doszły też nerwy. Wybuchy frustracji nie były wprawdzie na porządku dziennym, ale pretensje kapitana do trenera Stanisława Chomskiego, który zrezygnował z niego w biegach nominowanych w meczu z GKM-em Grudziądz, dzięki relacji w telewizji zobaczyła cała Polska. Dobrze, że szkoleniowiec, którzy zastąpił w trakcie sezonu Piotra Palucha, nie dał sobie w kaszę dmuchać i zapanował nad sytuacją. Niesmak jednak pozostał...

Być może nie byłoby aż tak ostrej krytyki wobec "Kaspera", gdyby brak jego zdobyczy zrekompensował dorobek drugiej linii. Tego niestety również zabrakło, a nadzieje wiązane z Tomaszem Gapińskim, Adrianem Cyferem, Piotrem Świderskim i Linusem Sundstroemem nie znalazły pokrycia w realu.

Największym rozczarowaniem była postawa Szweda, który imponował formą w końcówce złotego sezonu. Wydawało się, że "Linux" też będzie odkryciem na miarę innych pierwszoligowców, ale niestety Wiking nie poszedł w ślady Jasona Doyle'a i Petera Kildemanda. Także krajowi seniorzy wypadli blado. Dopiero na finiszu przebłyski miał "Gapa", "Świder" zawiódł na całej linii. "LuCyfer" miał potwierdzić przynależność do młodzieżowej czołówki w kraju, co mu się udało, ale w ekstralidze już nie zachwycił.

Zobacz też: Tai Woffinden nago na zdjęciach! Miał zrobić coś szalonego...

Szacunek dla "perełki"

W tej sytuacji trudno dziwić się, że MoneymakesMoney.pl Stal przegrała aż sześć meczów z rzędu, począwszy od inauguracji. Po takim falstarcie nasi już nie odrobili strat do czołówki i zamiast zapowiadanej walki o play off niemal do końca bili się o uniknięcie spadku i baraży. Skutecznie, ale szóste miejsce rozczarowało wielu kibiców. I to właśnie im należą się wielkie brawa. Fani jeszcze aktualnych mistrzów Polski spisali się na medal, zajmując w klasyfikacji frekwencji pierwsze miejsce. Średnia blisko 12 tys. widzów robi wrażenie, bo zespół w tym roku ich przecież nie rozpieszczał.

Drugim pozytywem była kapitalna forma juniora Bartosza Zmarzlika. To talent, którego w Gorzowie nie było od dekady. Jeden z najlepszych zawodników ekstraligi zawiódł tylko w Toruniu, zdobył trzy punkty. Można mu to wybaczyć. Świetnie spisywał się też w biegach nominowanych, które w większości rozstrzygnął na swoją korzyść. Szacunek!

Jeden Zmarzlik to stanowczo za mało, aby myśleć o podium. Szczęście, że w tym roku "Staleczkę" ominęły kontuzje, bo wówczas obraz przegranej bitwy byłby jeszcze bardziej ponury. Nasi mogą zacząć lizać rany, choć w tle kroi się wojenka z prezesem PZM-otu. Kilka dni temu Andrzej Witkowski publicznie oskarżył Stal, że ma najgorszą kondycję finansową w ekstralidze, czemu zaprzeczył prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora. Niewykluczone, że nasi pójdą z tym do sądu, gdyż uważają, że działacz naruszył dobre imię żółto-niebieskich. Taki bonus od losu zamiast medalu i play offów...

Oni walczyli dla Stali

Bartosz Zmarzlik - śr. bieg. 2,333
Utrzymanie w elicie to głównie zasługa 20-letniej "perełki". Czwarta średnia w lidze mówi sama za siebie. Junior osłodził też kibicom słaby sezon sukcesami w innych zawodach.

Niels Kristian Iversen - 1,903
Fani często zastanawiali się, gdzie podziała się bajeczna forma "Puka". Duńczyk dawno nie miał takiej huśtawki. Potrafił pokonać lidera, by potem "wozić ogony" za outsiderem.

Matej Zagar - 1,870
Chimeryczny na początku, pewniak na finiszu. Nie po drodze mu było z Paluchem, który chciał posadzić go nawet na ławie. Słoweńca uratowała zmiana trenera, od tego czasu odżył.

Krzysztof Kasprzak - 1,477
Na torze wił się jak piskorz. Starał się, by było lepiej - bez efektu. Gdy licznik nowych silników dobił do 15, w Stali przestali liczyć. Przykro było patrzeć, jak para idzie w gwizdek.

Linus Sundstroem - 1,359
Udana końcówka złotego sezonu rozbudziła apetyty. Szwed dostał kredyt zaufania, a nie spłacił nawet pierwszej raty. Jest na wylocie, bo niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Adrian Cyfer - 1,238
Nikt nie oczekiwał, że wyrośnie nam drugi Zmarzlik, ale "LuCyfer" nie zrobił oczekiwanych postępów. Za rok kończy wiek juniora i jeśli nie błyśnie formą, raczej pożegna ekstraligę.

Tomasz Gapiński - 1,182
Gdyby choć przez pół sezonu miał taką formę jak w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdy zdobył brąz, byłby play off. Ale nie miał...

Piotr Świderski - poza klas.
Mało jeździł, a jak już dostał szansę, to koncertowo ją marnował. Najlepszy występ miał w Gorzowie w... finale IMP. Zdobył 9 pkt. i był siódmy.

Piotr Paluch - trener
Na własnej skórze przekonał się, jak mała granica dzieli sukces od porażki. Rok temu na szczycie, już w maju oddał stery swojemu wychowawcy.

Stanisław Chomski - trener
Zastąpił "Bola" w trudnym momencie, gdy mistrzowie byli na dnie. Mimo to pozbierał Stal do kupy i przez chwilę miał nawet szansę na play off.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska