Edyta Najdowska

- Po maturze chciałabym zostać kosmetyczką. Albo przedszkolanką. Bo lubię zajmować się dziećmi - mówi Edyta. Ma młodszego o trzy lata brata i ośmioletnią siostrzyczkę.
Dlaczego zdecydowała się startować w wyborach Miss Wakacji? - Spotkałam u nas w Mąkowarsku znajomą, która zapytała, czy mam jakieś swoje fajne zdjęcia - opowiada. - Powiedziała: spróbuj, jesteś młoda, ładna, wyślij do "Pomorskiej". Mój tato poparł mnie od razu, mama początkowo z rezerwą. Ale radość była ogromna, kiedy okazało się, że jestem w półfinale. Jak oceniam szanse? Jest tu dużo bardzo ładnych dziewczyn. Cieszę się, że znalazłam się w takim gronie.
Co na to jej chłopak? Początkowo nie wiedział, że Edyta bierze udział w wyborach Miss Wakacji. Wysłała mu SMS-a krótko przed półfinałem. Był w szoku. Mówił: - Ja chodzę z miss-ką?! - Ale szybko ochłonął i teraz już tylko trzyma za mnie kciuki - mówi Edyta.
W zeszłym roku przyjaciele wypchnęli ją do castingu na modelkę. Przeszła, były zdjęcia, ale agencja naobiecywała dużo i zmyła się. Ze sceną miała kontakt dawno temu, w szkole podstawowej, gdy występowała w kółku teatralnym.
Marzenia? Edyta chodzi twardo po ziemi. Wie, że o pracę w Polsce nie jest łatwo. Dlatego pilnie szlifuje angielski. Jeżeli tu nie zrealizuje swych marzeń o pracy, wyjedzie do Anglii. Wierzy, że tam będzie łatwiej. Mówi: - Muszę o tym przecież myśleć, bo już za rok matura. Ma jeszcze jedno marzenie: przypiąć spadochron i - skoczyć z samolotu. Czy realne? Tak. Bo przecież, jeśli mocno się czegoś pragnie...