Elana Toruń podejmie Raków

W klubie coraz śmielej mówi się o walce o awans. Nierealne? Elana traci do lidera tylko siedem punktów. Trener Dariusz Durda i piłkarze liczą, że uda się wykorzystać tłok w czołówce.

Prezes Artur Żbikowski: - Najważniejsze, aby kibice byli usatysfakcjonowani po naszych meczach. Gdybyśmy awansowali, to byłoby to coś ponad plan, co nam się nie śniło na początku drogi. Staraliśmy się postawić na jakość i przy okazji trzymać się jasnych zasad finansowych. Mam nadzieję, że to przyniesie efekty na boisku.
Równie duży optymizm panuje wśród piłkarzy. - Musimy wszyscy wspólnie dźwignąć ciężar oczekiwań i nie możemy uciekać od odpowiedzialności. Wychodząc na boisko musimy zdawać sobie sprawę, o co gramy. Jeśli pojawi się szansa na awans już w tej rundzie, to nie możemy się jej bać. Przyglądałem się rozgrywkom II ligi i tutaj każdy wynik jest możliwy, wszystko będzie zależeć od nas i naszej konsekwencji w dążeniu do celu - uważa Robert Kłos, jeden z najbardziej doświadczonych obrońców w zespole.
Pierwszym przeciwnikiem będzie Raków, który w tabeli jest tuż za Elaną ze stratą dwóch punktów. W składzie tej drużyny zabraknie jednak już najlepszego strzelca Mateusza Zachary (10 goli jesienią), który przeniósł się do Górnika Zabrze. Na ławce Raków ma za to doskonale Jerzego Brzęczka, w środku pola groźnego Artura Lenartowskiego. Piłkarz, zwany w Częstochowie szumnie "Kaka", wciąż jednak szuka formy po poważnej kontuzji w poprzednim sezonie.

- Przeciwnika trzeba szanować, ale jeżeli mielibyśmy bać się Rakowa, to od razu dajmy sobie spokój z czołówką II ligi - podkreśla trener Dariusz Durda. - To na pewno młoda i nieobliczalna drużyna, która przyjedzie po punkty. Zamierzamy jednak zrewanżować się za mecz w Częstochowie. Wtedy mieliśmy bardzo dużą przewagę, a udało się tylko zremisować - dodaje szkoleniowiec Elany.

Początek meczu w sobotę o godz. 13.00 na stadionie przy ul. Bema. Relacja na żywo na www.Pomorska.pl