Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń pokonała Miedź

(jp)
(z piłką) strzelił drugą bramkę dla toruńskiego zespołu.
(z piłką) strzelił drugą bramkę dla toruńskiego zespołu. fot. Lech Kamiński
W pierwszej połowie bardziej chciało się Elanie, po przerwie Miedzi Legnica. To jednak torunianie zwycięstwem pożegnali mało udany sezon.

Elana Toruń - Miedź Legnica 4:2 (4:0)

Bramki: Mania (5), Iheanacho (9), Mądrzejewski (14), Sikora (21) - Kajca (78), Bulatowicz (90).
ELANA : Penkovets - Więckowski, Zaremski, Kłos, Wróbel, Świderek, Młodzieniak, Mądrzejewski, Sikora, Iheanacho, Mania.Sędziował Grzegorz Stęchły. Widzów - 200. Żółte kartki: Iheanacho (Elana).

W Toruniu na zakończenie sezonu spotkały się dwie drużyny, dla których ta runda była sporym rozczarowaniem. O ile awans Elany od początku wydawał się mrzonką, o tyle Miedź pod wodzą Janusza Kudyby całkiem poważnie myślała o I lidze. W Toruniu jednak ekipy mogły stoczyć walkę jedynie o honor i dobry humor na wakacje.

Smród na pożegnanie

W takich meczach kluczowe są ambicja i chęci do walki. W 1. połowie nie było wątpliwości, że w tych dwóch atrybutach górą byli gospodarze. Po 21 minutach było już 4:0 i zanosiło się na pogrom piłkarzy z Legnicy. Torunianie wszystkie gole zdobyli z łatwością, po ewidentnych błędach rywali.

- Dwa lata pracowałem w Legnicy, ale nie spodziewałem się, że przy pożegnaniu będzie taki smród. Muszę użyć takiego brzydkiego słowa, bo innego się nie da - podkreślił Kudyba.

- Chwała chłopakom, że chociaż w ostatnim meczu sezonu pokazali swoje możliwości, które wcześniej gdzieś ukrywali. W drugiej połowie za dużo było spokoju i nonszalancji, ale zwycięstwo bardzo nas ucieszyło - podsumował trener Dariusz Durda.

Penkovets się wykazał

Nieco więcej lepszych słów szkoleniowiec znalazłby zapewne, gdyby miał rozliczyć ich z 2. połowy. Zadowolona z prowadzenia Elana zwolniła tempo i oddała całkowicie inicjatywę w ręce przeciwnika. Efektowne uderzenie w słupek z linii pola karnego rezerwowego Adama Patory - to praktycznie jedyny moment wart wzmianki.

Znacznie ciekawiej było tym razem pod toruńską bramką, gdzie miał okazję wykazać się Nazar Penkovets. I uczynił to z pewnością, bo kilka razy ratował swoich kolegów przed utratą goli. Szczególnie groźni byli Marcin Kajca oraz filigranowy pomocnik Marcin Garuch. - Szkoda, że ta druga bramka nie padła trochę wcześniej, bo może coś jeszcze udałoby się zrobić. Po takich błędach przed przerwą niewiele mieliśmy szans - przyznał Kamil Pilarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska