- Jest siedem jednostek w Krajowym Systemie Ratowniczo - Gaśniczym, a jak trzeba to wysyła się głównie nasze jednostki. Inne rzadko są angażowane. Gmina ponosi koszty związane z paliwem, wodą i wypłatą diet dla strażaków - mówi Ryszard Borowski, wójt gminy Koneck. Jest dumny ze swoich druhów, ale denerwuje go, że nikt nawet nie podziękuje, że druhowie z tej gminy podrywani byli w ubiegłym roku prawie 100 razy
- Do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego jednostki OSP wchodzą
na mocy porozumienia
między wójtami i burmistrzami a komendantem powiatowym Straży Pożarnej - tłumaczy Tomasz Kubik, komendant powiatowy SP w Aleksandrowie. Podkreśla, że udział jednostki w systemie to i wyróżnienie, ale i określone obowiązki spoczywające i na druhach, i na samorządowcach. Ci drudzy, są w ogóle odpowiedzialni za stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego w gminie, muszą szczególnie zadbać o odpowiednie wyposażenie i umiejętności druhów jednostek, będących w KSR-G. Niezależnie od tego, że jednostki należące w KSR-G dostają dotację na sprzęt i jego naprawy z kasy państwowej.
System został stworzony po to, by
wspierać jednostki zawodowe
W gminie powinna być przynajmniej jedna jednostka OSP, należąca do KSR-G. W powiecie aleksandrowskim nie ma takiej jedynie w gminie Raciążek, za to gmina Koneck ma aż dwie: w Konecku i Straszewie. - To najlepsze jednostki w powiecie - podkreśla komendant Kubik.
Poza nimi w KSGR są jednostki: ze Służewa (gm. Aleksandrów), z Żabieńca (gm. Bądkowo), Zbrachlina (gm. Waganiec), Zakrzewa i Nieszawy. - Chodzi o to, by w dużych pożarach czy zdarzeniach drogowych wzajemnie sobie pomagać. Wyjazdy do takich zdarzeń
korodynuje komenda
powiatowa straży - tłumaczy komendant. Nawet syrena w poszczególnych miejscowościach włączana jest w Aleksandrowie na sygnał radiowy.
Nie zawsze jednak trzeba podrywać ochotników_. - Do akcji wyjeżdża w pierwszym rzędzie straż zawodowa. Jednostki OSP należące do KSR-G włączane są, gdy zachodzi taka potrzeba - _mówi Tomasz Kubik. W ubiegłym roku największą taką akcją był pożar w Domu Opieki Społecznej w Zakrzewie.
Komendant Tomasz Kubik twierdzi, że wszystkie jednostki mają na koncie
podobną liczbę wyjazdów
do akcji w ciągu roku. Ale statystyka pokazuje, że różnice jednak istnieją (patrz ramka poniżej) i że zawodowcy chętniej korzystają z usług dobrze wyszkolonych druhów z Konecka i Straszewa, niż innych jednostek. Za ich wyjazdy płaci gmina. W ubiegłym roku wydała na paliwo, diety, wodę około 20 tysięcy złotych. I przeciw tej nierówności buntuje się wójt Ryszard Borowski.