- Gdy byłam młoda, zza płotu oglądałam próby i występy podczas pierwszego festiwalu. Czuło się, że to wielkie wydarzenie, święto muzyki, to były dla mnie fantastyczne emocje, które zapewne nigdy już nie powrócą. Rok temu zajrzałam do amfiteatru na godzinę, dwie. To był kompletnie stracony czas, bo ta impreza jest jednorodna, nie ma w niej miejsca na inne gatunki muzyki niż pop. A takiej nudy nie zniosę. - wyznała w rozmowie z serwisem festiwal.nto.pl.
Telewizja poszła z festiwalem opolskim w kierunki Eurowizji: będą marni wykonawcy, beznadziejne utwory, za to ładne światła, scenografia i ogromne aranżacje - mówi Zapendowska.
Pełny wywiad w serwisie festiwal.nto.pl:
Elżbieta Zapendowska o festiwalu w Opolu: to stracony czas