Do redakcji zgłosiła się matka jednego z dzieci ze szkoły przy ulicy Goszczyńskiego na Szwederowie, które na początku czerwca miały jechać na wycieczkę autobusem wynajętym od Euro Tim.
- Przyjechała policja i nie dopuściła autobusu. Musiał być niesprawny, bo przyjechała też inspekcja drogowa - opowiada kobieta.
Policjanci potwierdzają, że kontrola się odbyła. - Kontrolowaliśmy łącznie trzy pojazdy. Jeden z nich miał pękniętą oponę. Pozostałe dwa były sprawne - informuje komisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Edwarda Niedbalskiego, szef Euro Timu. - Wszystko zakończyłoby się dobrze, gdyby nie ludzie, w tym jeden z rodziców, którym chyba zależało, żeby autobus nie odjechał - tłumaczy Edward Niedbalski.
Euro Tim przesłał do redakcji oświadczenie. "Dnia 05.06.09 pod szkołę przy ul. Goszczyńskiego podjechały dwa wycieczkowe autobusy naszej firmy. Kontrola policyjna dopuściła jeden z nich. Pierwszy autokar z grupą 50 wycieczkowiczów udał sie w trasę. Po około 20 minutach podjechał zastępczy autobus, który oczekiwał na kolejną kontrolę. Funkcjonariusze przeprowadzili wnikliwą kontrolę kierowcy i autobusu, nie znajdując żadnej usterki. Po chwili podjechał następny radiowóz, tym razem z drogówki. Policjanci przeprowadzili kontrolę i również nie znaleźli żadnej usterki. (...) Czas upływał nieubłaganie, ale jakby mało było kontroli zawezwano jeszcze Inspekcję Transportu Drogowego. Inspektor ponownie sprawdził autobus i kierowcę, nie stwierdzając nieprawidłowości, na dowód przeprowadzonej kontroli wypisał " protokół. (...) Po zakończeniu kontroli osoba, która zamawiała wycieczkę stwierdziła, że jest już za późno, bo nie zostanie zrealizowany bogaty program wycieczki. Zwróciliśmy całą gotówkę za wycieczkę, przeprosiliśmy i przełożyliśmy wyjazd na wrzesień, obiecując rekompensatę" - czytamy w piśmie do redakcji "Pomorskiej".
Jak się dowiedzieliśmy, tego samego dnia, sprawdzano także dwa autobusy PKS. Tutaj również doszło do nieprawidłowości.