https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filip Drozdowski nad płotkami. Pofrunie po medal?

(jp)
(z lewej) w czasie zwycięskiego finału mistrzostw Polski juniorów w czerwcu w Toruniu
(z lewej) w czasie zwycięskiego finału mistrzostw Polski juniorów w czerwcu w Toruniu Lech Kamiński
Filip Drozdowski już jest jednym z najlepszych płotkarzy świata w kategorii juniorów. Czy w Tallinie wśród starszych rywali wepchnie się na podium mistrzostw Europy?

W czwartek w Estonii rozpoczynają mistrzostwa kontynentu do lat 19. Filip Drozdowski jest jednym z głównych faworytów do medalu w naszej ekipie. Na krajowej arenie płotkarz toruńskiego MKL już dawno nie ma konkurencji. Kilka tygodni temu wygrał mistrzostwa Polski juniorów i mimo lekkiej kontuzji po raz kolejny poprawił rekord życiowy.

Jego aktualnie najlepszy wynik 13,64 daleko wykracza poza oczekiwania Europejskiej Federacji Lekkoatletycznej (14,40) oraz znacznie bardziej rygorystycznego Polskiego Związku Lekkiej Atletyki (14,00). W sumie Drozdowski poprawił się w tym roku o ponad sekundę. Dzięki temu awansował do najlepszej dziesiątki na świecie (jako jeden z dwóch biegaczy z rocznika 1993), a jego aktualny rezultat jest zaledwie o 0,04 sek. gorszy od najlepszego czasu w kraju Artura Nogi w tym sezonie.

Torunianin w swoim roczniku 1993 jest bezkonkurencyjny w Europie, jest słabszy zaledwie o 0,05 sek. od najszybszego Chińczyka Pengfei Chu. Kłopot w tym, że w Tallinie pobiegną także rok starsi sprinterzy, w tym szybsi w tym sezonie od Drozdowskiego Andrew Pozzi (Wielka Brytania, 13.29), Gregor Traber (Niemcy, 13.31), Dario Vanderveken (Belgia, 13.47) i Jack Meredith (Wielka Brytania, 13.48).

- Moim celem w Tallinie jest awans do finału. Wciąż jestem młodszym rocznikiem w juniorach. W tym sezonie bardzo mocno poprawiłem rekord życiowy i to i tak jest dla mnie bardzo udany rok. Trenowaliśmy bardzo ciężko po mistrzostwach Polski w Toruniu, dopiero tydzień przed wyjazdem do Tallina było nieco odpoczynku - mówi torunianin.

Drugą naszą zawodniczką w Estonii będzie Zuzanna Kalinowska. Jedna z najmłodszych reprezentantek Polski na niedawnych mistrzostwach kraju poprawiła rekord życiowy na 100 m, ale do minimum indywidualnego jeszcze nieco zabrakło. Kalinowska wykonała minimum EAA (12,00), ale nie zdołała złamać tradycyjnie bardziej wyśróbowanego limitu PZLA (11,80).

W Tallinie w sprintach indywidualnych będzie rywalizować Andżelika Stępień z Rudy Śląskiej, a torunianka pobiegnie w sztafecie 4x100 m. Zespół z Kalinowską w składzie w czerwcu osiągnął w Krakowie wynik 45,61, aktualnie czwarty na kontynencie za Niemcami, Wielką Brytanią i Belgią. Więc ma spore szanse na włączenie się do walki o medale.

Łącznie w Tallinie będzie rywalizować aż 47 reprezentantów Polski. Z regionu mamy jeszcze Angelikę Kalinowską i Tomasza Kluczyńskiego (Zawisza Bydgoszcz) oraz Pawła Pasińskiego (Nadwiślanin Chełmno).

Dla "Pomorskiej" Marian Gęsickim trener MKL Toruń.
- Rozmawiałem z Filipem na kilka godzin przed wyjazdem do Estonii. Czuje się mocny i dobrze przygotowany. Myślę, że ma spore szanse na poprawienie rekordu i walkę o podium. Dotąd zawsze czegoś brakowało, a to było zimno, a to przyplątał się drobny uraz. Płotki to jednak ryzykowna konkurencja, dopóki nie miniesz mety, niczego nie możesz być pewny. Także Zuzanna Kalinowska w sztafecie może powalczyć o podium. Na zgrupowaniu dziewczyny mocno ćwiczyły zmiany, to może być kluczowy element. Mamy więc dwie szanse na medale, jak wykorzystamy jedną, to będę zadowolony.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska