https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gałęzewo > W cieniu góry Turka

Mówiąc o Gałęzewie nie sposób nie wspomnieć o legendarnej Górze Turka. Ci, którzy wejdą na jej szczyt ujrzą betonowy triangul, u jego stóp zaś zmurowany znak pomiarowy. Przed laty był to jeden z najważniejszych geodezyjnych punktów pomiarowych w regionie. Podobne punkty (były nimi m.in. wieże kościołów) były oddalone od siebie o 15 kilometrów. Dzięki całej ich sieci możliwe było robienie pomiarów z dokładnością do 10-12 centymetrów.
Mówiąc o Gałęzewie nie sposób nie wspomnieć o legendarnej Górze Turka. Ci, którzy wejdą na jej szczyt ujrzą betonowy triangul, u jego stóp zaś zmurowany znak pomiarowy. Przed laty był to jeden z najważniejszych geodezyjnych punktów pomiarowych w regionie. Podobne punkty (były nimi m.in. wieże kościołów) były oddalone od siebie o 15 kilometrów. Dzięki całej ich sieci możliwe było robienie pomiarów z dokładnością do 10-12 centymetrów.
Według oficjalnych zapisów wieś Gałęzewo powstała nie wcześniej niż w XVI wieku.

Co innego mówi jednak legenda, która mieszkańcom wsi kazała się bić z Turkami (Tatarami), ci zaś nasze ziemie odwiedzili w 1241 roku.
Pamiątką po ich "wizycie"ma być kilkudziesięciometrowej wysokości kopiec górujący nad Gałęzewem i Gałęzewkiem. Jeśli wierzyć opowieści Feliksa Malinowskiego - usypali go tatarscy wojownicy na polecenie swego wodza. Każdy z nich donosił swoją "porcję"piachu w czapce. W ten sposób wódz chciał pokazać potęgę i liczebność swej armii mieszkającym tu Pałuczanom, którzy uprowadziwszy wcześniej jego syna uzależnili "zwrot"od opuszczenia tych ziem przez tatarskie wojsko. Ta manifestacja siły nie zdała się wodzowi na wiele - tracąc swych ludzi w potyczkach z tubylcami podjął wreszcie decyzję o odwrocie. Góra jednak została.
- Kiedy nie było na niej jeszcze lasu - podobno można było dojrzeć wieże katedry gnieźnieńskiej - mówi Kazimierz Rychlewski, sołtys Gałęzewa. - Później na szczycie stanęła drewniana i betonowa wieża pomiarowa dla geodetów. Do dziś nie wiadomo, skąd góra Turka się wzięła. Może to jest potężny kurhan? A może naturalne ukształtowanie terenu? Przeprowadzone przez naukowców odwierty nie dały odpowiedzi na to pytanie.

Gałęzewo to rolnicza, rozrzucona między lasami, wieś w gminie Rogowo. - Sołectwo tworzymy jeszcze z osadami Gałęzewko I i Gałę-zewko II - dodaje K. Rychlewski. - Samo Gałęzewo też jest podzielone na "wieś", "Kolonię"i "huby". W sumie mieszka tu około 300 osób - ludzie życzliwi i spokojni. Nie ma strachu wyjść na drogę.mi się wydaje, że jest tu aż za cicho. Wielu zajmuje się rolnictwem - jest kilka większych gospodarstw, hodowane są świnie, w mniejszym stopniu bydło. "Małorolni"z kolei nie są w stanie wyżywić się ze swych gospodarstw - dodatkowo więc pracują - jeżdżą do Żnina, do Rogowa. Coraz częściej też - co mnie martwi - wyjeżdżają za chlebem za granicę. W taki właśnie sposób "rozdzieliło"się obecnie pięć młodych małżeństw... Młodzieży też coraz mniej - kształcą się i opuszczają Gałęzewo. A to sprawia, że wieś się starzeje...
Największym problemem sołectwa jest komunikacja. Do centrum wsi, gdzie znajduje się sklep, skrzynki pocztowe i świetlica wiejska w starej szkole - można dojechać z Rogowa i Grochowisk Szlacheckich asfaltem. Wiele gospodarstw rozrzuconych jest jednak po okolicy. Prowadzą do nich wysypane żużlem drogi. - I to jest nasz dramat. Latem, kiedy jest sucho i ciepło okien nie można otworzyć - tak się kurzy. Nawet prania nie można suszyć na podwórku. Z kolei jesienią i zimą trudno stąd dojechać do asfaltówki. Nie raz traktorem trzeba wyciągać "zakopane"auta. A bez auta to jak bez ręki. Wiele gospodarstw oddalonych jest od centrum wsi o 3-4 kilometry. "Męczymy"wójta o lepsze drogi, asfalt, albo choćby o ich utwardzenie. Może coś z tego wyjdzie?

Kazimierz Rychlewski dopiero niedawno rozpoczął swe "rządy". Jego poprzednikiem był przez niemal 50 lat Stefan Kuźny. To właśnie za jego czasów rozpoczęto kilka inwestycji, które chce doprowadzić do końca obecna Rada Sołecka (są w niej: Waldemar Rychlewski, Marek Dąbkowski, Ireneusz Tubacki i Zbigniew Dobrzy-kowski). - Na przykład boisko sportowe. Teren jest wyrównany, trzeba to tylko wykończyć. Przydałoby się też wyremontować świetlicę i jeszcze ją doposażyć.
Szkoła, w której znajduje się świetlica, funkcjonowała jeszcze przed 8 laty. Po jej zamknięciu część pomieszczeń zamieniono na mieszkania. Świetlica nadal jednak służy mieszkańcom. Odbywają się w niej m.in. zebrania wiejskie. - Podczas ostatnich wyborów sołeckich zanotowaliśmy najwyższą frekwencję w całej gminie! Głosowało około 60 osób. A nie brakło przecież sołectw, gdzie wybory odwoływano, bo nie było komu głosować.

Marzeniem i jednym z najważniejszych celów sołtysa Rychlewskiego jest odrodzenie działających kiedyś we wsi organizacji. Na przykład Koła Gospodyń Wiejskich. - Bo kiedyś działało bardzo prężnie, organizowało spotkania, zabawy, dzień kobiet. Myslę, że chętne we wsi by się znalazły - trzeba je tylko stopniowo mobilizować. A może warto stworzyć OSP? Jak dobrze mieć strażaków w wiosce wszyscy widzieli choćby w Złotnikach, gdzie odbyły się gminne obchody Dnia Strażaka. Była uroczystość, ale i potańcówka, na której bawiła się cała wieś... Przy takich organizacjach łatwiej robiłoby się imprezy - festyny, czy dożynki
Sołtys chciałby również zmobilizować mieszkańców do aktywniejszych działań na rzecz wsi. - Przed laty wiele udało się zrobić podczas czynów społecznych. Może dziś nie wszystkim tamte czasy kojarzą się dobrze, ale ludziom chciało się coś robić. Dziś wszyscy tylko patrzą - co da Unia, co da gmina? A Unia to wielkie projekty, miliony euro... Ale gdzie to trafi? I kiedy? Trzeba więc zacząć od drobniejszych spraw.ć nie kryję, że na te pieniądze też liczymy. Dlatego przystąpiliśmy do programu "Lider"i wejdziemy do stowarzyszenia. A nuż coś dobrego z tego dla nas wyniknie?

Tekst i fot.
MICHAŁŹNIAK

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska