MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy byłem małym chłopcem...

Maria Eichler [email protected]
Dla nich to będzie żywa lekcja historii, możliwość poznania dziejów własnego kraju i swojego miasta.
Dla nich to będzie żywa lekcja historii, możliwość poznania dziejów własnego kraju i swojego miasta. Mielnik Sławomir/Fotorzepa
Zamku krzyżackiego w Chojnicach nie ma, ale są baszty, jest fosa, mury obronne. Wymarzona sceneria dla właśnie zawiązującego się rycerskiego bractwa.

- To jakieś głupoty - puka się w głowę jeden z mieszkańców Chojnic. - Na mózg im padło, chyba co robić już nie mają, że się do czegoś takiego biorą.
Do ratusza przyszedł anonim. Stało w nim jak byk, że w tak trudnych czasach, gdy bieda i bezrobocie dają się ludziom we znaki, taka rozrywka powinna być raczej odgórnie zabroniona.

Przebieranki w rycerskie stroje, latanie po mieście z mieczem, jakieś tam turnieje, tańce - toż to zgroza. I kto się w to bawi?
Jak można się rozeznać ze spisu członków założycieli, grono jest dość szacowne - trochę samorządowców, jeden poseł, jeden regularny profesor, prawnicy, przedsiębiorcy, a nawet ksiądz proboszcz!

Anonim został pieczołowicie przeczytany, włożony do folijki. Jakoś nikt się nie przestraszył, tylko jeden brat dał nura w inną stronę, ale za to przyszli inni. Na razie grono jest bardzo męskie, ale przeciwko białkom nie ma nic, jedna siostra już jest. Może będą następne, bo na litość boską, kto będzie z rycerzami tańczył?

Klimat średniowiecza

- Szczęka mi opadła, jak przeczytałem ten anonim - wyznaje inicjator powstania bractwa rycerskiego w Chojnicach, Bogdan Kuffel, historyk i człowiek o wielu pasjach. - Pomyślałem, kurczę blade, przecież to jakaś paranoja. Komu my możemy być solą w oku, skoro chcemy po pierwsze edukować, po drugie - wprowadzić w klimat średniowiecza?

Bo Kuffel już to widzi przed oczyma. Warsztaty garncarskie i wikliniarskie, już ugadane ze stowarzyszeniem "Konar" z Konarzyn, krawieckie i płatnerskie, szermierka i tańce - to na początek. Niedawno gościli w Chojnicach Gryfici z Bytowa, a ich pokazy walk i tańce wywołały wielkie wrażenie. Chłopakom aż się oczy świeciły, żeby wdziać na siebie gustowne i diabelnie ciężkie części rycerskiego odzienia, z hełmem włącznie. Ba, nawet dziewczyny myszkowały w kolczugach i kaftanach, a Sława Jaruszewska stwierdziła, że te ostatnie są nieco przepocone, ale trudno się dziwić, bo walki w takim odzieniu to nie kaszka z mleczkiem.

Bronisław Nowak ze Słupska przy tej okazji objaśnił, czym było rycerstwo i dlaczego warto wracać do tej tradycji. No i osiągnął wymarzony efekt, bo do miecza przymierzyli się nawet wiceburmistrz Jan Zieliński czy profesor Wojciech Lamentowicz. Ksiądz proboszcz Jacek Dawidowski, jeszcze tego dnia w gipsie, tylko zlustrował wzrokiem salę, ale podobno marzy o strzelaniu z łuku i kuszy.

Nie do Krzyżaków

Chojnice były miastem krzyżackim, ale bractwo nie chce z nimi mieć nic wspólnego. Ma się nazywać Bractwem Rycerskim Herbu Tur, bo tur zdobi herb miasta, a na chorągwiach i tarczach pojawią się miejskie barwy, jak radni pozwolą. Patronem będzie św. Jan Chrzciciel, ten sam, który strzeże miasta i bazyliki mniejszej. A bractwo nawiąże do reguły joannitów. Rycerze będą musieli się postarać, by faktycznie świecić przykładem, bo na pewno będą na widelcu. Prawość i ideały rycerskie nie tak łatwo wcielać w życie, ale inicjatorzy nie tracą nadziei, że im się to uda. Siedzibą być może będą podziemia kościoła gimnazjalnego, z klimatem, i blisko bazyliki mniejszej.

Pewnie trzeba będzie kilku lat, by pojechać z odpowiednim ekwipunkiem pod Grunwald, bo przygotowanie strojów i broni może trochę potrwać. Zabawa jest kosztowna, wymaga nieco trudu i systematyczności. - Samemu trzeba robić wiele rzeczy - ostrzega Bronisław Nowak, który kibicuje chojnickiemu bractwu i chce mu służyć radą.

- Zależy nam na młodych ludziach - mówi Kuffel. - Dla nich to będzie żywa lekcja historii, możliwość poznania dziejów własnego kraju i swojego miasta.
- No, my to zapewne nie będziemy biegali z jakimś mieczem - śmieje się prof. Wojciech Lamentowicz. - Ale na pewno starszyzna też się w bractwie przyda.
Przypomina, że po dzisiejszej lekcji następnym razem będziemy się witali tylko opuszkami palców. Jak na pokazie rycerskich pląsów.

Na wiwat

Jutro inauguracja. Przyjadą Gryfici z Bytowa i wypalą na dziedzińcu liceum na wiwat z działa. Nie zabraknie człuchowian, którzy też się bawią w rycerstwo. Wszyscy zainteresowani mile widziani, wejście od bazyliki.

W auli Liceum Ogólnokształcącego im. Filomatów Chojnickich nastąpi odczytanie reguły rycerskiej i przyjęcie statutu, potem trzeba będzie stowarzyszenie zarejestrować.

Kto wie, może już wkrótce na chojnickim rynku obok malowniczo się prezentujących braci kurkowych staną rycerze. I na moment historia zatoczy koło, odsłaniając to, co bezpowrotnie odeszło w przeszłość i dziś jest tylko wspomnieniem.

Może kilku młodzieńców i kilka panien odejdzie od komputera, wyłączy komórkę, przestanie słuchać mp3, by przenieść się w świat, którego już nie ma.

Nie tylko z krwawymi pojedynkami, także z rycerskim obyczajem - dwornością wobec dam, wiernością wobec ideałów i umiłowaniem ojczyzny. Jest szansa, że kilkoro z nich połknie tego bakcyla na dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska