https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy latarnik zapalał lampy

Marek K. Jankowiak
Personel gazowni z 1935 r.
Personel gazowni z 1935 r.
Jeszcze w połowie lat 70. niektóre bydgoskie uliczki oświetlały ostatnie lampy gazowe, które codziennie zapalali latarnicy. Dziś Zakład Gazowniczy poszukuje zdjęć dokumentujących tamte czasy. Osoby, które pokażą nam fotografie starych latarni i latar- ników, otrzymają atrakcyjne upominki.

1 października 1860 r. uruchomiono Gazownię Bydgoską, która wytwarzała gaz z węgla. Żeby sfinansować tę inwestycję, miasto wypuściło obligacje wartości 100 tys. talarów. Przez pierwszych 20 lat gaz służył wyłącznie do oświetlania ulic.
Charakterystyczne latarnie gazowe stały praktycznie w całym mieście. Codziennie wieczorem rzesza latarników z długimi kijami zakończonymi haczykami jeździła na rowerach od jednej do drugiej lampy i otwierała przy każdej zawór gazu. Rano gasili płomień.

Henryk Zobek (z lewej), Krzysztof Wrzos i zabytkowy układ redukcyjny.
Henryk Zobek (z lewej), Krzysztof Wrzos i zabytkowy układ redukcyjny.

Samochody w Gazowni Miejskiej - lata trzydzieste.

Druga gazownia

Przełomowy dla gazowni był rok 1969, gdy między Siernieczkiem a Brdyujściem przy ul. Witebskiej i Kaplicznej. zbudowano drugi zakład. Jednym z pierwszych gazociągów z tego miejsca był odcinek wybudowany w roku 1967 liczący blisko 4 km, który połączył nową wytwórnię z ul. Bełzy, wzdłuż Spornej i Toruńskiej. W następnych latach ten gazociąg spięto z gazociągiem na terenie Starej Gazowni przy ul. Jagiellońskiej.
Ta ostatnia jednak działała już niedługo. Wyłączono w niej produkcję gazu w roku 1973. Trzy lata później zgasła ostatnia latarnia gazowa i zniknął z ulic miasta ostatni latarnik. W roku 1990 zaprzestano produkcji gazu także w gazowni klasycznej przy ul. Witebskiej. Na taki ruch pozwoliła zakończona wcześniej, a prowadzona w latach osiemdziesiątych akcja wymiany gazu miejskiego na ziemny.

Z węglowego na ziemny

Tę akcję dobrze pamiętają m.in. Henryk Zobek, pracujący w Gazowni
Bydgoskiej od roku 1967 i Krzysztof Wrzos, pracownik działu zaopatrzenia, który pracę w zakładzie rozpoczął trzy lata później.
- Zaczynaliśmy od osiedla Leśnego - mówi Wrzos. - Po ulicach najpierw przez kilka dni jeździła tzw. "szczekaczka" i informowała o akcji zagazowania. Ludzie źle to hasło kojarzyli. Mocno zdezorientowani wychodzili przed swoje domy i za nic nie chcieli do nich wrócić. Bali się wybuchów, pożarów.
- A my po prostu musieliśmy wymienić wszystkie dysze w kuchenkach - dodaje Zobek. - Ludzie wykorzystywali tę sytuację. Miasto zadeklarowało, że będzie wymieniać całe kuchenki tam, gdzie stare nie nadawały się do przeróbki. Wiele osób specjalnie demolowało swój sprzęt.
Podczas akcji wymiany gazu miejskiego na ziemny zdarzały się także wypadki. - Przy ul. Dworcowej pewna firma nielegalnie produkowała jakieś towary - wspomina Zobek. - Podczas kontroli właściciel nie pokazał nam szatni, w której wisiały piece kąpielowe. Nie wymieniliśmy więc tam dysz. A jak potem rurami popłynął gaz ziemny, to płomień poszedł z pieca taki, że cały dach spłonął. W podobnym wypadku przy ul. Długiej zginął nawet jeden z mieszkańców.

Henryk Zobek (z lewej), Krzysztof Wrzos i zabytkowy układ redukcyjny.

Wiadro gliny na awarie

Na wypadki narażeni byli także pracownicy gazowni, zwłaszcza podczas usuwania awarii w poprowadzonej pod ziemią sieci. - Żeby dokopać się zimą do awarii, trzeba było koksownikami ogrzewać ziemię w wykopie. Dziś to jest nie do pomyślenia, żeby z ogniem przy gazie majstrować.
- A co było podstawowym narzędziem gazownika? Wiadro z gliną i gaśnica - mówi Zobek. - Po co wiadro z gliną? Po to żeby gasić takim glinianym klopsem płomień, który buchał z rury. I żeby studzić instalację. No i żeby można było spawać rury ze sobą na kołnierzu. Otulało się gliną taki kołnierz, żeby go uszczelnić, a potem odkrywało kawałek po kawałku i spawało.

Zdjęcia latarni i latarników
Z okazji 145-lecia gazowni szukamy archiwalnych zdjęć z bydgoskimi lampami ulicznymi. Poszukujemy także dawnych latarników lub ich fotografii. Na zgłoszenia czekamy do końca listopada. Dla właścicieli najatrakcyjniejszych zdjęć Zakład Gazowniczy obiecał atrakcyjne upominki. Kontakt: tel.(052) 326-32-11, email: [email protected] lub adres: "Gazeta Pomorska", 85-063 Bydgoszcz, ul. Zamoyskiego 2 z dopiskiem "Album Bydgoski"

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska