- W Egipcie już na lotnisku potrzebne są jednodolarowe banknoty, chociażby na wózek. W zwyczaju są też napiwki, tzw. bakszysz - opowiada nasz Czytelnik. - Sprawdziłem wszystkie kantory na ulicy Długiej. Nie było w nich ani banknotów stu dolarowych, ani też niższych nominałów.
Postanowiliśmy przekonać się, czy faktycznie nie ma tzw. zielonych w bydgoskich kantorach. Okazało się, że bez problemu można kupić studolarowe banknoty. Gorzej jest jednak z otrzymaniem niskich nominałów.
- U nas są tylko setki - potwierdza Tomasz Górko, pracownik jednego z kantorów przy ulicy Gdańskiej. - Ludzie rzadko sprzedają nam drobne dolary. A my handlujemy tym, co otrzymamy od klientów. Dlatego nie można zamówić sobie jednodolarówek.
W innych kantorach także nie udało nam się znaleźć drobnych dolarów.
- Gdy czasem mamy kilka, rozchodzą się jak ciepłe bułeczki - śmieje się pan Adam. - Bydgoszczanie coraz częściej wyjeżdżają z kraju na wakacje, stąd częstsze pytania o drobne.
- Kartka o braku niskich nominałów wisi w naszym punkcie od dwóch lat - opowiada pracownik kolejnego punktu wymiany walut. - Gdyby jej nie było, klienci kilkanaście razy dziennie by o nie pytali. Aby znaleźć jednodolarówki, trzeba się nieźle naszukać, a efekt poszukiwań zwykle jest mizerny.
- Pewnie w Egipcie uda mi się rozmienić pieniądze, ale wolałbym mieć chociaż trochę drobnych. Skoro nie ma ich w kantorach to, gdzie mam szukać? - pyta pan Jacek.
Rozwiązaniem może być zamówienie drobnych w banku.
- Nasi klienci mogą zamówić zarówno dolary, euro jak i inną walutę w niskich nominałach - twierdzi Robert Luft z biura prasowego PKO BP. - Zamawiana kwota jednorazowo nie może być większa niż 2,5 tysiąca euro. Przeliczając to na dolary, nie wypłacimy więcej niż 3 tysiące USD.
