Gęś Pipa to w rzeczywistości gąsior Pipek, mieszkający z psem i kotem nad Jeziorem Tarnobrzeskim w południowej Polsce. Parę miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że Pipa stanie się najpopularniejszą zabawką tegorocznych wakacji. A jednak: gęś w pluszowym wydaniu stała się znana w całym kraju dzięki pewnemu internaucie. Właścicielką gęsi jest Magdalena Magiera, która kupiła ją na bazarze. Niejaki tiktoker Kamil, posługujący się nickiem Dekorator Wnętrz Umysłu, zaprzyjaźnił się z ptakiem. Filmiki z Pipą w roli głównej robią furorę. Jeden z nich, pt. "Zostaw pana", obejrzało ponad 3,3 mln osób.
Jej wysokość gęś Pipa
Najtańsze pluszaki-gęsi kosztują około 20 zł, mierzą jakieś 25 cm. Za metrowe trzeba dać prawie 100 zł. Gęś zainteresowała nie tylko najmłodszych, ale również dorosłych - w tym urzędników. Pluszaki, gniotki, piłki - jeżeli kupujesz wakacyjne pamiątki dla najmłodszych, weź pod uwagę nie tylko modę - przestrzega UOKiK. - Przede wszystkim bezpieczeństwo i dostosowanie do wieku i rozwoju dziecka.
Urząd zachęca rodziców, aby kupując zabawki, m.in. gęś Pipę, zwracali uwagę na ich wykonanie.
- Małe części, zamki i słabe szwy dające dostęp do wypełnienia pluszaka, stanowią ryzyko zakrztuszenia się, ostre elementy ryzyko skaleczenia, a zbyt łatwy dostęp do baterii połknięcia ich i zatrucia się - wyjaśniają urzędnicy.
Pipa wprawdzie nie ma ostrych elementów (wszak pluszowa), ale z tymi szwami bywa różnie. Najpopularniejsza lalka świata natomiast, czyli Barbie, małe elementy może posiadać, choćby buty i torebki. Tegoroczne wakacje także należą do niej. To nie za sprawą żadnego tiktokera, ale filmu „Barbie”, w którym występują prawdziwi (ludzcy) aktorzy. Różową ikonę można uznać za miliarderkę. Kinowy hit z Margot Robbie (jako Barbie) i Ryanem Goslingiem (Ken) zarobił w ciągu trzech tygodni od premiery ponad miliard dolarów. - Nieczęsto zdarza nam się zaniemówić z powodu wyników filmu, ale Barbillion przeskoczył nawet nasze najbardziej optymistyczne prognozy - przyznają przedstawiciele Warner Bros, czyli studia, będącego dystrybutorem filmu.
Zdjęcie z lalką
W Ministerstwie Cyfryzacji wspominają o swoistej barbiemanii. - Dostępne są aplikacje, które pozwalają na zrobienie sobie selfie jako lalka Barbie lub Ken. Najpopularniejszymi są barbieselfie[.]ai i bairbie[.]me. Te stworzone dla zabawy aplikacje wcale nie są niewinne. Stanowią narzędzie masowego zbierania danych internautów. W zamian za możliwość przekształcenia swojego zdjęcia przez sztuczną inteligencję w zdjęcie popularnej zabawki, zgadzamy się na akceptację regulaminu aplikacji. W przypadku aplikacji bairbie[.]me tak naprawdę niewiele wiemy, ponieważ nie spełnia ona wymagań ogólnego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) o ochronie danych osobowych (RODO). Nie mamy pewności, jakie informacje są przez nią przejmowane i do czego będą wykorzystywane.
Podsumowując: Barbie może wykraść nasze dane. Resort jednocześnie wskazuje, iż firma Mattel, czyli właściciel marki Barbie, nie odpowiada za stworzenie oraz rozpowszechnianie tych aplikacji.
Dinozaury ze związkami
Nie tylko gęś Pipa i Barbie znalazły się w centrum zainteresowania UOKiK i ministerstwa. - Testowaliśmy wytrzymałość, zabawek, odporność na wstrząsy i zderzenia - opisują eksperci z urzędu ochrony konkurencji. - Mierzyliśmy maksymalną prędkość i badaliśmy mechanizmy blokujące. Zakwestionowaliśmy 23 zabawki na 40 skontrolowanych. To głównie ze względu na błędy w oznakowaniu i wadliwe konstrukcje.
Inspektorzy sprawdzali niedawno także plastikowe dinozaury i gumowe kaczki pod kątem obecności ftalanów - związków chemicznych sprawiających, że produkty są bardziej elastyczne i trwalsze. Z tym, że to niebezpieczne związki. Ich zwiększone stężenie negatywnie wpływa na zdrowie człowieka. Urząd podaje, że odsetek zabawek, zawierających szkodliwe związki, z roku na rok na szczęście spada.
