We wsi od wielu lat nie ma już świetlicy. Młodzi nie mieli gdzie się spotykać, więc wybudowali ją sami. - Przychodzimy tu, gadamy. Jak pada, możemy schować głowy przed deszczem - mówi 11-letni Kamil.
Chatka ma drzwi, okna z resztek po płocie. Na podłodze jest dywan, w kącie stoi stół. Mają wszystko, co dzieciakom do szczęścia potrzeba.
Nikt nas nie słucha

Ich rodzice są jednak innego zdania. Nie mają wątpliwości, że ich pociechy zasługują na murowaną świetlicę. Proszą o nią od lat. Bezskutecznie.
- Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci normalnie się wychowywały i miały jakieś atrakcje. Czy w Sikorowie jakaś zaraza panuje, że omijają nas inwestycje? - pytają.
Wiedzą bowiem, że w gminie Inowrocław są sołectwa, w których świetlice powstaną. Z zazdrością patrzą na sąsiadów z Jacewa, Orłowa i Sławęcinka, którzy już za rok bawić się będą w nowych przestronnych budynkach, które postawi im gmina.
- Nie mamy radnego, który by dbał o nasze interesy w samorządzie. A nas, zwykłych ludzi, nikt nie słucha - wyznają.
Mieszkańcy muszą poczekać
Wójt Lech Skrabiński nie ukrywa, że do końca kadencji świetlica w Sikorowie nie powstanie. - Mieszkańcy muszą poczekać - mówi. Jak długo? Nie wiadomo.
- W gminie mamy 26 sołectw i 51 wsi. W ciągu trzech lat nie da się zrealizować wszystkich oczekiwań mieszkańców. Nie stać nas na to - wyznaje. Od razu jednak zauważa, że gmina realizuje mnóstwo inwestycji.
- Niech ludzie z Sikorowa wskażą mi gminę, która robi tyle, co my. Zdaje sobie sprawę z tego, że w poprzedniej kadencji rada miała problemy z realizacją inwestycji. Ta kadencja jednak jest kadencją budowniczych. Ludzie widzą, że w sąsiednich sołectwach coś się dzieje i pytają: dlaczego tych inwestycji nie ma u nas? Powtarzam więc: wszędzie nie możemy budować - opowiada.
Kilka dni temu ktoś rozwalił "świetlicę" w Sikorowie. Chłopcy skrzyknęli się jednak i ponownie ją wybudowali.