https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Wąbrzeźno. Inwestycja warta 250 milionów złotych wisi na włosku

Daniel Dreyer
Nie jest jeszcze przesądzone czy takie wiatraki  będą mogły stanąć w gminie
Nie jest jeszcze przesądzone czy takie wiatraki będą mogły stanąć w gminie Fot. Agnieszka Romanowicz
Zarobić miała firma. Zarobić miała gmina. Zarobić mieli też mieszkańcy. Ale wiele wskazuje na to, że wiatraki produkujące prąd nie staną. I nie zarobi nikt.

- Wiatr wieje za darmo i nie rozumiem dlaczego nie mamy na nim wszyscy zarabiać skoro jest taka okazja - mówi Grzegorz Paszko, rolnik z Orzechowa. Jest jednym z gospodarzy, którzy chcą, aby na ich polach stanęły wiatraki produkujące prąd.

Podobnego zdania jest też jego sąsiad z Orzechowa Wiesław Langowski. On również liczy, że na jego polu stanie elektrownia wiatrowa.

Dwanaście takich elektrowni w rejonie Orzechowa, Orzechówka i Węgorzyna postawić chce firma "Nowa Energia", a dokładniej jej spółka-córka - "Kowalewo Wind". Chce, ale nie wiadomo czy postawi.

Na czym polega zagrożenie?

Trwają właśnie zlecone przez samorząd prace nad przygotowaniem Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy. W projekcie tego dokumentu znalazł się m.in. zapis, który pozwala na budowę elektrowni wiatrowych o dużej mocy (takie właśnie chce stawiać "Nowa Energia") w odległości co najmniej 1200 metrów od zabudowań.

To aż o 700 metrów więcej niż odległość w jakich wiatraki chciała budować spółka.

Wójt obiecał...

W planach "Nowej Energii" jest stawianie wiatraków nie bliżej niż 500 m od budynków. Dlaczego? Bo o wpisanie takiej właśnie odległości spółka wnioskowała do wójta gminy już w 2007 roku. Wtedy w odpowiedzi otrzymała podpisane przez Władysława Łukasika pismo, w którym czytamy m.in.: "Uprzejmie informuję, że państwa sugestie (...) zostaną w przygotowywanym opracowaniu uwzględnione i w studium znajdzie się zapis umożliwiający lokalizację tego rodzaju inwestycji na terenie gminy Wąbrzeźno".

To pismo spółka odczytała jako "zielone światło" dla swoich działań. I na dobre rozpoczęła przygotowywanie inwestycji. "Wolną drogę" dla wiatraków potwierdziła także wydana przez Urząd Gminy pod koniec 2010 roku tzw. "decyzja środowiskowa".

Inwestor załatwił m.in. zgodę na przyłączenie podwąbrzeskich elektrowni wiatrowych do sieci spółki "Energa", zlecił przeprowadzenie oceny oddziaływania "parku wiatrowego" na środowisko. Zbadano m.in. czy wiatraki nie będą stały na trasie przelotów ptaków, a nawet nietoperzy. Najważniejsze jednak, że firma podpisała umowy z gospodarzami na dzierżawę fragmentów pól, na których stanąć mają wiatraki.

Każdy gospodarz, który zgodził się na wybudowanie jednej elektrowni wiatrowej na swoim gruncie otrzymywać ma rocznie około 25 tys. zł brutto czynszu. Dla każdego rolnika byłby to spory zastrzyk pieniędzy.

Zarobiłaby także gmina. Z tytułu podatków za wiatraki - szacują przedstawiciele spółki "Nowa Energia" - do kasy gminy wpłynęłoby rocznie około 2 milionów zł. Przez 20-30 lat.
- Problem w tym, że zwiększenie z 500 do 1200 metrów wymaganej odległości od zabudowań spowoduje, że na terenie całej gminy Wąbrzeźno nie będzie można postawić ani jednego wiatraka, bo nigdzie się nie zmieszczą! - mówi Andrzej Suchomski, kierownik projektu z firmy "Nowa Energia".

Nadeszły czarne chmury

Widząc co się szykuje, spółka zorganizowała w Orzechówku spotkanie mieszkańców zainteresowanych budową wiatraków. Zebrała też oświadczenia ponad tysiąca osób, które popierają inwestycję. I lobuje za przywróceniem zapisu o 500-metrowej odległości między budynkami a budowanymi wiatrakami, co pozwoli jej zrealizować inwestycję, która - według zapewnień firmy - warta jest łącznie ponad 250 milionów złotych.

- Na dotychczasowe przygotowania, przez ostatnie dwa lata wydaliśmy już 13 milionów złotych - wylicza kierownik Suchomski.

Samorząd nie chce zarabiać na inwestycji?

- Chcielibyśmy, ale dla dochodów gminy, czy też niektórych gospodarzy nie poświęcimy zdrowia innych mieszkańców - mówi Władysław Łukasik, wójt gminy Wąbrzeźno. I przekonuje, że wiele osób w gminie wiatraków nie chce. Z obawy o to jaki wpływ mogą one mieć na zdrowie.

- Urząd Marszałkowski wydał zalecenia dotyczące budowy elektrowni wiatrowych. Jest w nich zapis, który mówi, że duże wiatraki nie powinny powstawać bliżej zabudowań niż 1000 metrów. My tylko stosujemy się do tych zaleceń - mówi wójt i dodaje: - Jednak w tej sprawie nic nie jest jeszcze przesądzone. Nawet jeśli przyjmiemy Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy, to później będzie można je jeszcze zmienić.

Dlaczego nie wprowadzić poprawek od razu? Bo gminie spieszy się z uchwaleniem tego dokumentu. Jest on niezbędny, aby starać się o utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej. A to priorytet władz.

Wytyczne Urzędu Marszałkowskiego dotyczące odległości między wiatrakami, a budynkami nie są jednak prawem, które zobowiązuje gminy, a raczej sugestiami, z których samorządy mogą skorzystać, albo nie. I wiele samorządów zezwala na budowę elektrowni wiatrowych bliżej domów.

Komentarze 39

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
W ostatnich sześciu wiadomościach w których ktoś przedstawia się jako ciekawy, napisane jest z wielką ironią. Wyraźnie widać tu rękę kogoś bardzo delikatnie mówiąc uszczypliwego. Miał rację internauta pisząc wcześniej że najpierw noszą rolników na rękach a po dostaniu tego co chcą mają ich głęboko w d...... Te ostatnie posty nasycone są nie tylko wielką ironią ale również obrażają wszystkich którzy wyrazili swoje zdanie. Nie ważne jakie ono jest, myślenie ludzi jest różne, tak jak różne są osobowości. Jeżeli pan "ciekawy" tak dokładnie przeczytał wszyskie posty na tej stronie, powininien odnieść się z jakimiś poważnymi argumentami żeby ich przekonać doswoich racji a nie obrażać mieszkańców gminy. Wygląda na to że po kilku pierwszych postach które również należą do tej samej osoby, nastąpił w końcówce atak. Tylko dlaczego na niewinnych ludziach którzy próbują przelać swoje myśli za pośrednictwem internetu. Ostatnie zdanie wpisane przez pana ciekawego "Oj jak miło na tej wsi. Ilu turystów w Orzechowie! I to z zagranicy! I te kurki "latające" na wolności, które zaraz się przestają nieść, jak tylko zobaczą wiatrak! A jak już droga żelazna powstanie, to i krowy przestaną mleko dawać" są wyjątkowo perfidne i obrażające wszystkich mieszkańców Orzechowa. Jeżeli miałaby tak wyglądać współpraca firmy z rolnikami to dziękujemy bardzo. Właśnie otrzymaliśmy małą dawkę tego jak bylibyśmy traktowani później. Takata Petri przeniósł się do Rumuni więc Wy też tam się przenieście.
c
ciekawy
Koreczek zastanów się co ty piszesz. Czy wiesz że te parę groszy co dostanie rolnik to nic w porównaniu z tym co będzie go czekało przez 30 następnych lat? Nawet jeśli taki wiatrak stanie w odległości 1 km od jego zabudowań to co z tego. Żeby go tam postawić trzeba wybudować drogę do miejsca usytuowania witraka. Drogę która będzie szła przez jego rolnicze pola, nie tylko jego bo również przez innych rolników. Po zakończonej budowie drogę trzeba będzie usunąć bo przecież ziemię trzeba uprawiać. A co jeśli nagle zajdzie potrzeba naprawy bo jakieś skrzydło się zepsuło i trzeba założyć nowe? Znowu trzeba położyć nową drogę przez uprawiane pole bo taki wiatrak to potężna konstrukcja i zeby dostarczyć nowe części to potrzeba potężnych maszyn żeby mogły dostarczyć te części. Wyobraź sobie że powstaje 15 takich wiatraków, niechcę nawet myśleć jak te pola będą co jakiś czas przeorane przez ciężkie maszyny. Pozatym koreczek piszesz że przecież będą daleko od miasta, aha czyli Ty będziesz sobie spokojnie spał i co jakiś czas robił sobie niedzielne wycieczki żeby pooglądać wiatraki. Ale co maję zrobić ci którzy znajdą się w bezpośredniej odległości od wiatraków? Już wiem: odstąpisz im swoje mieszkanie a Ty pójdziesz pod wiatraki, OK?. Orzechowo to nie zadupie gdzie można robić sobie potężne interesy kosztem biednych rolników. To że jesteśmy daleko od miasta to wcale nie oznacza że jesteśmy ciemnym narodem, jak to było 60 lat temu. Dzisiaj wieś walczy o spokój i czyste powietrze, bo Wy miastowi coraz częściej przyjeżdżacie do nas żeby sobie odpocząć, pooddychać świeżym powietrzem, czy też zjeść smaczy rosołek ugotowany na "latającej" kurce. Po to powstają między innym gospodarstwa agroturystyczne, coraz popularniejsze i chętnie odwiedzane przez turystów nawet z zagranicy.
Pozdrawiam wszystkich miastowych i zapraszam do nas na wieś ale nie po to żeby patrzeć na warczące i świszczące wiatraki, ale żeby posiedzieć sobie w ciszy i spokoju.

Oj jak miło na tej wsi. Ilu turystów w Orzechowie! I to z zagranicy! I te kurki "latające" na wolności, które zaraz się przestają nieść, jak tylko zobaczą wiatrak! A jak już droga żelazna powstanie, to i krowy przestaną mleko dawać... :-). Rozumiem, że autor tego wpisu, wiedziony troska o losy swoich sąsiadów zakłada, że ten "ciemny/nieciemny" naród to pozwoli sobie rozjechać pola i uprawy bez żadnego odszkodowania od inwestora? Rozumiem, że on sam tak już kiedyś postąpił i teraz chce przestrzec naiwnych? Ciekawe zwyczaje w tej gminie... No i ta ziemia urodzajna (góra III klasa), która pójdzie pod drogę do wiatraka i pod fundament. Jakby ja tak dobrze obsiać, to rolnik z tego pół hektara, to takie plony zbierze, że te 20 tysięcy rocznego czynszu za jeden wiatrak to śmieszny zarobek wobec tych strat okropnych! Czy w tej gminie uprawa opium stała się legalna i stąd ten protest?
c
ciekawy
Już w "ojczyźnie wiatraków" Niemczech, państwie o największym ich udziale w produkcji energii elektrycznej, pojawiają się głosy odnośnie elektrowni wiatrowych jako "wysoko dotowanej z kasy państwowej dewastacji krajobrazu". Nie jest również tajemnicą, że elektrownie wiatrowe w Polsce to w zdecydowanej większości mocno już zużyty sprzęt sprowadzony z Niemiec, którego utrzymywanie tam jest już nie opłacalne.
Na zachodzie liczba przeciwników tego typu inwestycji stale rośnie, coraz nowsze dane zaczynają pokazywać, że rozwijanie energetyki wiatrowej jest najdroższym ze znanych sposobów redukcji poziomu dwutlenku węgla w atmosferze.
Inwestorzy chcą budować u nas, bo na Zachodzie coraz trudniej znaleźć miejsce pod nowe elektrownie, a liczba ich przeciwników w ostatnich latach drastycznie rośnie, inwestorzy mają nadzieję na wyciągnięcie z Unii dotacji na realizację tych inwestycji.Elektrownie wiatrakowe mają też inną ciemną stronę – prowadzą one do niewyobrażalnego spadku wartości otaczających je gruntów. Szacuje się, że tylko w Niemczech, do 2015 roku spadek wartości ziem wokół wiatraków wyniesie około 360 miliardów euroNa Zachodzie coraz trudniej znaleźć miejsce pod nowe elektrownie, a liczba ich przeciwników w ostatnich latach drastycznie rośnie (więc interes stał się tam dużo mniej opłacalny);
Inwestorzy mają nadzieję na wyciągnięcie z Unii dotacji na realizację tych inwestycji. Spekulanci skupują więc ziemię od rolników, licząc na krociowe zarobki, o których rolnicy nawet nie śnią. Mało kto wie, że wysokość ich dochodzi do 150 m (dla porównania – wieże wiejskich kościołów mają przeciętnie od 30 do 40 m wysokości i są nieruchome). Dlatego problem wpływu wiatraków na nasze przyszłe życie jest generalnie bagatelizowany. OBY - GDY ZACZNIEMY SIĘ NAD TYM POWAŻNIE ZASTANAWIAĆ NIE BYŁO JUŻ ZA PÓŹNO.

Takie informacje znalazłem w sieci. Mając na uwadze nasze zaciszne wiejskie domostwa jetem również przeciwny budowie wiatraków. Każdy mówi że w dzisiejszych zatrutych chemią czasach najważniejsze jest zdrowie, a jenocześnie robimy wiele żeby te środowisko jeszcze bardziej zanieczyszczać lub dewastować. Takie niby tylko wiatraki, stoją sobie na polu i się kręcą - ale ile z tym wiąże się niebezpieczeństw to dowiadujemy się wtedy gdy przyjżymy się bliżej całej sprawie. Niechcę żeby moje dzieci czy wnukowie wychowywały się w otoczeniu metalowych kolosów które jak rak, po cichu dewastują nasze środowisko i zdrowie moich najbliższych.Pozdrawiam cichą, czystą i spokojną naszą Polską wieś, i oby została jeszcze taka przez długie lata, bo miasto już dawno przezstało być ostoją spokoju.

Drogi Gościu,

Ciekawe jak ta wieś ma zostać "oazą ciszy i spokoju", gdy benzyna będzie kosztować10 zł/l, a nie jak dzisiaj 5 zł/l. a MWh będzie kosztować powyżej 500 zł, bo elektrownie będą musiały kupować prawa do emisji CO2. Rozumiem, że wtedy z posiadanych oszczędności zakupisz konie do orki i będziesz palił w piecu słomą, bo na drewno nie będzie Cie stać. Jak chcesz mieszkać w skansenie, to wolna wola, ale nie rób z tego jedynego słusznego pomysłu na życie. Bezmyślne cytowanie artykułów z netu nic tu nie pomoże, bo ich wartość jest zerowa/ Za chwilę mogę Ci tu zacytować artykuł mówiący, że ludzie nigdy nie wylądowali na Księżycu, a Hitler wciąż żyje i są na to dowody! Naukowe! Nikt nie kupuje ziemi pod wiatraki i na tym nie zarabia, ale już na przykład pod taką strefę ekonomiczną, to i owszem! I tu by należało się przyjrzeć - czemu tak wszystkim NAGLE spieszno z tą strefą? Czyje grunty zostaną wykupione?
c
ciekawy
dlaczego gazeta pomorska nie trzyma się faktów? tylko mąci. Wystarczy dokładnie opisać stanowisko wójta. Wójt trzyma się prawa i kieruje rozsądkiem i dobrem gminy. Wiatraki niech sobie będą - na zadupiu, gdzie nikomu nie przeszkadzają, a najważniejsza jest lokalizacja strefy ekonomicznej. Brawo Władek, jesteśmy z Tobą.
A pomorska jak chce pomóc niech promuje strefę, a nie biznesmenów od wiatraków!
A...., byłbym zapomniał. Przecież na zadupiu w naszej gminie mieszkają ptaki i inne zwierzęta - o nie też trzeba zadbać. Wiatraki niech będą na zadupiu, to znaczy w sąsiedztwie willi biznesmenów, którzy je stawiają!.
Pozdrawiam cały gminny Siedmiogród - siła nas, trza walczyć o obronie swego!Niech nas inni na siłę nie uszczęśliwiają!

Oczywiście, że Gazeta mąci :-) Tylko media Ojca Dyrektora prawdę Ci powiedzą :-))) Ciekawe jakiego prawa to się tak Wójt uczepił? Tego, na podstawie którego wydał pozytywną decyzję środowiskową? To zabawne, gdy nie wie lewica, co czyni prawica... A strefa, to typowy przykład gruszek na wierzbie - dziś firma produkuje w Polsce, jutro przeniesie się na Białoruś, albo na Ukrainę. Jakby ~Siedmiogród czytał coś więcej niż pisma od Wójta, to by wiedział, że z takiej np. wałbrzyskiej strefy wynoszą się inwestorzy, którzy przenieśli produkcje do Rumunii... "Takata Petri zamyka zakład w Wałbrzychu - Gazeta Wrocławska 12 Lip 2009 ... Takata Petri to pierwszy zakład, który ruszył na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pracowało w nim 800 osób. ..."
Takie życie, tylko trzeba najpierw się dowiedzieć, a dopiero potem uprawiać propagandę, bo inaczej wychodzi głupio.
c
ciekawy
Głupota ludzka nie zna granic !
Inwestorzy to po prostu banda oszustów. 2 mln do budżetu gminy ? Nie ma takiego miejsca w Polsce gdzie by takie coś miało miejsce. To propaganda i zimna gra grupy biznesmeników, którzy chcą napełnić swoje kieszenie. Znaleźli garstkę osób, którzy z rożnych względów gotowi są oddać ziemię pod inwestycje za drobną kasę (którą pewnie potrzebują i nie mają wyjścia) i nawet swoich umów nie znają dokładnie. Brawo Panie wójcie. Brawo Radni Gminy. Nie dajcie się złamać inwestorom. U nas w gminie Dobrzyń n/Wisłą już żałujemy tych inwestycji. Wiatraków jest mnóstwo i nawet Ci którzy mają je na swoich polach czują się oszukani. Oglądałam Zbliżenia i trafiłam na ten program. Nie było w nim wystąpienia ani jednego mieszkańca, który byłby za inwestycją. Dlatego powtarzam, że to farsa i prowokacja zrozpaczonych panów biznesmenów, którym ktoś twardo odmówił. A co do komentarzy na tym forum, przeczytałam o referendum w sprawie odwołania wójta, prościej jak zrobicie referendum w sprawie blokowania inwestycji ? Ruszcie głową za nim będzie za późno bo u nas inwestor przed postawieniem wiatraka to na rękach rolników nosił a później to mieli ich w głębokim poważaniu. Takie czasy. A pierwsze komentarze do tego tematu spowodowały mój wybuch śmiechu. Idę o zakład że pierwsze 8 postów jak nic walnął pracownik tej firmy od wiatraków. Zresztą średnio rozgarnięty bo i imiona i treść postów na jedno kopyto a o 11:25 odpuścili :):):)
Już tutaj widać, że to farsa !
Powodzenia w decyzjach !

No jasne! Ciekawe czemu na forum nie wpisują się Ci, co oddali pola w dzierżawę i teraz żałują? Z to Ci co mogli oddać, a nie oddali, to nagle mają straszny problem z wiatrakami :-))) No i czuja się oszukani.... A gminy nie powinny do siebie wpuszczać innych inwestorów, niż takich, którzy płacą podatki i zatrudniają ludzi do produkcji dobrego humoru mieszkańcom :-)))
c
ciekawy
Witam serdecznie.
Staram się zrozumieć zwolenników wiatraków, bo sama kiedyś byłam zwolenniczką wiatraków. Wtedy jednak potrafiłam powiedzieć o wiatrakach tylko jedno zdanie-wytwarzają prąd i są ekologiczne. Tak się jednak składa, że wiatraki mają stanąć niedaleko mojego miejsca zamieszkania (co w sumie nie dziwi, gdy zna się plany inwestorów-zwiększenie mocy z wiatraków 500 MW do 8 000 MW w ciągu najblizszych kilkunastu lat. Tym samym wiatraków może być kilkanaście razy więcej). Po setkach telefonów do naukowców, wyszukiwaniu informacji w artykułach prasowych, śledzeniu stron internetowych oraz zajrzeniu w dokumentację dot. planowanej inwestycji JESTEM ZDECYDOWANĄ PRZECIWNICZKĄ WIATRAKÓW. Państwu może wydawać się, co za oszołomy protestują, ciemnogród jakiś (w tym przypadku ktoś użył nazwy Trzeci Swiat-GRATULUJĘ!!!), ale to my mamy argumenty. Proszę zbadac tylko temat dogłębnie, a nie opierać się na opiniach Pana Zenka spod sklepu, który głęboko wierzy, że będzie miał prąd za darmo. Gdyby jednak pan Zenek zechciał dać wiarę informacjom np. prof. K. Bodka z UJ, już dawno wiedziałby, że prąd z wiatraków jest od 3-5 razy droższy, gdyż są to bardzo kosztowne inwestycje(fundamenty, maszt, turbina, transport-TIR-ami włącznie z rozbieraniem rond, budowa dróg serwisowych itp itd). Za to wszystko płacimy MY w rachunku za prąd!!! Do tego dochodzą dotacje dla inwestora, za które płacimy. Na komputer, telefon komórkowy, ubranie nie trzeba przeprowadzać OCENY ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO. Na wiatrak, maszt telefonii komórkowej TAK, także samo prawo wskazuje, że jest to zagrożenie.

No właśnie - wszystkie organa ochrony środowiska (Sanepid, RDOŚ) badały inwestycję i wydały pozytywne opinie, na podstawie których sam Wójt wydał pozytywną decyzję środowiskową. I to jest dowód na to, że inwestycja spełnia wszystkie wymagane prawem normy. Łatwo powiedzieć, że za prąd z wiatraków płacimy wszyscy - owszem, ale za chwilę będziemy płacić dużo więcej za prawo do emisji CO2 przez elektrownie węglowe. Pisanie o tematach na których się nie zna jest nierozsądne, bo demagogia wieje na kilometr - jak na przykład pisanie o tym, że na "telefon komórkowy" (rozumiem, że chodziło o maszt dla BTS-ów) nie trzeba robić brakiem OCENY ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO. Przecież taka ignorancja jest wręcz śmieszna :-)))))
g
gość
Koreczek zastanów się co ty piszesz. Czy wiesz że te parę groszy co dostanie rolnik to nic w porównaniu z tym co będzie go czekało przez 30 następnych lat? Nawet jeśli taki wiatrak stanie w odległości 1 km od jego zabudowań to co z tego. Żeby go tam postawić trzeba wybudować drogę do miejsca usytuowania witraka. Drogę która będzie szła przez jego rolnicze pola, nie tylko jego bo również przez innych rolników. Po zakończonej budowie drogę trzeba będzie usunąć bo przecież ziemię trzeba uprawiać. A co jeśli nagle zajdzie potrzeba naprawy bo jakieś skrzydło się zepsuło i trzeba założyć nowe? Znowu trzeba położyć nową drogę przez uprawiane pole bo taki wiatrak to potężna konstrukcja i zeby dostarczyć nowe części to potrzeba potężnych maszyn żeby mogły dostarczyć te części. Wyobraź sobie że powstaje 15 takich wiatraków, niechcę nawet myśleć jak te pola będą co jakiś czas przeorane przez ciężkie maszyny. Pozatym koreczek piszesz że przecież będą daleko od miasta, aha czyli Ty będziesz sobie spokojnie spał i co jakiś czas robił sobie niedzielne wycieczki żeby pooglądać wiatraki. Ale co maję zrobić ci którzy znajdą się w bezpośredniej odległości od wiatraków? Już wiem: odstąpisz im swoje mieszkanie a Ty pójdziesz pod wiatraki, OK?. Orzechowo to nie zadupie gdzie można robić sobie potężne interesy kosztem biednych rolników. To że jesteśmy daleko od miasta to wcale nie oznacza że jesteśmy ciemnym narodem, jak to było 60 lat temu. Dzisiaj wieś walczy o spokój i czyste powietrze, bo Wy miastowi coraz częściej przyjeżdżacie do nas żeby sobie odpocząć, pooddychać świeżym powietrzem, czy też zjeść smaczy rosołek ugotowany na "latającej" kurce. Po to powstają między innym gospodarstwa agroturystyczne, coraz popularniejsze i chętnie odwiedzane przez turystów nawet z zagranicy.
Pozdrawiam wszystkich miastowych i zapraszam do nas na wieś ale nie po to żeby patrzeć na warczące i świszczące wiatraki, ale żeby posiedzieć sobie w ciszy i spokoju.
k
korek
Przecież wiatraki mają stanąć w Orzechowie a nie w pobliżu miasta więc nikomu nie będą przeszkadzały . Założę się że te wiatraki staną ale u kogoś innego , kogoś kto ma wielkie pola oddalone sporo od wszelkich zabudowań. Lobby działa, bo to dobry interes dla właściciela tego pola i szkoda żeby ta kasa płynęła do jakiegoś małego rolnika.
h
hsdfkjsdlkfj
Przychodzi do mnie gość i daje mi 2 mln zł. A ja nie chce tego brać, chociaż to przecież 2 mln. Czy jestem głupi ? Czy coś ze mną nie tak ? A może jak zwykle bywa w dużej kasie, gdzieś jest haczyk ? Może trzeba spełnić warunki których nie jestem w stanie spełnić. Może w zamian za te 2 mln będę miał takie ograniczenia, że nic mi już nie będzie wolno ?
To naprawdę smutne co z ludźmi wyrabia sam dźwięk słów... "2 mln"
g
gość
Już w "ojczyźnie wiatraków" Niemczech, państwie o największym ich udziale w produkcji energii elektrycznej, pojawiają się głosy odnośnie elektrowni wiatrowych jako "wysoko dotowanej z kasy państwowej dewastacji krajobrazu". Nie jest również tajemnicą, że elektrownie wiatrowe w Polsce to w zdecydowanej większości mocno już zużyty sprzęt sprowadzony z Niemiec, którego utrzymywanie tam jest już nie opłacalne.
Na zachodzie liczba przeciwników tego typu inwestycji stale rośnie, coraz nowsze dane zaczynają pokazywać, że rozwijanie energetyki wiatrowej jest najdroższym ze znanych sposobów redukcji poziomu dwutlenku węgla w atmosferze.
Inwestorzy chcą budować u nas, bo na Zachodzie coraz trudniej znaleźć miejsce pod nowe elektrownie, a liczba ich przeciwników w ostatnich latach drastycznie rośnie, inwestorzy mają nadzieję na wyciągnięcie z Unii dotacji na realizację tych inwestycji.Elektrownie wiatrakowe mają też inną ciemną stronę – prowadzą one do niewyobrażalnego spadku wartości otaczających je gruntów. Szacuje się, że tylko w Niemczech, do 2015 roku spadek wartości ziem wokół wiatraków wyniesie około 360 miliardów euro!Na Zachodzie coraz trudniej znaleźć miejsce pod nowe elektrownie, a liczba ich przeciwników w ostatnich latach drastycznie rośnie (więc interes stał się tam dużo mniej opłacalny);
Inwestorzy mają nadzieję na wyciągnięcie z Unii dotacji na realizację tych inwestycji. Spekulanci skupują więc ziemię od rolników, licząc na krociowe zarobki, o których rolnicy nawet nie śnią. Mało kto wie, że wysokość ich dochodzi do 150 m (dla porównania – wieże wiejskich kościołów mają przeciętnie od 30 do 40 m wysokości i są nieruchome). Dlatego problem wpływu wiatraków na nasze przyszłe życie jest generalnie bagatelizowany. OBY - GDY ZACZNIEMY SIĘ NAD TYM POWAŻNIE ZASTANAWIAĆ NIE BYŁO JUŻ ZA PÓŹNO.

Takie informacje znalazłem w sieci. Mając na uwadze nasze zaciszne wiejskie domostwa jetem również przeciwny budowie wiatraków. Każdy mówi że w dzisiejszych zatrutych chemią czasach najważniejsze jest zdrowie, a jenocześnie robimy wiele żeby te środowisko jeszcze bardziej zanieczyszczać lub dewastować. Takie niby tylko wiatraki, stoją sobie na polu i się kręcą - ale ile z tym wiąże się niebezpieczeństw to dowiadujemy się wtedy gdy przyjżymy się bliżej całej sprawie. Niechcę żeby moje dzieci czy wnukowie wychowywały się w otoczeniu metalowych kolosów które jak rak, po cichu dewastują nasze środowisko i zdrowie moich najbliższych.Pozdrawiam cichą, czystą i spokojną naszą Polską wieś, i oby została jeszcze taka przez długie lata, bo miasto już dawno przezstało być ostoją spokoju.
g
gość
Panie paszko, widać że tęskno panu za poprzednią ekipą rządzącą. Czy nie dotarło do pana to że to już historia?, czasy Koszuty skończyły się bezpowrotnie. Gdyby tamta ekipa miała elementarne wiadomości na temat rządzenia to nie zostawiła by miasta na skraju bankructwa. Tak zadłużonego Wąbrzeźna jeszcze nie było w całej naszej historii. Buta i brak elementarnych zasad rządzenia doprowadziły do tego że dziś wielu będzie musiało zaciskać pasa jeszcze bardziej. Wiele osób już straciło, a następni stracą pracę, bardzo często jako jedyne źródło utrzymania dla całej rodziny. Tylko w propagandowej gazecie wąbrzeskiej oraz kontrolowanej przez burmistrza kablówce wszystko wyglądało pięknie i kolorowo. W rzeczywistości miasto upadało z tygodnia na tydzień. Żyło się dobrze tylko elicie rządzącej, bo znali elementarne zasady jak zadbać o swój tyłek . Burmistrz Koszuta narobił długów a dziś wziął dziesiątki tysięcy odprawy i poszedł sobie na „zasłużoną” emeryturkę. Teraz siedzi sobie w swojej willi nad jeziorem i śmieje się z wszystkich naiwniaków. Proszę więc nie wspominać o pomysłach poprzedniej ekipy bo drażni pan tylko mieszkańców Wąbrzeźna.
P
Piotr
Koleżanko Sofio,

jestem mieszkańcem Wabrzeźna i jestem przeciw wiatrakom nie dlatego, że mi przeszkadzają ale powiem wprost w nosie mam wogóle wszystkie inwestycje bo jak powstanie strefa to beda drogi zablokowane beda korki i spaliny i halas, jak wiatraki to bede musial sie na nie patrzec jak bede przejeżdzal ...nic kurna nie che jest dobrze jak jest!

Ale jedno Ci powiem nie obrażaj tu w necie nikogo!
P
PIOTR
Głupota ludzka nie zna granic !
Inwestorzy to po prostu banda oszustów. 2 mln do budżetu gminy ? Nie ma takiego miejsca w Polsce gdzie by takie coś miało miejsce. To propaganda i zimna gra grupy biznesmeników, którzy chcą napełnić swoje kieszenie. Znaleźli garstkę osób, którzy z rożnych względów gotowi są oddać ziemię pod inwestycje za drobną kasę (którą pewnie potrzebują i nie mają wyjścia) i nawet swoich umów nie znają dokładnie. Brawo Panie wójcie. Brawo Radni Gminy. Nie dajcie się złamać inwestorom. U nas w gminie Dobrzyń n/Wisłą już żałujemy tych inwestycji. Wiatraków jest mnóstwo i nawet Ci którzy mają je na swoich polach czują się oszukani. Oglądałam Zbliżenia i trafiłam na ten program. Nie było w nim wystąpienia ani jednego mieszkańca, który byłby za inwestycją. Dlatego powtarzam, że to farsa i prowokacja zrozpaczonych panów biznesmenów, którym ktoś twardo odmówił. A co do komentarzy na tym forum, przeczytałam o referendum w sprawie odwołania wójta, prościej jak zrobicie referendum w sprawie blokowania inwestycji ? Ruszcie głową za nim będzie za późno bo u nas inwestor przed postawieniem wiatraka to na rękach rolników nosił a później to mieli ich w głębokim poważaniu. Takie czasy. A pierwsze komentarze do tego tematu spowodowały mój wybuch śmiechu. Idę o zakład że pierwsze 8 postów jak nic walnął pracownik tej firmy od wiatraków. Zresztą średnio rozgarnięty bo i imiona i treść postów na jedno kopyto a o 11:25 odpuścili :):):)
Już tutaj widać, że to farsa !
Powodzenia w decyzjach !
P
PIOTR
Pomysł na strefę w Wałyczu to mieli Starosta z Burmistrzem, ale 4 lata temu. Wójt miał tylko zrobić Plan Zagospodarowania i do dzisiaj NIC NIE ZROBIŁ tak dba o wszystkich mieszkańców. Jak się coś pisze to należy mieć elementarne wiadomości na ten temat !!!!!!!!!!!!

Nie wierzę w tą strefe jak czytałem Wójta wypowiedz, że jak chociaz jedno miesjce pracy powstanie to już się opłaci...ciekawe co się opłaci sprzedać strefie grunt z kolesiami!!
a
andrzej
Wiatraki to niezły dochod dla niektorych a pomysł strefy ekonomicznej to wspaniały pomysł dla wielu szukających pracy idobrego rozwoju gminy i powiatu.

do strefy pies z kulawa noga nie przyjdzie i ta strefa miala powstac 4 lata temu wójt sie za nia bieże jak pies za jeża pytanie kto tam będzie inwestował...jak wojt nie potrafi sie dogadac z ludzmi, ktorzy kupe forsy tu zostawili...i szkodzi tym co maja te wiatraki miec i jeszcze jedno ile mu da ta strefa podatkow???? NIC nie da bo jej nigdy nie bedzie
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska