https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gramy ostro

Rozmowa z Adamem Soroko dyrektorem Wydziału Sportu i Turystyki UM w Bydgoszczy

- Za tydzień w Bydgoszczy odbędzie się żużlowa Grand Prix Polski. Wybiera się pan na stadion z obowiązku, czy dla przyjemności?
- Jestem dyrektorem organizacyjnym tego turnieju i muszę tam być. Pójdę jednak na zawody z prawdziwą przyjemnością. I nawet gdybym teraz zawodowo nie miał nic wspólnego z tą imprezą, 8 września byłbym na stadionie Polonii. Specjalnie zresztą, wracam wcześniej z mistrzostw Europy w koszykówce. Nie wyobrażam sobie, by mogło mnie zabraknąć w Bydgoszczy podczas najważniejszego bodaj sportowego wydarzenia tego roku.

- Co takiego wyjątkowego mają turnieje o Wielką Nagrodę Polski?
- Odkąd odbywa się u nas jedna z rund mistrzostw świata, kibice mają sportową ucztę. Zawody w Bydgoszczy zawsze należą do najciekawszych, a atmosfera na trybunach jest fantastyczna. Tego nie odda najlepiej nawet zrealizowana transmisja telewizyjna. Tam trzeba być, dotknąć to i poczuć. To prawdziwe święto, od lat ozdabiane wyśmienitą jazdą Tomasza Golloba. On w Bydgoszczy potrafi czarować na torze.

- To dla koneserów sportu. A co miasto zyskuje na organizacji tych zawodów?
- Od kilku lat konsekwentnie realizujemy strategię promocji miasta przez wielkie sportowe imprezy. Mamy świetne zawody lekkoatletyczne, mecze siatkarskiej Ligi Światowej i piłkarskiej reprezentacji. W 2009 roku zawitają mistrzostwa Europy w koszykówce. W ten obraz na stałe wpisała się żużlowa Grand Prix. Mówisz żużel, myślisz Bydgoszcz! Co roku miasto na kilka dni zamienia się w stolicę speedwaya. Zjeżdżają do nas najlepsi żużlowcy świata i tysiące kibiców z kraju i całej Europy. W Bydgoszczy śpią i bawią się, wydają pieniądze. Dzięki tej imprezie, podobnie jak innym sportowym wydarzeniom, Bydgoszcz jest coraz bardziej rozpoznawalna na świecie. I coraz lepiej postrzegana.

- Jak dużo są więc w stanie dać władze miasta za to, by przedłużyć umowę na organizację Grand Prix w Bydgoszczy?
- Przedstawiliśmy Anglikom bardzo dobrą ofertę. Gramy ostro. Prezydent Konstanty Dombrowicz robi wszystko, by przekonać IMG (firma, która posiada prawa do cyklu - red.) że nigdzie w Polsce, nikt nie zrobi tego lepiej. Co roku udowadniamy, że potrafimy perfekcyjnie przygotować te zawody. Na podsumowującym kongresie Międzynarodowej Federacji Motocyklowej stawiani jesteśmy za wzór.

- Ale z roku na rok Anglicy żądają więcej pieniędzy za prawa do tej imprezy. A w Polsce mogą poszaleć; chętnych do organizacji zawodów jest więcej niż w jakimkolwiek innym kraju...
- Dlatego rozmowy z nimi nie przypominają klasycznych negocjacji handlowych. IMG ma coś, czego nie ma nikt inny na świecie. Chętnych na to w Polsce jest aż nadto: Bydgoszcz, Wrocław, Częstochowa, Zielona Góra... Nie wiemy, co oferują konkurenci, a musimy przedstawić najlepszą propozycję.

- O współpracy między polskimi miastami nie ma pewnie mowy?
- To wykluczone. Startujemy w dyscyplinie indywidualnej, każdy gra na własny rachunek. Intuicyjnie. Przygotowaliśmy najlepszą ofertę, na jaką nas stać.

- Jesteście w stanie zapłacić więcej, niż w poprzednich latach?
- Tak. Ale kwoty, póki co, zostaną tajemnicą.

- Gwarancja dobrego, sportowego widowiska nie ma raczej dla Anglików znaczenia. Jakie, poza pieniędzmi, Bydgoszcz ma atuty?
- Tak się szczęśliwie składa, że od kilku lat to władze miasta podpisują umowę z Anglikami. Przypominam, że po turnieju w 2003 roku John Postlethwaite zapewniał, że nie chce mieć nic wspólnego z Polonią. Upadający wtedy klub nie był w stanie spłacić swoich zobowiązań. Prezydent Dombrowicz przekonał jednak wtedy Postlethwaite'a. Dał najlepsze gwarancje, jakie Anglicy mogli sobie wymarzyć; miasto jest wypłacalne i nie ma możliwości, by nie regulowało swoich zobowiązań. Wzięło też na siebie zadłużenie z poprzednich lat. Potwierdziliśmy, że jesteśmy rzetelnym partnerem. Dlatego dwa lata później udało się znów przedłużyć umowę.

- Przed rokiem jednak, tuż przed Grand Prix Polski w Bydgoszczy, Jonh Postlethwaite podpisał umowę z Lesznem. Dał do zrozumienia, że nikt nie ma wyłączności na organizację tych zawodów. Wrocław lub Bydgoszcz w przyszłym roku nie zobaczy tych zawodów...
- To dowód, jakimi graczami są Anglicy. O tym, że jedną z imprez na lata 2008-2009 oddają Lesznu, dowiedzieliśmy się dopiero po ich konferencji. To, że podpisali umowę właśnie tu, ma swoją wymowę.

- Czego możemy się zatem spodziewać? Są przecieki, kto ma największe szanse na drugą polską rundę?
- .... Dopóki nie będzie umowy, nie będzie pewności. Anglicy są w komfortowej sytuacji i na pewno to wykorzystają. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Wszystko może wyjaśnić się w przyszłym tygodniu. Kto wie, może już w sobotę zawody oglądać będziemy w znakomitych nastrojach.

- Jeśli Bydgoszcz dostanie tę imprezę to...
- Rozpoczną się kolejne inwestycje na stadionie. To również, w ofercie do IMG, zagwarantował prezydent. Wygląd stadionu poprawiamy cały czas. Powiększył się parking na samochody zawodników, jest więcej krzesełek na stadionie, przebudowany został tunel wjazdowy na stadion. Zmiany muszą być jednak bardziej radykalne. Gra toczy się też o pieniądze. Dzięki temu, że miasto ponosi koszty wykupu praw do organizacji, klub zarabia na tej imprezie. A Polonia jest przecież w spółce z miastem.

- A jeśli stracimy te zawody?
- Takiego scenariusza na razie nie rozpatruję. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie zawsze dostaje się to, czego się chce. Jeśli się nie uda, będziemy zastanawiać się, czym wypełnić tę lukę. Będzie jednak żal.

- Przed nami, póki co, dziesiąta, jubileuszowa impreza w Bydgoszczy. Szykujecie coś wyjątkowego?
- Głównymi aktorami są żużlowcy. Pozasportowych atrakcji jednak nie zabraknie. Będzie efektowne otwarcie i zakończenie. Ciężko pracujemy, by wszystko się udało. Naszą przewagą jest doświadczenie. Ludzie w klubie, z prezesem Leszkiem Tillingerem na czele, to sprawdzona załoga. Świetnie wywiązują się z tego zadania. To będzie piękny wieczór.

- A kto wygra?
- Tomasz Gollob! Tego przynajmniej bardzo bym sobie życzył. Pewnie tak, jak większość kibiców. Tomek przez lata dostarczał nam wiele radości i wzruszeń. Od jego debiutu w elicie minęło już dwanaście lat, a on znów walczy o medal mistrzostw świata. Mam nadzieję, że niesiony dopingiem kibiców, stanie na najwyższym stopniu podium. To byłoby piękne zwieńczenie dziesiątych zawodów w Bydgoszczy. Nigdzie przecież kibice nie kochają Golloba tak, jak w naszym mieście.

Rozmawiała Magdalena Zimna

Wybrane dla Ciebie

Starocie z PRL poszukiwane przez kolekcjonerów - mogą okazać się prawdziwym skarbem

Starocie z PRL poszukiwane przez kolekcjonerów - mogą okazać się prawdziwym skarbem

Takie są emerytury po waloryzacji w Niemczech. Zobacz tabelę zysku

Takie są emerytury po waloryzacji w Niemczech. Zobacz tabelę zysku

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska