Giełdę pracy zorganizował grudziądzki "pośredniak" dla biur nieruchomości sieci KNC. Wzięło w niej udział kilkudziesięciu bezrobotnych.
Przeczytaj także:Bydgoszcz. Nielegalne transakcje za skradzione pięniądze. Oszust internetowy zatrzymany [wideo]
- Firma, zgłaszając ofertę wymagała: minimum średniego wykształcenia, obsługi komputera, prawa jazdy i doświadczenia w sprzedaży bezpośredniej - wylicza Ewelina Wójcik z Powiatowego Urzędu Pracy w Grudziądzu. - O kaucji w wysokości 450 zł nic nie wiedzieliśmy.
Najważniejsza była kasa
Osoby, które uczestniczyły w spotkaniu, nie kryją oburzenia.
- Najważniejsza była kasa - relacjonuje Alina, użytkowniczka forum "Gazety Pomorskiej". - Przedstawiciela KNC nie interesowało CV kandydatów ani to, czy ktoś pracował na podobnym stanowisku.
"Pośredniak" po sygnałach od bezrobotnych o zasadach praktyki naboru natychmiast zareagował.
- Każdy uczestnik giełdy został poinformowany telefonicznie o tym, że pracodawca nie ma prawa pobierać pieniędzy za szkolenie przygotowujące do uzyskania umiejętności wynikających ze stanowiska pracy - przekonuje Ewelina Wójcik. - Taka sytuacja u nas zdarzyła się pierwszy raz.
I zapewnia: - Podjęliśmy wszelkie kroki, aby wyeliminować takie przypadki.
Rekrutację w Grudziądzu prowadził przedstawiciel firmy z Tarnowa
Jak się okazuje, rekrutację do grudziądzkiej filii KNC prowadził przedstawiciel z tarnowskiego oddziału tej firmy.
Dlaczego? - Będziemy działali na zasadzie franczyzy, czyli partnerstwa z KNC - wyjaśnia pracownik biura nieruchomości w Grudziądzu, który chciał zostać anonimowy. - Dlatego nabór na stanowiska pracy według swoich reguł prowadziło KNC.
Bez pieniędzy nie dostaniesz się na szkolenie
Beata Mądel, dyrektor regionalny Polski południowej KNC w Tarnowie tłumaczy: - Pobieramy kaucję, ponieważ chcemy mieć do czynienia z ludźmi, którzy poważnie podchodzą do starania się o posadę w naszej firmie. Mamy swój branżowy ośrodek szkolenia, do którego kierujemy zainteresowanych. Po zapoznaniu się ze specyfiką zawodu na początku zatrudniamy chętnych na dwa miesiące.
W tym czasie ludzie mają możliwość wykazania się i "odzyskania" wpłaty.
- Nie żądamy pieniędzy, tylko kaucji, która jest zwracana po podpisaniu pierwszej umowy przez pośrednika - kontynuuje Beata Mądel.
A co jeśli bezrobotny chciałby podjąć pracę w KNC, a nie ma "kasy" na szkolenie? - Nie ma takiej możliwości - ucina dyrektor Mądel.
Ilu skusiło się na ofertę pracy biura nieruchomości? Nie wiadomo
Bezwzględną zasadą naboru pracowników do sieci biur nieruchomości jest oburzona Elżbieta Giersz z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu: - Poważny pracodawca nie stawia takich wymagań.
Urzędnicy z grudziądzkiego "pośredniaka" nie posiadali wiedzy, czy ktoś z uczestników giełdy zapłacił kaucję i skusił się na ofertę KNC.
Czytaj e-wydanie »