Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz: Jestem z tych, co przecierali szlak. 20-lecie straży miejskiej

MARYLA RZESZUT [email protected] tel. 56 45 11 931
- Tak wyglądały nasze pierwsze legitymacje służbowe, wówczas policji municypalnej. Swoją zachowałem na pamiątkę
- Tak wyglądały nasze pierwsze legitymacje służbowe, wówczas policji municypalnej. Swoją zachowałem na pamiątkę Fot. Maryla Rzeszut
Rozmowa z Mirosławem Kekenmajstrem, starszym inspektorem, od 20 lat pracującym w grudziądzkiej straży miejskiej.

- Tylko pan i Henryk Januszewski jesteście w naszej straży miejskiej od samego początku.
- Gdy powstawała w Grudziądzu straż miejska, było nas 10, w tym komendant. Dziś jest nas 54. Wtedy nie mieliśmy nic. Wszystko: od mundurów po wyposażenie pomieszczeń musieliśmy zorganizować. Kajdanki, pałki i gaz dostaliśmy od policji. Mundury zostały uszyte, ale o guziki z orzełkiem trzeba było się postarać. Czapki przywieźliśmy z Częstochowy. Grudziądz należał do pierwszych miast w Polsce, tworzących policję municypalną. Bardzo zaangażowany był w tę pionierską pracę pierwszy komendant, ś.p. Edward Nałęcz.

- Jak mieszkańcy reagowali na tę nową, miejską policję?
- Pozytywnie, gdyż przejęliśmy drobne sprawy porządkowe w mieście, na które policja państwowa nie ma czasu, gdyż jest obarczona poważniejszymi. Wspominamy czasem, jak anegdoty, zabawne reakcje grudziądzan na nasz widok. Pewien mężczyzna, który był "po kielichu", nie mógł sobie przypomnieć jakim rodzajem służby jesteśmy, aż go coś olśniło i wypalił: "Policja manipulacyjna!".

- Na początku było was niewielu, więc patrole pojawiały się rzadko.
- Tylko po jednym, na zmianie rannej i popołudniowej. Patrolowaliśmy głównie centrum miasta. Ciężko było bez pojazdów, bez łączności. O takim sprzęcie jak fotoradar nawet wtedy nie marzyliśmy. Z czasem wszystkiego przybywało. My wtedy przetarliśmy szlak. Mieliśmy satysfakcję, że pomagamy mieszkańcom w utrzymaniu porządku, bezpieczeństwa.

- Wspomina pan niektóre, poważniejsze akcje?
- Praktycznie każdy patrol przynosił coś ciekawego, ale najbardziej zapamiętałem akcję sprzed lat, przy ul. Toruńskiej. Udało się zapobiec samobójstwu mężczyzny, który stał na parapecie i chciał skoczyć.

- Jest pan dzielnicowym na osiedlu Lotnisko. Jak wcześniej przebiegała pana służba?
- Całe 20 lat w patrolach pieszych! Nawet więcej, gdyż przed wstąpieniem do straży miejskiej byłem 7 lat w służbach mundurowych. Dzielnicowym byłem też w Mniszku, Owczarkach i na Starym Mieście. Grudziądz znam na wylot.

- Straż miejska często zmieniała siedzibę.
- Przeżyłem aż sześć przeprowadzek. Mieliśmy m.in. siedzibę w Ratuszu, trzy razy w Olimpii, a raz nawet w... garażu, w budynku po WKU przy ul. Kwiatowej. Zanosi się, że wreszcie osiądziemy już na stałe, w pomieszczeniach po MOPR.

- Czego by pan sobie życzył?
- Pracować tak długo, jak tylko zdrowie pozwoli. Może dociągnę do 65 lat, bo nie przechodzimy wcześniej na emeryturę... I szczęścia w życiu dla mojej wspaniałej córki, Karoliny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska