Problem powraca w każdą środę i sobotę, bo właśnie w te dni działa targowisko zwane "Kozim rynkiem".
Kto chce przejechać ul. Wiślaną, pod mostem, musi zwolnić do 20 km na godzinę albo się kilka razy zatrzymać, by bezpiecznie pokonać ten krótki odcinek.
"Wieża Babel" nad Wisłą
- Bywało i tak, że stragany "wyjeżdżały" na ulicę Brzeźną, poza wyznaczone granice rynku - sygnalizuje mieszkanka tego rejonu Starówki, 60-letnia Irena Kępska - sprzedający chcieli wyjść jak najbliżej klientów i być pierwszymi na widoku. Robi się tu istna "Wieża Babel". Myślą, że szybciej w ten sposób sprzedadzą towar. Tymczasem klient i tak obejrzy sobie wszystkie stragany i wybierze to, czego potrzebuje. Nie może być tak, że cały teren gdzie handluje się na stołach, jest też zapchany samochodami, aż trudno przejść. Skoro jest obok parking, to sprzedawcy tam powinni ustawiać pojazdy. Inaczej robi się bałagan i to żadna przyjemność, robić w takich warunkach zakupy.
Strażnicy dyscyplinują
- Na ulicy Brzeźnej, poza targowiskiem, stoiska handlowe pojawiają się już coraz rzadziej - zapewnia komendant straży miejskiej Jan Przeczewski, - gdyż konsekwentnie interweniowaliśmy i handlowcy już wiedzą, że nie wolno im sprzedawać towaru na ulicy. W minioną sobotę też sprawdzaliśmy i handel na Brzeźnej się nie odbywał. Wciąż jeszcze trzeba natomiast upominać handlujących, by korzystali z wydzielonego specjalnie dla nich parkingu. Ustawiają bowiem samochody np. wzdłuż targowiska i ul. Wiślanej. Blokują w ten sposób poruszanie się innym, przejeżdżającym tędy pojazdom.
Klient - pod most!
Z kolei kupujący już się przyzwyczaili, że swoje samochody muszą parkować pod mostem oraz w jego pobliżu - na nieużytkach nad Wisłą.
"Kozim rynkiem" zarządza Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami w Grudziądzu. - Po to zostały ustawione słupki z łańcuchem przed parkingiem, by zablokować klientom wjazd na plac przeznaczony tylko dla handlowców - podkreśla prezes MPGN Zenon Różycki.
Planują dalszą reorganizację
- Wkrótce rynek powiększy się o teren odzyskany od PKP, tuż przy targowisku, aż do torów kolejowych. Będzie więcej miejsca i "Kozi rynek" oddali się od obleganych dotąd ulic Brzeźnej i Wiślanej- mówi prezes Różycki. - Być może ponumerujemy stanowiska handlowe i to wprowadzi pewien ład. Na inwestycje trzeba mieć pieniądze. Już teraz utrzymanie tego targowiska kosztuje nas około 20 tys. zł.
Dochód z opłat targowych trafia do kasy miejskiej. MPGN otrzymuje tylko jego niewielką część, około 5 tys. zł. Na opłacenie sprzątania, energii elektrycznej, wody, wywóz nieczystości oraz najpilniejsze naprawy. Miasto pokrywa różnicę w tych kosztach.