
Nie wszyscy opuścili działki. Kto nadal mieszka, ani na dobę nie opuszcza domku, to ocalił dorobek. Chociaż w tym ogrodzeniu i tak złodzieje ukradli bramkę. Wchodzi się ... przez płot.

To sala bankietowa. Były tu stoły, krzesła i podłoga z desek. Wszystko "wymiotło'! Przecież to był majątek ROD Wypoczynek, który należało, w razie likwidacji ogrodu, sprzedać i zainwestować w działki w nowym miejscu. Tak mówi prawo.

- Tu, w świetlicy, urządzaliśmy wesela i imprezy, z których nasz ogród miał dochód. Inwestowaliśmy te pieniądze w infrastruturę, wyposażenie - mowi Zygfryd Janowicz. - Tu stał wielki piec na cztery palniki, w rogu, między oknami - duża lodówka, obok dwie chłodziarki. Były dwie patelnie elektryczne. Gdzie to jest? - pyta zrozpaczony.

Tak się nie likwiduje ogrodów działkowych. Zarząd ROD Wypoczynek sam się rowiązał 15 marca w ... lokalu "Kaja" na bankiecie. A działkowcy, poozstawieni zostali sami sobie. Domki są okradzione i zdewastowane.