To nagroda dla całej orkiestry
- Jest to dla mnie zaszczytem olbrzymim! - wyznaje Marek Czekała - przyjmuję ją i traktuję jako nagrodę dla całej orkiestry, dla wszystkich jej członków. Jako bydgoszczanin przypomnę tylko, że Aleksander Gąssowski był przecież dyrektorem nie tylko teatru w Grudziądzu, ale i w Bydgoszczy. O przyznaniu mi nagrody jego imienia dowiedziałem się w Zamościu. Sprawiło mi to radość ogromną! Jednocześnie myślałem: czym sobie na to zasłużyłem?
Odpowiedzmy: Marek Czekała tak, jak patron nagrody, Aleksander Gąssowski ma swój udział w rozwoju kultury w naszym regionie. Gąssowski - teatralnej. Czekała - muzycznej. A dla Grudziądza, który nie ma wielkiej, muzycznej sceny, jego Orkiestra im. Johanna Straussa, a tym bardziej grająca pod jego batutą Orkiestra Symfoników Bydgoskich wniosły nową jakość muzyczną.
"Zaszczepił" nam salonowego Straussa
Mieszkańcy znacznie częściej mogli uczestniczyć w koncertach podających klasykę w profesjonalnej, ale lżejszej formie. Orkiestra im. Johanna Straussa przyjęła się natychmiast. Marek Czekała gra w niej jako skrzypek i zarazem ją prowadzi. Stworzył ją w 1995 r, przy Towarzystwie Polsko-Austriackim w Bydgoszczy.
Chciał bowiem już grać w Polsce, po wielu latach koncertowania z takimi właśnie orkiestrami w wielkich, niemieckich uzdrowiskach, jak Bad Sachsa, bawarskie Bad Toeltz czy Soden Salmünster.
- W 1988 roku wyjechałem do Niemiec "za chlebem", choć miałem dyplom ukończenia Akademii Muzycznej i pracę w Operze Nova, jako drugi koncertmistrz - wspomina, - jednak trudno było utrzymać rodzinę. Mieliśmy synka Stanisława, a urodziło się nam drugie dziecko. Córka - Emilia. Służbowe mieszkanie nie było szczytem naszych marzeń. Postanowiłem zarabiać pieniądze, grając w Niemczech. W Bad Sachsa zetknąłem się po raz pierwszy z muzyką salonową. Ale później, w 1991 r w Soden pomyślałem, dlaczego by nie założyć takiej właśnie, swojej orkiestry, w Polsce? Wróciłem więc do kraju. Jednak zacząłem tworzyć orkiestrę dopiero cztery lata później. Otrzymałem bowiem ofertę współpracy z Das Symfony Orchester Berlin. Nie mogłem jej odrzucić.
W Berlinie grywał z takimi zespołami jak Barok Orchester czy Haydn Orchester. Wreszcie wrócił i stworzył swoją. Znamy ją dobrze w Grudziądzu.
Jak grudziądzka, miejska orkiestra
Jakie chwile z występów przed grudziądzką publicznością były dla niego szczególnie ważne?
- Na pewno nigdy nie zapomnę współpracy ze słynnym dyrygentem Jerzym Maksymiukiem - mówi bez wahania, - który poprowadził Orkiestrę Symfoników Bydgoskich w koncercie w kościele św. Krzyża. Jednak każdy występ w Grudziądzu dostarcza nam wiele radości, gdyż publiczność jest nam bardzo życzliwa. Czujemy się niemal jak u siebie, wręcz jak tutejsza, miejska orkiestra!
Oblicza, ile to koncertów dał w Grudziądzu: łącznie ponad 40! Były i straussowskie, i wielkopostne, i noworoczne...
Jeszcze jako student, w 1979 r założył zespół poezji śpiewanej "Sens". Sam pisał teksty. Występował z nim w klubach, a nawet otrzymał nagrodę na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Za piosenkę o Johnie Lennonie.
Aby wrócił do poezji namawia go córka Emilia, która jest dziś jego asystentką. Marek Czekała ma wiele różnych, nowych pomysłów i może nas jeszcze zaskoczy.
*Najbliższy występ Orkiestry Symfoników Bydgoskich w Grudziądzu odbędzie się 27 lutego. Będzie to koncert chopinowski, z udziałem znakomitego, polskiego pianisty Pawła Kowalskiego (w teatrze).