https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hatka nad Berezyną

Jacek Deptuła
"Wielkopolski Bank Rolniczy był dziełem wyrosłym z naszych serc, myśli i pragnień, ale również z naszych krzywd, łez i niesprawiedliwości" - łkał tydzień temu w Sejmie bydgoski bankier i poseł LPR niejaki Nikodem Chat... przepraszam - Witold Hatka.

Mąż ów sprawiedliwy w latach 90. namówił blisko trzy tysiące rolników, by zainwestowali oszczędności w kaliskim WBR. Sześć lat temu Hatka Witold, bydgoska lokomotywa LPR i szef rady nadzorczej WBR, przelał z jego kasy 2,6 mln zł na konto swojej spółki Hatrol. Później powołał do życia firmy RolHat i Polskie (hi, hi)Finanse. Tam miliony gdzieś wcięło i od 6 lat na ich tropie jest prokuratura. Śledczy ustalili, że na zwłokach WBR doskonale pożywiały się pierwsze nazwiska LPR: Roman Giertych (za pół roku skasował 26 tys. zł); Marek Kotlinowski (ok. 22 tys.), Wojciech Wierzejski (ok. 19 tys.), Tomasz Połetek, prawnik LPR - 46 tys. zł. A Maciej Twaróg (zięć ministra Wassermanna) zarobił w rok zaledwie 13 tys. zł. Jak na dzieło wyrosłe z serc, myśli i pragnień Hatki - całkiem niedużo. Oczywiście, nie muszę Państwa przekonywać, że prominenci Ligi zupełnie nie pamiętają o tych pieniądzach, bo drobnymi na tacę nie zaprzątają sobie głowy. Sam Hatka za swe zbożne, choć zbankrutowane, dzieło otrzymywał znacznie więcej. Diety tylko za cztery miesiące wyniosły 40 tys. zł plus 20 tys. za... taksówki. Ale z tego nie trzeba się spowiadać w oświadczeniu majątkowym. W sumie biznes rodzinny Ligi pękł na parę chłopskich milionów. Nie dziwota, że poseł Hatka nie ma prawie nic - wszystko tobie, ukochany narodzie... Na szczęście miana podejrzanego uniknął minister Roman Giertych, który był członkiem rady nadzorczej WBR. Prokuratura stwierdziła bowiem, że kiedy rada głosowała niekorzystne dla banku decyzje, obecny na nich minister... wychodził do toalety. I ja chciałbym mieć taki czujny pęcherz.
Sprawa posła Hatki bardzo przypomina mi pewną historię o przedwojennym właścicielu maleńkiego banku Rosensteinie. Podczas kontroli skarbowej inspektor pyta, dlaczego Rosenstein nie ma licencji i nie płaci podatków...
- Panie inspektorze, a co to za bank, on powstał tylko z naszych serc, myśli i pragnień?!
- Ale podatki płacić trzeba - upiera się inspektor.
- Trzeba, trzeba... Ale z czego? Prawie wszyscy moi klienci to bankruci!
- To dlaczego nie zamyka pan tego trefnego interesu?
- Dobre pytanie. Ale z czego ja będę żył?
I tak krzewimy tę naszą cywilizację uczciwości i miłości, że opieramy się znów o wschodnie rubieże II Rzeczpospolitej. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka, rozważając niedawno, co najbardziej łączy prawdziwych Polaków, wskazywał właśnie na dziedzictwo Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Gdy - cytuję - "nasza cywilizacja oparła się o Berezynę i Dniepr". Oczyma duszy ujrzałem Hatkę cywilizującego z Kurtyką prymitywne ludy znad Berezyny i Dniepru. Było pięknie.
A jakby coś śmierdziało, zawsze można wyskoczyć do toalety.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska