https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

HISTORIA MUNDIALI: Pierwszy Polak w finale, ale turnieje bez biało-czerwonych. Zabójstwo za samobójczego gola. Francja w ekskluzywnym gronie

Dariusz Knopik, [email protected]
Pamiętny moment podczas włoskiego Mundialu. Lothar Mattheus wznosi puchar za mistrzostwo świata dla Niemiec.
Pamiętny moment podczas włoskiego Mundialu. Lothar Mattheus wznosi puchar za mistrzostwo świata dla Niemiec. fot. archiwum
Od 1990 roku polscy kibice mogli tylko przyglądać się jak rywalizują inni, bo biało-czerwoni odpadali w eliminacjach. Jednak emocji w trzech ostatnich turniejach XX wieku nie brakowało.

Całe Włochy czekały ponad pół wieku, by gościć najlepsze drużyny globu. Starania o prawo organizacji mistrzostw zabiegali już od połowy lat 70-tych. Na Półwyspie Apenińskim po raz pierwszy zabrakło reprezentacji Polski. Jednak mieliśmy swojego przedstawiciela. Michał Listkiewicz był sędzią liniowym. Późniejszy prezes PZPN z chorągiewką biegał w pięciu meczach, w tym najważniejszym - finałowym. Po raz pierwszy w historii dwa razy pod rząd w meczu o MŚ spotkały się te same zespoły. Jednak we Włoszech był to zgoła inny mecz, niż przed 4 laty w Meksyku. Tym razem to Niemcy byli stroną prowadzącą grę i dążącą do zdobycia bramki, a Argentyńczycy mając w bramce fenomenalnego Sergio Goycoacheę byli nastawieni na obronę. Tak udało się przejść fazę pucharową (wyeliminowali Jugosłowian i Włochów po serii jedenastek). Jednak w finale, po kontrowersyjnym karnym, przegrali. Warto podkreślić, że na inaugurację Argentyna uległa Kamerunowi i była to jedna z większych sensacji. Zresztą postawa Afrykańczyków była niesamowita. Jako pierwszy kraj z Czarnego Lądu awansowali do 1/4 i tam prowadząc 2:1 z Anglią grali o dalsze gole i zostali skontrowani w końcówce. W dogrywce nie starczyło już im sił i przegrali.

Po raz pierwszy futbol na "tak“ zaprezentowali Niemcy. Byli nastawieni bardzo ofensywnie przez Franza Beckenbauera. A jak mogli nie atakować, mając tak wspaniałych piłkarzy jak Klinsman, Völler, Littbarski czy Haessler, a przede wszystkim serce i dusza tej drużyny - Matthaeus. W grupie Niemcy strzelili swoim rywalom 10 goli, a stracili ledwie 3. W 1/8 finału pokonali Holandię 2:1, w ćwierćfinale ograli 1:0 Czechów, a ich półfinał z Anglią przypominał historyczne boje z 1966 i 1970 roku. Ostatecznie wygrali po karnych.

XIV MŚ - WŁOCHY - 8 czerwca - 8 lipca 1990
Finał
Niemcy - Argentyna 1:0 (0:0).
Bramka: Brehme (85, karny).
Niemcy: Illgner - Berthold (75. Reuter), Augenthaler, Kohler, Buchwald - Hässler, Mathäus, Littbarski, Brehme - Klinsmann, Völler.
Argentyna: Goycochea - Serrizuela, Simon, Ruggeri (46. Monzon) - Sensini, Burruchaga (54. Calderon), Troglio, Basualdo, Lorenzo - Dezotti, Maradona.

Mecz o 3. miejsce
Włochy - Anglia 2:1 (0:0). Bramki: Baggio (71), Schillaci (86 - karny) - Platt (81).
Król strzelców: Salvatore Schillaci (Włochy) - 6 goli.

Następny światowy czempionat powędrował na kontynent amerykański, a dokładniej na jego północną część. Stany Zjednoczone już od kilkunastu lat starały się o organizację, ale zawsze przegrywały z krajami bardziej piłkarskimi. Dopiero w 1988 roku zdecydowano się zawierzyć "Jankesom''.
Z mistrzostwami w USA wiążą się nierozerwalnie: wpadka dopingowa Diego Maradony po meczu z Grecją, późniejsze zabójstwo w Kolumbii Andersa Escobara - strzelca samobójczego gola w meczu z USA, pięć goli Olega Salenki strzelone Kamerunowi - do dziś nie pobity rekord, Roger Mila - najstarszy uczestnik MŚ i zdobywca bramki (42 lata), jedyny finał rozstrzygnięty dopiero serią rzutów karnych.
Warto dodać, że późniejsi wicemistrzowie świata - Włosi do fazy pucharowej weszli tylko lepszym bilansem bramkowym niż Norwegia. Podobnie było zresztą w Hiszpanii w 1982 roku, kiedy awansowali kosztem Kamerunu, a potem zdobyli mistrzostwo. W 1/8 Italia pokonała po dogrywce Nigerię. W ćwierćfinale w samej końcówce pokonała Hiszpanię, a finał zapewnił jej błysk Roberto Baggio. Rzuty karne nie tylko decydowały o mistrzostwie, ale także o awansie do ćwierćfinału Bułgarów i do półfinału Szwedów. Właśnie te dwie drużyny zostały obwołane największą sensacją. Wiele dobrego mówiło się też o postawie Arabii Saudyjskiej, która w debiucie awansowała do fazy pucharowej, ale w niej już nie sprostała Szwecji. Drugi debiutant - Grecja - przegrał wszystkie mecze, nie strzelił ani jednego gola i stracił ich aż 10.

Finał był partią szachów z obu stron. Błyskotliwi Brazylijczycy z Dungą, Romario czy Bebeto nie mogli przebić się przez perfekcyjnie zorganizowaną obronę Włochów. W serii karnych większą odpornością wykazali się "kanarkowi''. W ekipie włoskiej zawiedli ci najbardziej doświadczeni: Baressi, Massaro i R. Baggio.

Ponownie sędzią liniowym na imprezie był Listkiewicz.
XV MŚ - USA 17 czerwca - 17 lipca 1994
Finał
Brazylia - Włochy 3:2 po rzutach karnych.
Bramki: Romario, Branco, Dunga - Albertini, Evani.
Brazylia: Taffarel - Jorginho (21. Cafu), Aldair, Marcio Santos, Branco - Mazinho, Dunga, Mauro Silva, Zinho (106. Viola) - Bebeto, Romario.
Włochy: Pagliuca - Albertini, Barresi, Banarivo, Maldini - Berti, D. Baggio (95. Evani), Donadoni, Mussi (35. Apolloni) - R. Baggio, Massaro.

Mecz o 3. miejsce
Szwecja - Bułgaria 4:0 (3:0). Bramki: Brolin (8), Mild (30), Larson (37), K. Andersson (40).
Król strzelców: Oleg Salenko (Rosja), Christo Stoiczkow (Bułgaria) - 6 goli

Dokładnie po 60 latach Francja znowu była gospodarzem mistrzostw świata. Po raz pierwszy w imprezie wzięły udział 32 drużyny. W związku z tym zmieniono system rozgrywek. W 1. rundzie zespoły podzielono na 8 grup po 4 zespoły. Po 2 najlepsze kwalifikowały się do rundy pucharowej, w której przegrany odpadał.

Sensacją 1. fazy było odpadnięcie Hiszpanii i Bułgarii. Warto podkreślić, że w niej po drugim meczu z funkcji trenera Tunezji został zwolniony Henryk Kasperczak.

W 1/8 finału niespodziewanie męczyli się Francuzi, którzy dopiero po "złotym golu'' Laurenta Blanca wyeliminowali Paragwaj. Jeszcze bardziej dramatyczny był mecz Argentyna - Anglia, który w serii rzutów karnych rozstrzygnęli na swoje konto ci pierwsi. W ćwierćfinale najwięcej emocji przyniósł mecz gospodarzy z Włochami. Przez 120 minut nie padł ani jeden gol. Jedenastki pewniej egzekwowali "trójkolorowi''. Sensacją była łatwa wygrana Chorwatów nad Niemcami 3:0. Grę piłkarzy w biało-czerwoną szachownicę porównywano do _występów Polaków z 1974 roku. Także w półfinale rzuty karne decydowały o triumfie Brazylii nad _Holandią. W drugim lepsi okazali się Francuzi, chociaż przegrywali z Chorwatami.

Finał to był popis skutecznej gry Zinedine'a Zidane'a, strzelca dwóch goli. Brazylia była cieniem własnej drużyny, a jej symbolem pozostał słaniający się na nogach Ronaldo. Do dziś nie wyjaśniono do końca co było powodem jego niedyspozycji. A "Koguty'' cieszyły się, bo dołączyły do ekskluzywnego grona sześciu państw, które zdobywały mistrzostwo świata.
Warto podkreślić, że Polska miała we Francji dwóch przedstawicieli w osobach sędziów: głównego Ryszarda Wójcika i asystenta Jacka Pocięgiela.

XVI MŚ: Francja 10 czerwca - 12 lipca 1998
Finał
Brazylia - Francja 0:3 (0:2).
Bramki: Zidane 2 (27, 45), Petit (90)._Brazylia: Taffarel - Cafu, Junior Baiano, Aldair, Roberto Carlos - Leonardo (46. Denilson), Cesar Sampaio (73. Edmundo), Dunga, Bebeto - Ronaldo, Rivaldo.
Francja: Barthez - Lizarazu, Thuram, Desailly, Leboeuf - Karembeu (57. Boghossian), Deschamps, Zidane, Petit - Djorkaeff (75. Vieira), Guivarc'h (66. Dugarry).

O 3. miejsce
Chorwacja - Holandia 2:1 (2:1). Bramki: Prosinecky (13), Suker (35) - Zenden (21).
Król strzelców: Davor Suker (Chorwacja) - 6 goli.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska