Ubiegłotygodniowy pomysł prezydenta, by uczcić dniem wolnym jeszcze co najmniej jedną rocznicę był podczas naszego wczorajszego dyżuru wyśmiewany. Choć nie przez przez wszystkich.
Przypomnijmy: prezydent Lech Kaczyński zapowiedział w ub. czwartek możliwość wprowadzenia - "za kilka lat" - jeszcze jednego dnia wolnego od pracy. Do rangi święta państwowego zostałby wyniesiony albo 31 sierpnia (rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych w 1980 roku), albo 12 września (rocznica powołania pierwszego niekomunistycznego rządu w roku 1989).
Zapytaliśmy Czytelników, co o tym sądzą - nie tylko o idei uczczenia tych rocznic, ale w ogóle o pomyśle częstszego świętowania. Wymowa większości opinii pewnie by prezydenta nie ucieszyła.
To nieporozumienie!
Nie był to może dyżur telefoniczny, który językiem sportowym nazwalibyśmy meczem do jednej bramki, ale przeważało gromkie "nie!". Często podszyte gorzką ironią...
- Ja poszłabym jeszcze dalej, czcząc każdą rocznicę narodzin braci Kaczyńskich, bo to przecież bardzo doniosłe wydarzenie dla Polski - kpiła pani Katarzyna z Kruszwicy. - Jeśli dodalibyśmy do tego jeszcze rocznicę wyboru rozpoczęcia pontyfikatu przez Jana Pawła II i kilka innych jubileuszy, mielibyśmy już nie "długie weekendy", ale np. "wolne miesiące". Pomysł Kaczyńskiego to jakieś nieporozumienie, ale jeśli nasi politycy chcą upamiętniać kolejne historyczne daty, niech sobie robią prywatne msze w pałacowej kaplicy. Naród nie potrzebuje następnych igrzysk, ale chleba.
- Zamiast 3 Maja proponuję ustanowić Dzień Ekspozytury Ducha Świętego - mówiła pani Helena z Włocławka. - Chodzi oczywiście o Ducha Świętego, za którego przedstawicieli - na zasadzie "Państwo to my" - uważają się bracia Kaczyńscy. A tak poważnie, to im więcej świąt, tym więcej trupów na naszych drogach - już tylko to powinno nas powstrzymywać przed kolejnymi długimi weekendami.
Święto postulatów?
Były jednak i głosy "za". Pan Waldemar ze Świecia jest jednak zdania, że zamiast jednego ze świąt proponowanych przez Lecha Kaczyńskiego winniśmy obchodzić rocznicę 22 sierpnia - ogłoszenia w 1980 przez "Solidarność" jej wciąż aktualnych 21 postulatów. - Dokonania "Solidarności" są już częścią historii i tradycji światowej, więc nas musi być stać na ich świętowanie. W Hiszpanii świętuje się przepędzanie byków, we Francji zburzenie Bastylii i każdy z tych krajów umie jeszcze dobrze te swoje święta "sprzedać". A my się zastanawiamy, czy upamiętniać najlepsze dni z naszej historii. Co prawda, 22 sierpnia jest niedaleko Cudu nad Wisłą, ale najwyżej będziemy mieli "bardzo długi weekend".
Stać nas?
- Pewnie, że nas stać - wtórowała swemu przedmówcy pani Teresa, ekonomistka z Wlocławka. - Proszę przyjechać do naszego miasta i zobaczyć, że przedsiębiorcy budują już nie wille, ale zamki. Nic by im się nie stało, gdyby udzielili ludziom jeszcze jednego wolnego dnia. Przed laty, gdy wprowadzono wolne soboty, też były obawy, że się gospodarka zawali. Od tego się nie zawaliła.
Zupełnie innego zdania był jednak pan Henryk z Grudziądza. - To może jeszcze święto psa, święto kota?... Najlepiej świętujmy cały rok To jakaś bzdura. Polacy się rozleniwiają, wypadają z rytmu pracy i bardzo trudno do niego wracają.
Jednym z najważniejszych kontrargumentów wobec pomysłu kolejnego święta była też sytuacja polskich rodzin. Najkrócej rzecz ujął pan Mariusz z województwa pomorskiego: - Nie ma czego świętować...
- Niech prezydent nie denerwuje Polaków, niech nie mydli oczu! - grzmiała pani Marta z Włocławka. - Nie przypodoba się ludziom jednym więcej dniem wolnego.
- Prezydent nie ma rozmnażać nam święta, ale pieniądze - oceniał pan Bolesław, emeryt z Grudziądza. - 40 lat pracowałem, nie mogę się doczekać rewaloryzacji, a on mi proponuje święta. No, chyba, że kocioł z zupą postawi na środku miasta. Ludzie będą chodzić wokół niego i świątecznie podjedzą.
Jak szaleć, to szaleć!
- Jak szaleć, to szaleć - nie żałujmy sobie świąt - kpił z pomysłu mnożenia wolnych dni pan Tadeusz z Bydgoszczy. - Proszę bardzo: 4 czerwca - święto ogłoszenia upadku komunizmu przez aktorkę Szczepkowską, 17 września - rocznica napaści ZSRR na Polskę, 18 czerwca urodziny najważniejszych bliźniaków, itd. Może jeszcze świętem państwowym powinien byc każdy Wielki Piątek, ale skoro Wielki Piątek, to pewnie i Wielki Czwartek, a Wielka środa tez przecież nie gorsza. Bawmy się! Świat się już i tak z nas śmieje, więc nie mamy wiele do stracenia.