Biały obrus, woda święcona, kropidło i krzyż na stole, a w pogotowiu koperta z "co łaska". Sezon wizyt "po kolędzie" w pełni. Dziesięć, dwadzieścia, czasem pięćdziesiąt złotych - tyle przeciętnie kosztuje torunian wizyta księdza po kolędzie.
Toruńscy księża odwiedzają kilkadziesiąt rodzin dziennie. Dawać czy nie, a jeśli tak, to ile - to, jak się okazuje, najczęstsze zmartwienie wiernych przed wizytą duszpasterską. Wartość duchową dorocznej styczniowej wizyty dostrzegają już tylko starsi mieszkańcy.
A nie lubimy, bo uważamy, że nie ma o czym rozmawiać, a ksiądz przecież i tak czeka tylko na kopertę. - To nieprawda - tłumaczy ks. Michał Zieliński z kościoła garnizonowego w Toruniu.
Sezon pokolędowy w toruńskich parafiach potrwa do końca stycznia. Kilka tygodni później parafianie dowiedzą się, jak byli hojni i na co będą przeznaczone ich datki.