Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Brutalne metody na działkowych złodziei

DARIUSZ NAWROCKI
Ogrody działkowe otoczone są płotem z drutem kolczastym. Złodzieje sobie z tego nic nie robią.
Ogrody działkowe otoczone są płotem z drutem kolczastym. Złodzieje sobie z tego nic nie robią. fot. DARIUSZ NAWROCKI
Przed miesiącem zastanawialiśmy się, jak skutecznie odstraszyć złodziei grasujących na ogrodach działkowych. Nasi internauci podsuwają pomysły testowane przed laty przez ich dziadków. Momentami są bardzo brutalne.

Wybijają szyby, wyłamują drzwi, zrywają instalację elektryczną. Rozwalają radia i telewizory w poszukiwaniu miedzianych elementów, które mogłyby im przynieść jakiś dochód.

Przy okazji pustoszą domki. Zabierają ze sobą narzędzia, kosiarki, a nawet wanny. Okazuje się, że jest to problem, z którym próbowali uporać się już nasi dziadkowie.

Patrole nie działały

Dziadek Lesia ma działkę na Ogrodach im. Generała Waltera w Inowrocławiu. Nasz internauta pisze, że w przeszłości działkowcy próbowali organizować patrole. Lesiu w nich nie uczestniczył, bo był zbyt mały. To dziadek opowiadał mu, jak było.

- Szli grupami po nocy z latarkami. Nie przychodzili wszyscy, co mieli się stawić, może ze strachu? - pyta Lesiu.

Dodaje, że teren działek był bardzo duży. Patrol nie mógł pilnować całego terenu.

- Gdy dziadek szedł ze swoim sąsiadem i patrolował południową część ogrodu, to złodzieje grasowali gdzie indziej. Złodziei na gorącym uczynku nie złapali, najwyżej może przestraszyli. Bywało też tak, że złodzieje czekali aż patrol przejdzie i włamywali się do domków - opowiada.

Patrole okazały się więc mało skuteczne, więc z nich zrezygnowano. Lesiu zna jednak historię o ogrodniku, który skutecznie pozbył się złodziei.

- Trzymał w altance pięciolitrowe baniaki do wina, które w nich leżakowało. Gdy mu się wkradali, to zawsze te wino wypili. Aż pewnego dnia ogrodnik się wkurzył, poszedł do apteki i kupił środek na przeczyszczenie. Całą zawartość opakowania wsypał do butli z winem. Zostawił ją specjalnie na widocznym miejscu w altanie. Gdy następnego dnia przyszedł, zobaczył że złodzieje włamali się i opróżnili butlę z winem. Od tego momentu już się do niego nie włamywali - czytamy na naszym forum.

Drzwiami w twarz

Od innego wnuczka poznaliśmy dużo bardziej drastyczne historie.

- Najpierw dziadek ze strony mamy wstawił taki mechanizm na sprężynie, który w przypadku otwarcia drzwi walił złodzieja i ranił. Długo był spokój, aż włamali się dziadkowi ze strony taty. Ten był i jest nerwus. Załatwił sobie od znajomego petardę i przed każdym wyjściem z altany zawieszał ją na takim spec uchwycie przy drzwiach i oknie. No i trafiła kosa na kamień. I chociaż od tamtej petardy minęło ponad 20 lat, to obaj złodzieje do dziś do siebie mówią głośno, a jeden z nich co jakiś czas spod skóry wyjmuje sobie kawałki szkła - opisuje nasz internauta.

Zapewnia, że złodzieje do dziadków już się nie włamują. Ciągle dysponuje też tym historycznym spec uchwytem. Zapewnia na forum, że może go pożyczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska