Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Daniel Szukalski wrócił z medalami z mistrzostw świata w Austrii

Redakcja
Daniel Szukalski - brązowy medalista w mistrzostwach świata kierowców w kategorii furgonetek
Daniel Szukalski - brązowy medalista w mistrzostwach świata kierowców w kategorii furgonetek Fot. Dariusz Nawrocki
Jeszcze niedawno reprezentował MPK Inowrocław. Został zwolniony. Teraz zdobywa laury dla PKS Bydgoszcz.

Wozi pasażerów na trasie do Inowrocławia, bo stamtąd pochodzi. Jest spokojny i skromny. Od weekendu to jeden z najlepszych kierowców świata.

Daniel Szukalski nie siada za kierownicą bolida formuły 1, ani oblepionego reklamami auta podrasowanego do rajdu Paryż-Dakar. Kocha autobusy. A jednak brązowy medal 23. Mistrzostw Świata Kierowców w Austrii zdobył za manewrowanie furgonetką.

Rozmowa z Danielem Szukalskim, brązowym medalistą w mistrzostwach świata kierowców w kategorii furgonetek

- Kilka dni temu z rezerwą mówił pan o szansach naszej ekipy na mistrzostwach świata.

- Zdobyliśmy drużynowo mistrzostwo świata (organizowane przez Union Internationale des Chauffeurs Routiers - przyp. red.) w kategorii furgonetek i brązowy medal indywidualnie.

- Furgonetek? Nie autobusów?

- Wolałbym autobus, furgonetka jest za mała. Ale tak wypadło.

- A konkretnie, na czym Pan tak sobie fantastycznie poradził?

- Jechałem renault master. Świetnie się go prowadziło.

- To ważne, bo to co trzeba zrobić podczas zawodów, to prawie sztuczki cyrkowe.

- Rzeczywiście, niektóre zadania są bardzo widowiskowe. Trzeba, na przykład, tak najechać na równoważnię, aby utrzymać się nad powierzchnią ziemi na wysokości około 1 metra przez min. 10 sekund i z niej zjechać. Jest też coś w rodzaju śmigła poziomo nad ziemią. Po jednej stronie tego śmigła stoją puszki, a drugą część śmigła należy tak delikatnie popchnąć, i przesunąć o 90 stopni, aby żadna puszka nie spadła.

- Bardzo precyzyjna jazda?

- Poniekąd, ale są też mniej statyczne zadania, jak przejazd koło rowerzysty w odległości 1,5 metra. A wszystko to jest na czas.

- 1,5 metra? To nie za mało?

- Nie, ale rzeczywiście zadania na mistrzostwach są przeciwnością tego, co kierowca powinien robić na co dzień. Na zwykłej drodze takie omijanie przeszkód co do milimetra byłoby brawurą.

- Tyle, że na mistrzostwa Polski, które były eliminacjami do zawodów w Austrii, nie trafiają kierowcy brawurowi.

- Czyste konto, jeśli chodzi o mandaty, jest jednym z warunków. Ja od około 10 lat nie dostałem ani punktu karnego i nie zapłaciłem ani złotówki mandatu.

- Poza tym trzeba znać zasady pierwszej pomocy.

- Akurat z tym nie mam problemu. Jestem ratownikiem medycznym.

- I jedynym, który pojechał z naszego regionu na zawody?

- Tak. A to dzięki PKS Bydgoszcz i Stowarzyszeniu Klub Polskiego Trakera, które pomogło w zdobyciu pieniędzy na wyjazd.

- Który raz wzięliśmy udział w zawodach?

- Trzeci. Mówią, że Polacy z roku na rok radzą sobie coraz lepiej i że trzeba ostro trenować, żeby z nami konkurować. Już teraz poza tymi dwoma medalami wygraliśmy drużynowo w eko-jeździe i za jazdę ciągnikiem siodłowym z naczepą. Za dwa lata kolejne zawody w RPA a za cztery - niewykluczone, że w Polsce.

Rozmawiała Agata Kozicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska