Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Postawili znak "zakaz ruchu" i odcięli ich od klientów

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Elżbieta Gauden (z prawej) na "barykadzie” obok znaku "zakaz ruchu” nakleiła nielegalną kartkę z napisem "nie dotyczy salonu meblowego”. - Inaczej nikt by do nas nie dojechał - tłumaczy.
Elżbieta Gauden (z prawej) na "barykadzie” obok znaku "zakaz ruchu” nakleiła nielegalną kartkę z napisem "nie dotyczy salonu meblowego”. - Inaczej nikt by do nas nie dojechał - tłumaczy. Fot. Dariusz Nawrocki
- Jak ktoś kupuje w sklepie skarpety, to jeszcze może na pieszo dojść do sklepu. Do nas nikt w torbie samochodu nie przyniesie - żali się Andrzej Sikora, współwłaściciel lakierni przy ulicy Metalowców.

Ruszyła budowa tak zwanej "małej obwodnicy" Inowrocławia. Nagle na początku ulicy Metalowców (od Dworcowej) pojawiła się "barykada", a na niej znak "zakaz ruchu". Kilkaset metrów dalej rozpoczęto prace głębinowe.

- I tak jednym posunięciem odcięto nas od świata - żali się Elżbieta Gauden, kierownik salonu meblowego, który znajduje się między znakiem a dziurą.

- Od kilku dni praktycznie nie mamy klientów. Docierają do nas jedynie ci, którzy zdecydują się złamać przepisy ruchu drogowego - dodaje.

Na "barykadzie" obok znaku "zakaz ruchu" nakleiła więc kartkę z napisem "nie dotyczy salonu meblowego". -

Musieliśmy to zrobić. Inaczej nikt by tu do nas nie dojechał - zdradza.

Właściciel salonu oszacował, że przez brak legalnego dojazdu jego firma traci dziennie około 20 tysięcy złotych.

Wpadł w ręce strażników

W podobnej sytuacji są właściciele lakierni przy ulicy Metalowców.

- Jak ktoś kupuje w sklepie skarpety, to jeszcze może na pieszo dojść do sklepu. Do nas nikt w torbie samochodu nie przyniesie - żali się Andrzej Sikora, współwłaściciel firmy. Jego kolega z lakierni Krzysztof Stępiński o zmianach obowiązujących na ulicy dowiedział się od strażników miejskich, którzy chcieli mu wlepić mandat. Skończyło się na pouczeniu.

Legalny dojazd dla klientów

O sprawie poinformowaliśmy wiceprezydenta Ireneusza Stachowiaka. Był zdziwiony, że klienci nie mają legalnego dojazdu do sklepu i lakierni.

Zapewnił nas, że wykonawca wystąpi o zezwolenie na zmianę oznakowania do starosty, który zatwierdził projekt organizacji ruchu w tym miejscu. Będzie zabiegał o to, by pod "zakazem ruchu" pojawiła się tabliczka z napisem, iż znak ten nie dotyczy osób chcących dojechać do kilku posesji, w tym do lakierni i salonu meblowego.

Ireneusz Stachowiak uprzedza również, że wkrótce dojazd do lakierni i salonu meblowego od ulicy Dworcowej będzie niemożliwy. - Wykonawca ma zrobić drogę tymczasową, żeby można tam było dotrzeć od ulicy Marcinkowskiego - tłumaczy Stachowiak.

Nic nie wiedzieli

Wykonawca zapewnił inspektora nadzoru budowlanego, a ten wiceprezydenta, że przedsiębiorcy zostali powiadomieni o czekających ich utrudnieniach. Taką informację uzyskaliśmy od Ireneusza Stachowiaka.

Tymczasem wszyscy moi rozmówcy twierdzą, że to nieprawda.

- Gdybyśmy wcześniej o tym wiedzieli, próbowalibyśmy to sobie jakoś ułożyć. Tymczasem każdego dnia tracimy kolejnych klientów. A klienta, którego się straci, bardzo trudno jest odzyskać - wyznaje Andrzej Sikora.
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska