MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocławskie Sportino nadal na dnie PLK. Kolejny trener czy nowi gracze?

MACIEJ DRABIKOWSKI, [email protected]
Czy trener Andrzej Kowalczyk jest w stanie poprawić atmosferę w drużynie i jej grę, czy zarząd powierzy to zadanie komuś innemu?
Czy trener Andrzej Kowalczyk jest w stanie poprawić atmosferę w drużynie i jej grę, czy zarząd powierzy to zadanie komuś innemu? Fot. Dominik Fijałkowski
Inowrocław miał być jedną z rewelacji rozgrywek PLK. Po 12 kolejkach zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. Wynik sportowy odzwierciedla atmosferę, jaka panuje w kujawskim klubie.

Działacze Sportino szybko spełnili wymogi licencyjne. Już w czerwcu wybrali nowego szkoleniowca. Został nim Mariusz Karol, jeden z najzdolniejszych z młodego pokolenia trenerów w Polsce. Długo przekonywał, że o inowrocławskiej drużynie będzie głośno w kraju. Niestety, po dobrych występach w kilku przedsezonowych turniejach, w lidze kujawscy gracze pod wodzą Mariusza Karola spisywali się fatalnie. W ich poczynaniach nie było widać determinacji i woli walki.

Tylko ciężka praca

Po pięciu porażkach pożegnał się ze Sportino i od razu związał z AZS Koszalin. Zastąpił go Andrzej Kowalczyk. Doświadczony szkoleniowiec szybko rozpoczął remont w zespole. Zrezygnował z kilku koszykarzy (Daryl Greene, Michael Ansley, Grzegorz Arabas, Tony Anderson). Odniósł dwa szczęśliwe zwycięstwa (jednym punktem), ale przegrał pięć razy. Po sobotniej porażce z AZS zapowiadał, że tylko radykalne zmiany mogą poprawić sytuację drużyny, w której roi się od konfliktów. Boiskowe starcie Teda Scotta z Łukaszem Żytko dobitnie pokazało, że atmosfera w zespole jest fatalna. - Aby ten klub był tu, gdzie jest teraz czyli w ekstraklasie, dołożyłem jakąś swoją cegiełkę. Jeśli komuś się to nie podoba i chce to niszczyć, to do widzenia - mówi załamany Żytko, który walnie przyczynił się do awansu Sportino do PLK. - Musimy wziąć się do ciężkiej pracy, a przynajmniej ci, którzy tego chcą - dodaje.

- Przed środowym meczem pucharowym z PBG Basketem Poznań nie dojdzie raczej do żadnych roszad personalnych w klubie. Więcej wyjaśni się po wtorkowym spotkania zarządu i rady nadzorczej - wyjawia Artur Kisielewicz, rzecznik Sportino.

Dwie opcje

Przed świętami, poza potyczkę z ekipą z Wielkopolską, czeka inowrocławian wyjazdowy mecz w Warszawie z Polonią Azbud (sobota, godz. 18). Ostatnie spotkania w tym roku rozegrają 29 grudnia w Starogardzie Gdańskim.

Więc jeśli czas na spore zmiany to właśnie po meczu w stolicy. Są one niezbędne, gdyż drużyna w obecnym składzie może nie wygrać z nikim w rozgrywkach. Możliwe są dwie opcje. Obdarzanie kredytem zaufania Andrzeja Kowalczyka oraz wymiana połowy kadry lub też zatrudnienie nowego trenera i kosmetyczne zmiany w składzie. Przy pierwszej opcji będzie to niezwykle kosztowne. Sportino przekroczyło już bowiem limit zgłaszania zagranicznych graczy. W drugim rozwiązaniu musiałby być to szkoleniowiec, który zdołałby poprawić atmosferę i wprowadzić reżim treningowy.

Na ratunek?

Nowy zarząd spółki popełnił sporo błędów przy tworzeniu drużyny. Wiesława Pawłowska i Waldemar Buszkiewicz aprobowali transferowe poczynania Mariusza Karola i wspierającego go Cezarego Rydlichowskiego. Okazało się, że większość ich zawodników nie sprawdziła się w Sportino.
W trudniejszych warunkach pracował w poprzednim sezonie Aleksander Krutikow. Przy pomocy poprzedniego zarządu - z Danutą Czynsz i Cezarym Wierzbickim - budował zespół w trakcie rozgrywek. Pewnie utrzymał go w lidze, a w kilku spotkaniach Sportino zaprezentowało koszykówkę na wysokim poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska