Dla włocławian budowa alei Królowej Jadwigi to symbol nieudolności inwestora, czyli władz miasta i marnej wydajności wykonawców z hiszpańską firmą "Necso" na czele. Trudno dziwić się tej opinii, skoro kolejne terminy ukończenia zadania nie zostają dotrzymane.
Nasi Czytelnicy są w zasadzie zgodni, uważają, że skoro na budowie wciąż pojawiają się nieoczekiwane przeszkody, to znaczy, że
nie została należycie przygotowana
Podobnego zdania była też komisja rewizyjna Rady Miasta, oceniająca dotychczasowy przebieg całego zadania, co wyraziła w stosownym protokole.
Wygląda jednak na to, że mimo wielu negatywnych opinii, o inwestycji można też powiedzieć sporo dobrego. Inż. Wiesław Gruda, włocławianin, który po latach spędzonych poza rodzinnym miastem wrócił, by objąć rozpoczętą już budowę, zapewnia, że to jedno z ciekawszych zadań, z jakimi zetknął się w zawodowym życiu. Na bieżąco trzeba bowiem rozwiązywać nieoczekiwane problemy, stosując w dodatku nieznane jeszcze w Polsce rozwiązania.
O problemach, które wynikły podczas badań gruntów pod wiaduktem kolejowym, już pisaliśmy. W związku z ujawnieniem pokładów torfowych, należało zastosować dodatkowe wzmocnienia. I zastosowano. - Wczoraj rozpoczęła się akcja wbijania specjalnych, betonowych pali, zwanych "jet grounding".
_320 betonowych zastrzyków
wbijanych na głębokość sześciu do dziesięciu metrów, zdecydowanie zwiększy wytrzymałość wiaduktu - wyjaśnia Andrzej Chmielewski z włocławskiego ratusza. - _To najskuteczniejsza metoda w tych warunkach stosowana dotychczas jedynie w Niemczech i Szwajcarii.
Realizację alei Królowej Jadwigi rozpoczęto 16 lutego 2004 r. Dotychczas wykonano 2400 m jezdni głównej trasy alei Królowej Jadwigi, czyli 80 procent projektowanej długości jezdni i przebudowano skrzyżowanie z ul. Kruszyńską. Obecnie trwa przebudowa skrzyżowania z ulicami Chopina i Kazimierza Wielkiego.
Inżynierowie naprawiają błędy
BARBARA SZMEJTER

Przy budowie alei Królowej Jadwigi zastosowano wiele nowatorskich rozwiązań. Fachowa prasa z uznaniem pisze o tej inwestycji.